„Prezes Prawa i Sprawiedliwości zamiast myśleć o tym jak – odwołując się do ponad ćwierćwiekowego orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego – z Konfederacją i PSL odbudowywać consensus wojtyliański, o tym jak piętnować tyranię moralną Tuska w jego partii, o tym, jak w czasie walki o „obywatelską prezydenturę” odbudować nadwyrężone więzi z aktywną opinią katolicką, proponuje Platformie Obywatelskiej „kompromis obyczajowy” – pisze dla dorzeczy.pl Marek Jurek.

Zdaniem byłego Marszałka Sejmu – „skromny zasięg protestów, jakie wywołuje ten pomysł, pokazuje, że zyskuje on bierne przyzwolenie zwolenników PiS”.

„Co więcej, Jarosław Kaczyński otwarcie mówi, że w partii „są też znacznie bardziej radykalni zwolennicy” „obyczajowego kompromisu”. W zasadzie to nic dziwnego, bo Prezes zawsze obecność takich postaw chronił. Duża część kierownictwa kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskiego sprzed 14 lat, na czele z jej szefową, wylądowała potem w Platformie Obywatelskiej, często na jej radykalnym skrzydle. Wszystko to miało być dyktowane realizmem społecznym” – diagnozuje założyciel Prawicy Rzeczypospolitej.

Marek Jurek zwraca uwagę na fakt, że „prawdziwy realizm powinien umieć dostrzegać kulturowe koniunktury” oraz że obecnie w Stanach Zjednoczonych mamy do czynienia z trendem całkowicie odwrotnym do tego, który proponuje Kaczyński, bowiem „prawica laicka” i liberalne skrzydło Partii Republikańskiej jest w całkowitym odwrocie”.

„A u nas nadal na prawicy trwa pacyfikacja postaw, które w Ameryce stały się konstytutywnymi składnikami prawicowego odrodzenia” – konstatuje były Marszałek Sejmu.