„Mamy wielki skarb znając Jezusa Chrystusa w świecie rozpaczliwie chcącym poznać swojego Pana, rozpaczliwie chcącym wiedzieć, że Bóg jest z nami. My wiemy, że jest. A Jego Najświętsze Serce i Jego Eucharystyczne Serce są dla mnie tym, co daje mi siłę i łączy mnie bardziej z Chrystusem” – powiedział bp Strickland.

Jednocześnie amerykański hierarcha wyjaśnił na czym polega piękno nabożeństwa do Najświętszego Serca Pana Jezusa, wskazując na to, że przypomina nam ono o tym, że Chrystus jest nie tylko drugą Osobą Trójcy Świętej, ale także że „ma On serce podobnego do naszego. Prawdziwe ludzkie serce bijące w Jego piersi, ale święte serce ludzkie, ponieważ jest to serce Syna Bożego. A zatem nie ma tak naprawdę niczego więcej, co musiałbym podkreślić bardziej” – stwierdził bp Strickland.

„Serce Chrystusa pompowało Jego cenną krew przez Jego ciało – dodał biskup – tak jak nasze pompuje krew w naszym ciele właśnie teraz i to jest po prostu piękny obraz Chrystusa”.

Bp Strickland podzielił się też w rozmowie z Terrym Barberem m.in. rozważaniami o fragmencie Ewangelii św. Łukasza 12,35-38, w którym mowa o potrzebie czuwania i gotowości, „gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie”. Zwrócił on uwagę na to, że często zwlekamy z różnymi sprawami dotyczącymi naszego zdrowia, rodziny czy życia modlitewnego. Podkreślając zwłaszcza potrzebę wzmocnienia naszego życia duchowego, biskup zauważył: „Właśnie to mówi nam Pan: Nie czekajcie do jutra. Bądźcie gotowi teraz. Przypaszcie swoje biodra. Zaświećcie swoje lampy. Bądźcie jak służący oczekujący powrotu pana”.

Jednocześnie podkreślając potrzebę sakramentów, bp Strickland przypomniał o znaczeniu Mszy św.: „Pan powraca na każdej Mszy”. A gotowość na Jego przyjście oznacza korzystanie z sakramentu pokuty i życie w stanie łaski uświęcającej.

Obaj rozmówcy poruszyli też temat stanu współczesnego Kościoła i porównali go do sytuacji w XV wieku, gdy duchowieństwo siało zgorszenie swym rozwiązłym życiem. Mówiąc o św. Karolu Boromeuszu, który wprowadzał reformy Soboru Trydenckiego, bp Strickland zauważył, że „Pan Bóg powierzył mu olbrzymią misję. Jednak Karol Boromeusz byłby pierwszym, który powiedziałby: Tu nie chodzi o Karola, tu chodzi o nas wszystkich i naszą wierność Jezusowi Chrystusowi”. Barber stwierdził, że współcześnie takimi duchownymi są, oprócz bp. Stricklanda, kard. Raymond Burke i bp Athanasius Schneider.

Nawiązując ponownie do czytania z Ewangelii św. Łukasza i mówiąc o potrzebie czuwania, bp Strickland zaznaczył, że katolicy nie mogą iść na kompromisy w sprawie prawdy i że „nazbyt często nie działamy, nie mówimy prawdy, nie przeciwstawiamy się kulturze śmierci”. Odniósł to też do zbliżających się wyborów prezydenckich, w których katolicy mają obowiązek głosować na tego kandydata, który „ma najwięcej prawdy” i od którego należy też wymagać życia w zgodzie z prawdą. Biskup odniósł się też krytycznie do koncepcji Synodu o synodalności polegającej na ciągłych dyskusjach i dogadywaniu się z innymi, zamiast po prostu „głoszenia prawdy Chrystusa”.