„Tuż po wybuchu wojny, 15 marca, byliśmy w Kijowie, żeby zagwarantować, że Ukraina nie zostanie sama. Wczoraj za to w Gabinecie Owalnym słyszeliśmy, że Ukraina “cały czas była sama…”. Trudno to zaakceptować” – napisał Mateusz Morawiecki w mediach społecznościowych.
Były szef polskiego rządu przypomniał, że wraz z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim oraz premierami Czech i Słowenii, „jako pierwszy europejski lider okazał wsparcie Ukrainie”.
„Piszę te słowa jako były premier kraju, który wsparł Ukrainę ekonomicznie i militarnie najmocniej w stosunku do proporcji i możliwości swojej gospodarki i wojska – oraz zbudował wielką koalicję państw UE i skłonił je do zmiany polityki wobec Rosji i Ukrainy” – stwierdził Morawiecki.
Były prezes rady ministrów dodał, że w tamtym czasie „inni premierzy przekonywali” go, że „Ukraina zaraz padnie – i że trzeba szykować się do negocjacji z Rosją „taką, jaka ona jest”.
„Nie zgodziłem się na to – i razem z naszymi sojusznikami sprawiliśmy, że rosyjska agresja została zatrzymana. Ogromnym kosztem dla Polski i Europy – ale koszt byłby znacznie większy, gdyby Rosja wygrała wojnę tak jak planowała w 10 dni, nie straciwszy żołnierzy – i szykowała by się do kolejnego ataku, a na całej naszej wschodniej granicy stałyby wrogie wojska” – oznajmił Mateusz Morawiecki.
Wiceprezes PiS nawiązał do wypowiedzianych wczoraj słów prezydenta USA o Polsce, jako kraju, który wewnątrz NATO „zrobił więcej niż musiał”, jeśli chodzi o bezpieczeństwo własne oraz całego regionu.
„Stany Zjednoczone cały czas pozostają kluczowym sojusznikiem i gwarantem bezpieczeństwa – Polski i całej Europy, w tym także Ukrainy. W swoich wyrazach bezwarunkowego wsparcia dla Ukrainy i oburzenia co poniektórych liderów i komentatorów stanowiskiem nowej administracji USA – nie zapominajmy o tym!” – zaapelował Morawiecki.
Były premier RP podziękował też premier Włoch Giorgii Meloni „za błyskawiczną inicjatywę szczytu europejsko-amerykańskiego”, który zdaniem Mateusza Morawieckiego powinien odbyć się w Warszawie, ale „obecny polski rząd śpi po napisaniu kilkunastu tweetów)”.