Ogromną burzę wywołały słowa kard. Kazimierza Nycza, który gościł w ub. tygodniu na antenie Polsat News. W programie „Gość Wydarzeń” metropolita warszawski był pytany o to, czy Kościół poprze zaproponowany przez minister ds. równości Katarzynę Kotulę projekt ustawy o związkach partnerskich.

- „Myślę, że Kościół najwyżej wyrazi swoją opinię. Nie będzie się wtrącał w prace legislacyjne w parlamencie. Temperatura tej dyskusji w Sejmie pokazuje, że problem nie jest taki prosty”

- odpowiedział hierarcha.

Podkreślił, że Kościół akcentuje przede wszystkim fakt, iż nie można porównać „związku małżeńskiego, zwłaszcza sakramentalnego, z każdym innym rodzajem związku”.

- „Jeżeli jest krąg ludzi, dla których nawet tzw. kontrakt cywilny w Urzędzie Stanu Cywilnego to za dużo, chcieliby związku łatwiej zawieralnego i rozwiązywalnego, to jakaś tolerancja wobec takich poglądów musi być ze strony Kościoła”

- stwierdził.

Słowa te wywołały duże zamieszenie. Środowiska lewicowe ogłosiły, że kardynał otwarcie poparł związki partnerskie. Środowiska konserwatywne nie ukrywają tymczasem rozgoryczenia, zwracając uwagę, że słowa kard. Nycza mogą wprowadzić zamieszanie. Do sprawy na kanale PCh24TV postanowił odnieść się Jan Pospieszalski.

- „Na tak postawione pytanie, biskup, kardynał, zwykły ksiądz powinien dać jasno do zrozumienia: to jest niedopuszczalną sytuacja, Kościół katolicki takich związków nie popiera i nie poprze!”

- podkreślił publicysta.

Słowa kard. Nycza mogą być jednak bardziej niepokojące w perspektywie trwających w Kościele procesów, w ramach których środowiska wspierające agendę LGBT postulują zmianę nauczania Kościoła w tym zakresie.

- „Wiemy, że trwa Synod o synodalności. Żądania tęczowej agendy i środowisk pro-homoseksualnych w Kościele jest potężna i silnie reprezentowana. Na razie jednak Kościół takich związków nie popiera, chyba że kardynał Nycz wie coś więcej, czego my nie wiemy”

- podsumował Pospieszalski.