Portal Radia Maryja zwraca uwagę na niepewną przyszłość Instytutu Strat Wojennych im. Jana Karskiego po przejęciu władzy przez rząd Donalda Tuska. Rządzącym nie udało się od stycznia powołać kierownictwa instytutu, którego pracami w tym czasie kieruje pracownik Kancelarii Premiera. Miało też dojść do wygaszenia zawartych wcześniej umów o wartości 800 tys. zł.

Doniesienia te skomentował w rozmowie z portalem wPolityce.pl europoseł PiS Arkadiusz Mularczyk, który w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy odpowiadał za kwestie związane z odszkodowaniami za straty wyrządzone przez Niemcy naszemu państwu w czasie II wojny światowej.

- „Kluczową kwestią jest to, że od momentu powstania nowego rządu, mianowicie od stycznia odwołano całą radę Instytutu Strat Wojennych oraz dyrektora Konrada Wnęka i nie powołano na to miejsce w ciągu roku nikogo, więc to de facto jest wygaszanie tej instytucji, która realizowała projekty historyczne, edukacje przede wszystkim dotyczące strat wojennych ze strony Niemiec i Rosji”

- podkreślił.

Dlaczego rząd paraliżuje prace tego instytutu?

- „To jest pewnego rodzaju dowód na to, że Donald Tusk po prostu wygasza działalność wszelkich instytucji, które mogą być problemem dla Niemiec w relacjach z Polską. Wiemy, że Niemcom bardzo zależy na wizerunku swojego kraju jako kraju praworządnego, przestrzegającego prawa człowieka, natomiast działalność instytutu po prostu przypominała, że to Niemcy, a nie naziści dopuścili się potwornych zbrodni i że Niemcy nigdy nie zapłaciły Polsce z tytułu tych strat”

- zauważy eurodeputowany.

- „Niewątpliwie to w interesie Niemiec leżało zniszczenie tego instytutu i nie sposób nie odnieść wrażenia, że wszystkie nominacje personalne, jakie miały miejsce od stycznia tego roku to były nominacje dla ludzi, którzy realizują niemieckie interesy w Polsce”

- dodał.

Mularczyk zauważył, że „wygaszane są wszelkie inicjatywy - polityczne, instytucjonalne - które są w jakiś sposób szkodliwe dla interesu, czy wizerunku Niemiec”.