Po 48 latach, polscy siatkarze stanęli wczoraj na olimpijskim podium, zdobywając srebrny medal. Wielki sukces skomentował w rozmowie z PAP przyjmujący polskiej reprezentacji Wilfredo Leon.

- „Ten wynik trochę smakuje, a trochę nie. Wiadomo, że są to igrzyska i każdy medal się tutaj liczy. Przegraliśmy jednak ostatni mecz i jest mi z tym ciężko”

- przyznał.

Zaznaczył jednak, że udało się osiągnąć coś, na co polska reprezentacja czekała od wielu lat. Pytany, komu chce zadedykować ten sukces podkreślił, że najpierw Bogu, ponieważ „On jest największą gwiazdą, która pozwoliła na ten medal”.

- „Po drugie, rodzinie, która jest najważniejsza, a po trzecie fanom”

- dodał.

Leon podkreślił, że sport nauczył go otwartości, ale również dyscypliny.

- „Już jutro widzę się z moimi dzieciakami. Będziemy się przytulać, będą długie rozmowy, będę pokazywał ten medal. Niech dzieci zobaczą ten krążek, który tata zdobył. Zobaczymy, co na to powiedzą. Moje dzieci są małe, ale już trenują ciężko. Może kiedyś na igrzyskach zrobią lepszy wynik niż tata”

- powiedział.