Jak Synod Biskupów postrzegany jest w Kościele katolickim w Rosji, a także w Kościele prawosławnym i społeczeństwie?

Moim zdaniem w Kościele był bardzo dobry odbiór. Podjęliśmy drogę synodalną w naszym Kościele lokalnym, a także w innych diecezjach, co doprowadziło do licznych serii spotkań na wszystkich poziomach, z udziałem kapłanów, zakonników, osób konsekrowanych i wiernych świeckich. Są dwie korzyści, których doświadczyliśmy na tej drodze. Pierwsza dotyczy metodologii: „rozmowa w Duchu” dała doskonałe rezultaty, zwłaszcza pod względem gotowości do słuchania. W ten sposób uniknęliśmy reagowania, naskakiwania na siebie nawzajem bez możliwości dokończenia wypowiedzi, co zdarza się podczas dyskusji. Pozwoliło to na lepsze słuchanie i większą otwartość. Drugą korzyścią było zidentyfikowanie prawdziwych i konkretnych pytań dla naszego lokalnego Kościoła, które będą treścią spotkań roku duszpasterskiego, który rozpoczął się we wrześniu i potrwa do maja. Myślimy, aby połączyć tę ścieżkę ze zgromadzeniem synodalnym, które odbędzie się u nas na początku września 2025 roku.

Wspomniał Ekscelencja o metodologii, która jest jedną z nowości tej podwójnej sesji synodu na temat synodalności. Chodzi o dialog między różnymi ludźmi i osobowościami w Kościele, pochodzącymi z różnych światów, a także z delegatami innych wyznań. Jaki wpływ miało to na dialog ekumeniczny, szczególnie z Kościołem prawosławnym, który jest konstytutywnie synodalny?

Była zarówno ciekawość, jak może nie wątpliwości, ale zakłopotanie. Przyniosło to jednak interesujące korzyści. Osobiście postanowiłem w zeszłym roku wysłać list do Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego i do innych wyznań chrześcijańskich, a także do muzułmanów i żydów, pytając, czy w ich historii było coś podobnego i czy chcą się czymś podzielić. Zaowocowało to kilkoma spotkaniami, podczas których rozmawialiśmy o tym, czym jest synod. Synodalność jest nowym pojęciem nawet w prawosławnym chrześcijaństwie, ale pojawił się aspekt kolegialności, rozumiany jako wezwanie do wspólnotowego poznania. Stąd wkład wspólnoty, wspólnego rozeznawania, wspólnej dyskusji, która jest nieporównywalna z pracą z tą, jaką może wykonać jednostka. Innym aspektem jest to, że każdy autorytet w ramach tej komunii nie jest postrzegany jako coś zewnętrznego, ale organicznego i wyrażającego komunię. Ta świadomość bardzo pomaga w demontażu wszelkich form autorytaryzmu.

Czy możemy zatem mówić o modelu demokracji w Kościele?

Powiedziałbym, że nie, ponieważ w Kościele rozwój nigdy nie odbywa się w kategoriach światowych, ale zawsze w kategoriach wewnątrzkościelnych. Wewnątrzkościelną kategorią demokracji jest właśnie komunia. I chociaż jest ona formą demokracji, obejmuje tylko niektóre jej aspekty.

Czy ta komunia w Kościele może być również przykładem dla społeczeństwa i świata polityki?

Myślę, że tak. Jezus wprowadził nie tylko sposób przeżywania spotkania z Nim, ale także sposób rządzenia, który nie jest ani demokracją, ani monarchią, jest właśnie przyjaźnią lub, w kategoriach kościelnych, komunią.

W czasie prac synodu miała miejsce druga podróż kard. Matteo Zuppiego do Moskwy. Jak Ekscelencja ocenia tę wizytę i jakie owoce przyniosła i może jeszcze przynieść?

Oceniam tę wizytę bardzo dobrze. Pierwszym owocem, o którym nieustannie przypomina nam papież Franciszek, jest budowanie mostów, utrzymywanie zawsze otwartych drzwi. Jest to bardzo ważne, ponieważ pozwala dostrzec w drugim człowieku dobro, coś pozytywnego, a nie wroga czy konkurenta. Teraz, w czasach konfliktu, ta inwersja perspektywy, moglibyśmy powiedzieć rewolucja perspektywy o 180 stopni, jest tym, co jest najbardziej potrzebne. Wizyta kard. Zuppiego poszła w tym kierunku już przy pierwszej okazji. Podczas drugiej podróży potwierdził to.

