Prezydent udzielił wywiadu dla „The Sunday Times”, w którym mówił m.in. o Tarczy Wschód – projekcie umocnień na wschodniej granicy. Podkreślił, że to odpowiedź na imperialne plany Rosji, porównując projekt do żelaznej kurtyny z czasów zimnej wojny.

- „Niektórzy politycy na Zachodzie patrzą na to z przerażeniem. Ostatnią rzeczą, jaką chcą zobaczyć, jest odbudowa żelaznej kurtyny. Powiem tak: jeśli bezpieczeństwo moich rodaków ma być zapewnione przez ponowne podniesienie żelaznej kurtyny, to OK, będzie żelazna kurtyna, bylebyśmy tylko byli po jej wolnej stronie”

- stwierdził prezydent.

Brytyjscy dziennikarze zwracają uwagę na ogromne wzmocnienie militarne naszego kraju, przypominając m.in. o zwiększeniu wydatków na obronność do blisko 5 proc. PKB. Zauważają przy tym, że nie tylko ogromne zakupy zbrojeniowe, ale sam prezydent Andrzej Duda może być znaczącym wzmocnieniem polskiego bezpieczeństwa. Wszystko przez sytuację w Stanach Zjednoczonych, gdzie wkrótce ponownie prezydentem może zostać Donald Trump. Polski prezydent cieszy się wyjątkowo dobrymi relacjami z kandydatem Republikanów.

Mówiąc o ewentualnym zwycięstwie Donalda Trumpa, Andrzej Duda podkreślił, że kluczowym jest, by zrozumieć, że Trump jest przede wszystkim biznesmenem.

- „W Europie nie wszyscy są do tego przyzwyczajeni, a politycy w ogóle nie są przyzwyczajeni do prowadzenia polityki w ten sposób. Pamiętam, jak prezydent Donald Trump rozmawiał z nami na szczytach NATO, na spotkaniach za zamkniętymi drzwiami i jakiej twardej retoryki wtedy używał - a potem okazywało się, że decyzję można było szybciej podjąć”

- powiedział Andrzej Duda.

- „Na pewno będzie domagał się większego udziału sojuszników, bo uważa, że Stany Zjednoczone nie mogą ponosić kosztów zabezpieczenia całego świata”

- dodał.

Odnosząc się do kwestii nielegalnej migracji, prezydent skrytykował wysuniętą przez premiera Donalda Tuska propozycję zawieszenia prawa do azylu.

- „To my do 1989 r. korzystaliśmy z azylu politycznego w krajach Europy Zachodniej”

- przypomniał.

Podkreślił, że wprowadzenie w życie propozycji premiera uderzyłoby m.in. w członków demokratycznej opozycji na Białorusi.

- „Powinniśmy po prostu bardzo mocno strzec granic Unii Europejskiej od samego początku i nie otwierać tych granic dla każdego, kto słyszał plotkę, że w Unii Europejskiej pieniądze leżą na ulicy”

- wyjaśnił.