Tak jak globalne fundusze inwestycyjne przejęły kontrolę nad własnością w skali globalnej, tak przodujące firmy informatyczne zwane Big Tech (Google, czyli Alphabet, Amazon, Facebook czy Meta, Apple i Microsoft) skoncentrowały kontrolę nad obiegiem i posiadaniem informacji. Dziś Big Tech łamie normy konstytucyjne uprawiając cenzurę polityczną. Tak jak globalne fundusze inwestycyjne decydują o tym, w co będą inwestowane pieniądze (co pozwala im na blokowanie rozwoju nauki i techniki) tak Big Tech decyduje jakie informacje będą upowszechniane, a jakie nie (co też umożliwia blokowanie rozwoju nauki i techniki). Podstawowe zasoby inwestycyjne (pieniądze i informacja) są obecnie skoncentrowane w rękach niewielkiej grupy osób.

Globalne fundusze inwestycyjne i Big Tech wspólnie realizują jeden lewicowy program polityczny. Wcześniej zasoby były rozproszone i były realizowane różne alternatywne modele rozwoju. Dziś monopolizacja zasobów przez nielicznych doprowadziła do tego, że realizowany jest jeden model rzekomego rozwoju (realnie szkodliwy, nieefektywny i uniemożliwiający rozwój nauki i techniki). Taka monopolizacja jest społecznie szkodliwa, bo uniemożliwia rozwój nauki i techniki a przez to blokuje ludziom możliwość życia w dobrobycie.

Konsekwencją tego lewicowego spisku globalnych korporacji i Big Tech jest to, że firmy, których prezesi deklarują wyznawanie lewicowych zabobonów, są wspierane, a firmy, których prezesi nie chcą deklarować lewicowych zabobonów, są zwalczane. Globalna finansjera jest przekonana, że z racji na posiadanie pieniędzy, ma prawo ustalać zasady życia społecznego. W 2020 roku po śmierci czarnego narkomana Georga Floyda korporacje wspierały terror czarnych lewicowych rasistów z ruchu Black Lives Matter (którego celem jest marksistowska likwidacja rodziny nuklearnej, czyli dwupokoleniowej rodziny z dziećmi) i kulturową dyskryminację białych. Pracownicy korporacji w ramach oficjalnej polityki korporacji na polecenie swoich przełożonych mieli nabyć rasistowski lewicowy kompleks niższości z powodu bycia białymi.

Big Tech dziś postrzega się jako suwerenny podmiot na arenie międzynarodowej, ignorujący prawa krajowe, i prowadzący kolonialną politykę niczym Holenderska Kompania Wschodnioindyjska. Globalne korporacje tworzące Big Tech niszczą demokracje, ograniczają debatę między obywatelami, cenzurują naukowców ukazujących prawdę sprzeczną z zabobonami promowanymi przez Dolinę Krzemową, ingerują w wybory, wspierając lewicowych polityków i odbierając prawicowym politykom możliwość udziału w publicznej debacie, odpowiadają za likwidację tradycyjnej prasy będącej dla Big Tech konkurencją.

Przykładem cenzurowania politycznie niepoprawnych naukowców była cenzura covidowa. You Tube i Facebook, zatrudniając swoich i zewnętrznych cenzorów, zablokowały możliwość wypowiadania się naukowcom, krytycznym wobec politycznie poprawnej polityki covidowej, uznając za jedyny autorytet zależną od chińskich komunistów i globalnych korporacji Światową Organizację Zdrowia WHO.

Big Tech wspierał covidowy faszyzm, bo na nim zarabiał. Biznes i relacje społeczne ze świata realnego, gdzie Big Tech nie mógł zamieszczać swoich reklam i inwigilować ludzi, przeniesione zostały do internetu, gdzie Big Tech może zarabiać na umieszczaniu reklam i inwigilacji użytkowników. Dla żądnego zysków, a przede wszystkim władzy (bo kasy ma tyle, że nie wie co już z nią robić) Big Tech nieskuteczność covidowego faszyzmu w walce z chorobą i covidowe zniszczenie gospodarki nie miały znaczenia.

Cezura polityczna, polityczna ingerencja w życie społeczne, polega na tym, że firmy Big Tech odmawiają świadczenia usług dla środowisk niepodzielających lewicowych zabobonów (np. wysyłki maili czy zamieszczania reklam), oraz blokują aktywność zwolenników prawicy (np. Trumpa) i wspierają aktywność internetową zwolenników lewicy (np. Baidena). Google usuwa z wyników wyszukiwania strony i artykuły niepodzielające lewicowych zabobonów. Swoimi działaniami Google może zapewnić lewicy nawet 15 milionów dodatkowych głosów w USA. Pokazuje to, jak kosmicznie większą siłą wpływu politycznego dysponuje Big Tech odmiennie od zwyczajnych ludzi. Patologiczna cenzura w wydaniu Big Tech jest tak wielka, że Big Tech zakazuje użytkownikom swoich portali udostępniania linków do artykułów prasowych z renomowanych prasowych dzienników, które są niewygodne dla lewicy (np. o przestępstwach syna prezydenta Bidena) – przed wykupieniem przez Muska Twitter zablokował konta redakcji i dziennikarzy New York Post, podobne blokady wprowadził Facebook.

