Zdaniem organizatorów w demonstracjach wzięło udział ponad 250 tys. osób. Szacunki niemieckiej policji mówią o znacznie mniejszych liczbach.
Friday for Future nie stosuje tak radykalnych środków, jak inne działające w Niemczech organizacje, które blokują ulice i lotniska, powodując tym samym gigantyczny chaos w niemieckich miastach.
Niemiecka prasa zastanawia się, czy tego rodzaju ruchy mają jeszcze jakąkolwiek przyszłość i czy kogokolwiek obchodzą głoszone przez nie postulaty.
Zdaniem publicysty Frankfurter Allgemeine Zeitung, postulaty aktywistów są wysoce nieskuteczne, o czym przekonał się niemiecki rząd.
"Chciał on być radykalnie skuteczny, więc rozjuszony rzucił się na neutralność klimatyczną budynków. I poniósł klęskę, bo wiele gospodarstw domowych poczuło się tym przytłoczonych, także finansowo. Polityce klimatycznej wyświadczono w ten sposób niedźwiedzią przysługę. Rząd zaniepokoił bowiem także części społeczeństwa, które by chciały, ale nie mogą – przede wszystkim z powodów finansowych. Zasiało to wątpliwości we wszystkich kierunkach. (…) Ciągły wzrost poparcia dla AfD pokazuje, że takie argumenty przynoszą owoce, gdy polityka klimatyczna prowadzona jest pod hasłem radykalnej skuteczności. Podsyca to żądania radykalnej opozycji" - czytamy.
Z kolei w ocenie komentatora Leipziger Volkszeitung, Młodzieżowy Strajk Klimatyczny stoi obecnie pod ścianą.
"Hasło Friday for Future brzmi: ‘Jesteśmy tu, jesteśmy głośni, bo kradniecie nam przyszłość'. Wielu ludziom to jednak dość obojętne. Nawet mieszczańskie partie częściowo uginają się przed klimatycznym populizmem, klękają nawet Zieloni. Osłabieni kłótnią o ustawę grzewczą, w programie na wybory europejskie uznali za priorytet zabezpieczenie dobrobytu. To przyznanie się do porażki" - czytamy.
"Wątpliwym jest czy partie, stale skoncentrowane na następnych wyborach, w ogóle są w stanie osiągnąć cele klimatyczne. Otwartym pozostaje pytanie, na co jeszcze mogą kłaść nacisk obrońcy klimatu. Podzielone społeczeństwo nie poradzi sobie ze zmianami klimatu, to pewne. Ale pewne jest też, że nic tak radykalnie nie zmieni naszego życia, jak one" - przeczytać można na łamach Koelner Stadt Anzeiger.