Dariusz Joński pytał Mariusza Kamińskiego o wypowiedź byłego posła Porozumienia Michała Wypija, który stwierdził, że w czasie spotkania poświęconego wyborom korespondencyjnym Kamiński „wpadł w furię”.
- „To jest kompletne kłamstwo”
- odpowiedział b. szef MSWiA.
Przewodniczącego ta odpowiedź nie zadowalała.
- „Pytam świadka, bo nie wyobrażam sobie, by koordynator służb specjalnych zachowywał się w taki sposób, jak Wypij opisał pod przysięgą. Pytam pana wprost - czy był pan wtedy trzeźwy?”
- zapytał Joński.
W odpowiedzi Kamiński chciał powiedzieć, co myśli o takim sposobie przesłuchiwania świadka przez sejmową komisję.
- „Sposób, w jaki sformułował pan to pytanie, świadczy o tym, że jest pan pozbawiony jakichkolwiek…”
- mówił polityk.
Joński w tym momencie zwyczajnie wyłączył mu mikrofon. „Ja skończyłem” – powiedział, gdy Kamiński zaprotestował w związku z odebraniem mu głosu.
- „Jest pan świnią”
- podsumował Kamiński, opuszczając salę.
Joński dostał zadanie - zrobić show dla silnych razem i skompromitować Kamińskiego żałosnym pytaniem, prosto z wnętrzności ideowych najbardziej radykalnych silniczków.
— Max Hübner (@HubnerrMax) April 23, 2024
Typowy pomysł Giertycha.
Ostatecznie igrzyska zrobił, ale ośmieszył całą komisję i siebie samego.
Żenada. pic.twitter.com/qVzx90dp5c
Spotykając się z dziennikarzami, poseł PiS wyjaśnił, że nie zgadza się na bycie w taki sposób obrażanym.
- „Nie może być tak, że świadek jest znieważany, obrażany. To sprzeczne ze wszelkimi standardami działania komisji śledczych. To jest po prostu nieprawdopodobne, żeby tak znieważać świadka”
- podkreślił.
- „Nie można tego tolerować. Zostałem wprost obrażony, znieważony. Proszę was, to są jakieś potworne insynuacje, w oparciu o kłamstwa. A ten człowiek mnie znieważa, sugerując że byłem pod wpływem alkoholu na jakimś spotkaniu. W sytuacji, gdy tak upokarza się świadka, ja tego nie mogę tolerować”
- dodał.
Po kilkunastu minutach Kamiński wrócił na salę i wniósł o wykluczenie Jońskiego.