Datowany na 21 września list ujawnił watykanista Sandro Magister. Chiński hierarcha wskazuje w nim na sprzeczności towarzyszące trwającemu Synodowi. Zauważa, że jego pionierzy twierdzą, iż synodalność jest „konstytutywnym wymiarem Kościoła”, a jednocześnie przekonują, iż Bóg wymaga synodalności na obecne stulecie.

- „Jak Bóg mógł zapomnieć o utrzymaniu przy życiu tego konstytutywnego elementu Kościoła przez dwadzieścia wieków jego historii?”

- pyta duchowny.

Kard. Zen poruszył temat niemieckiej Drogi Synodalnej, która choć krytykowana, nie została zatrzymana przez papieża Franciszka. Przypomniał, że niemieccy biskupi rozmawiali o tym procesie w czasie wizyty ad limina Apostolorum, ale przemówienie papieża nie ukazało się w „L’Osservatore Romano”.

Pisząc o rozwoju doktryny będącym jednym z głównych tematów pojawiających się wokół Synodu kard. Zen przypomniał, że Duch Święty postępuje stopniowo, ale nigdy sobie nie zaprzecza. Następnie duchowny pisze o samym Synodzie oceniając, że to proces przygotowany po to, aby przepchnąć w Kościele z góry założone postulaty.

- „Za to, co zaraz powiem, łatwo zostanę oskarżony o teorię spiskową, ale wyraźnie widzę, że istnieje cały plan manipulacji”

- napisał purpurat.

Następnie wskazał, że celem Synodu miało być wysłuchanie wszystkich. Później wskazywano, że przede wszystkim trzeba słuchać „wykluczonych”. Okazało się, że tymi „wykluczonymi” są środowiska odrzucające moralną naukę Kościoła. Synod wzywa natomiast do inkluzji. Przy tym przywódcy Synodu zapewniają, że nie ma on żadnego z góry przyjętego planu.

- „To naprawdę obraza dla naszej inteligencji; wszyscy widzimy, do jakich wniosków zmierzają”

- podkreśla.

W swoim liście kard. Zen protestuje również przeciwko udzieleniu na Synodzie prawa głosu osobom świeckim, które w rzeczywistości mogą się okazać nawet osobami niewierzącymi. Wreszcie dzieli się swoją refleksją na temat przedłużenia Synodu do 2024 roku.

- „Moje złośliwe podejrzenie jest takie, że organizatorzy, niepewni osiągnięcia tego, co zamierzają na tej sesji, mają nadzieję, że będą mieli czas na przygotowanie innych działań”

- pisze prześladowany w Chinach za wiarę kardynał.

Jego zdaniem przeforsowaniu kontrowersyjnych postulatów służy też oparcie pracy Synodu na małych grupach zamiast na otwartej debacie.

Kończąc swój list kardynał zaznaczył, że jego intencją było zachowanie go w tajemnicy, ale zdaje sobie sprawę, że będzie to trudne i spodziewa się, iż trafi on do mediów. Stwierdził jednak, że osobiście nie ma już „nic do stracenia”.

List kard. Zena dostępny jest TUTAJ.