Bardzo konkretne owoce, których wszyscy oczekują, to te, o których mówiono. Nie znam szczegółów, ale zasadniczo dotyczą one wątku humanitarnego, wymiany więźniów i żołnierzy oraz próby uregulowania sytuacji pewnej liczby nieletnich, którzy przebywają w Rosji, a pochodzą z Ukrainy. Wszystko jest zawsze nieco względne, ponieważ status tych dzieci różni się w zależności od stanowisk dwóch stron. Tak więc, jak już mówiłem, znaczenie widzenia w drugiej stronie nie konkurenta, ale dobra, pozwala osiągnąć konkretyzację „negocjacji”.

Czyli wymiar humanitarny może być krokiem w kierunku pokoju, który wydaje się coraz bardziej odległy...

Muszę być szczery: nie odnoszę wrażenia, że istnieje wola lub prawdziwe pragnienie pokoju, wydaje mi się, że przeważają inne interesy. W takiej sytuacji utrzymanie otwartych drzwi wygląda jak cud, jak coś, co podtrzymuje nadzieję. Ponieważ kiedy wciąż nie widać końca tunelu, tym, co może poruszyć cię w ciemności, jest pewność, że jest wyjście z tunelu, że jest światło, ale musisz też mieć cierpliwość, aby iść trochę niepewnie. Te wizyty zmierzają właśnie w tym kierunku. Z pewnością perspektywą jest światło, czyli pokój, ale trudno jest dostrzec jego iskierki w ciemności. Takie działania jak wizyta kard. Zuppiego są płomykami światła, krokami w kierunku pokoju. Kiedy to nastąpi i w jaki sposób, naprawdę trudno mi dziś powiedzieć.

Mówił Ksiądz Arcybiskup o nadziei. Synod dobiega końca, ale za dwa miesiące rozpocznie się Jubileusz pod hasłem Pielgrzymi nadziei. Jakie są wasze oczekiwania związane z Rokiem Świętym i jakie konkretnie inicjatywy podejmuje Kościół w Rosji, aby lepiej zrozumieć i przeżyć Jubileusz?

Na początku wspomniałem o zgromadzeniu synodalnym, które odbędzie się w naszej diecezji na początku września. Jest to jedno z czterech wydarzeń jubileuszowych, które postanowiliśmy zorganizować wraz z innymi biskupami w każdej diecezji katolickiej. W Rosji mamy cztery diecezje i odbędą się cztery synody. Każde z tych wydarzeń jest związane z tematem maryjnym i wizerunkiem Matki Bożej. W każdej diecezji odbędzie się, w różnych formach, pielgrzymka. Ponieważ możliwość przyjazdu rosyjskich pielgrzymów do Rzymu będzie ograniczona, pozwoli nam to przeprowadzić pewną liczbę inicjatyw na naszym terenie, a przede wszystkim nie koncentrować ich w jednym punkcie, w Moskwie. Zdecydowaliśmy się na wyjście, aby dotrzeć do jak największej liczby wiernych rozproszonych na tak dużym terytorium.

Inną wielką inicjatywą, moim zdaniem bardzo piękną, jest to, że poprosiliśmy Ojca Świętego Franciszka o podarowanie nam kopii Salus Populi Romani. Ikona ta trafi do wielu naszych parafii, niosąc przesłanie nadziei. Innymi słowy pierwszym pielgrzymem nadziei jest dla nas sama Matka Boża, Ta, która przyjęła Boga, który stał się człowiekiem i pokazała Go światu. Będzie to miało miejsce w połączeniu z różnymi wydarzeniami i w każdej diecezji trwać będzie przez okres trzech miesięcy. We wszystkich miejscach, w których się zatrzyma, będzie to okazja do modlitwy i uzyskania odpustu. Ikona jest już gotowa i będę miał szczęście otrzymać ją pobłogosławioną przez papieża dla naszego Kościoła.