Nie milkną echa piątkowej kompromitacji komisji ds. Pegasusa, która najpierw wnioskowała o siłowe doprowadzenie na przesłuchanie posła Zbigniewa Ziobry, a kiedy tylko dotarł on w asyście policji do Sejmu, zakończyła posiedzenie i zawnioskowała o 30-dniowy areszt wobec byłego ministra sprawiedliwości. „Szybko kończymy, bo zaraz tu wejdzie” – miał wedle relacji obecnego na posiedzeniu komisji posła Przemysława Wiplera powiedzieć jeden z członków reprezentujących większość sejmową, kiedy do komisji dotarła informacja, że poseł Ziobro jest już w Sejmie.

W „Gościu Poranka” na antenie TVP Info do działań komisji odniósł się wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak, wedle którego „chcą gonić króliczka, a nie go złapać”.

- „Zbigniew Ziobro tego dnia nie chciał przyjść, złożyć zeznań przed komisją, ale chciał być zatrzymany przez policję i dopiął swego. Komisja natomiast nie chciała przesłuchać Zbigniewa Ziobry, dlatego pospiesznie przerwała swoje spotkanie w momencie, jak dostała informację, że Zbigniew Ziobro już do Sejmu dojeżdża. I też osiągnęła swoje, to znaczy miała swoje 5 minut w mediach, nie musiała przesłuchiwać byłego ministra”

- powiedział poseł Konfederacji.

Komentując natomiast wystąpienie reprezentujących obóz władzy członków komisji na konferencji prasowej po zakończeniu obrad, Bosak przyznał, że politycy ci sprawiają „przykre wrażenie”, jakby byli „emocjonalnie nie do końca zrównoważeni”.

- „Myślę, że za badanie nadużyć służb specjalnych powinni się jednak brać poważni politycy, zrównoważeni, doświadczeni, a tam ta ekipa, która trafiła, mam wrażenie, że ośmiesza sama siebie”

- stwierdził.