Dziś Big Tech, który zapewnia użytkownikom dostęp do nowoczesnych technologii, ogromnej ilości (politycznie poprawnych) treści, swoją monopolistyczną pozycję na rynku wymiany informacji, używa do cenzury (zwanej dbaniem o standardy społeczności czy społeczną odpowiedzialnością), niszczenia wolnego obiegu idei i pacyfikacji sprzeciwu wobec faszyzacji życia publicznego. Potrzeba więc nowego prawa antymonopolowego. Dotychczasowe, nieadekwatne do nowych wyzwań, prawo antymonopolowe miało chronić konsumentów przed monopolistami, którzy swoją dominację na rynku wykorzystują do narzucania konsumentom wyższych cen i odbierania im możliwości wyboru. Dziś takie praktyki monopolistyczne są udziałem Big Tech w kwestii idei. Dziś Big Tech swoją pozycję wykorzystuje do tyranii politycznej, społecznej i kulturalnej, przejęcia od państwa roli cenzora, większej władzy niż nie jeden tyran. Ofiarą neo monopolu Big Tech pada w konsekwencji na zachodzie demokracja.

Przykładem jest ocenzurowanie przez Big Tech (Facebook, You Tube, Snapchat, Stripe, Paypal, Shopify i inne) prezydenta USA Trumpa, zablokowanie jego oficjalnych rządowych kont, zabronienia każdemu użytkownikowi publikacji materiałów popierających Trumpa. Big Tech zablokował też dostęp do platform społecznościowych niestosujących cenzury — portalowi społecznościowemu Parler zablokowano możliwość pobierania przez internautów aplikacji do portalu z Google Play Store, Apple App Store, Amazon, Web Service.

Big Tech każdą wypowiedź, która nie podoba się sojuszniczym grupom interesu, uznaje za mowę nienawiści. Każdy element składowy internetu może posłużyć Big Tech, do skutecznego cenzurowania politycznie niepoprawnych narracji. Intel oferuje technologię, w której sztuczna inteligencja usuwa rozmowy audio, pliki wideo i grafiki, które uznane są politycznie niepoprawne. Dziś Big Tech cenzuruje już nie tylko treści polityczne, ale i niemające nic wspólnego z polityką, ale niewygodne dla globalnych korporacji.

Za szerzenie się tej patologicznej dominacji Big Tech odpowiada amerykańskie prawo federalne, które wspiera rozwój Big Tech, dając im wyjątkowe przywileje korporacyjne. Antydemokratyczne korporacje w USA istnieją, bo w 1996 roku amerykańscy ustawodawcy wprowadzili szeroką ochronę prawną dla Big Tech, której nie mieli ani wydawcy prasy, ani wydawcy książek. Przepisy te gwarantowały, że platformy społecznościowe nie mogą być traktowane jako wypowiadający się lub wydawca. Platformy społecznościowe, sprzecznie z konstytucyjnymi gwarancjami wolności słowa, otrzymały prawo cenzurowania (ograniczania dostępu do treści). Pierwotnie miało to zablokować rozpowszechnianie pornografii, ale posłużyło do cenzury politycznej i blokowania informacji politycznie niepoprawnych. Lewica amerykańska (Partia Demokratyczna) grozi portalom społecznościowym, że jak nie będą stosować lewicowej cenzury, to stracą swoje przywileje, co będzie wiązało się z ogromnymi kosztami. W tym układzie Big Tech wykonuje dla władz lewicowych funkcje cenzury i zyskuje sympatię lewicowych polityków, przekazując im środki finansowe, których zgodnie z prawem rząd nie może wykonywać. Ta patologiczna lewicowa cenzura ma eskalować, lewicowcy postulują wprowadzenie mechanizmów globalnej lewicowej cenzury. Dziś prawdziwy rząd w USA ma siedzibę nie w Waszyngtonie, ale w Big Tech. Ofiarami lewicowego terroru Big Tech padają też pracownicy tej branży niepodzielający lewicowych zabobonów. Są oni prześladowani również, gdy są zbyt mało lewicowi. Podobnie są prześladowane (na przykład utratą pracy) osoby sprzeciwiające się lewicowym zabobonom na portalach społecznościowych.

Więcej o szkodliwej działalności Big Tech można się dowiedzieć, z wydanej przez wydawnictwo Warsaw Enterprise Institute, pracy „Woke S.A. - Kulisy amerykańskiego przekrętu sprawiedliwości społecznej”, autorstwa Viveka Ramaswamiego, pochodzącego z Indii Amerykanina, absolwenta biotechnologii molekularnej na Harwardzie, prawa na Yale, twórcy kilku firm, który na podstawie własnych obserwacji elit opisał antyspołeczny spisek korporacji i lewicy.

Jan Bodakowski
https://www.youtube.com/watch?v=W-lYN8CiyFQ
https://wydawnictwo.wei.org.pl/wp-content/uploads/2023/06/woke1-1-scaled.jpg