Na szerszy kontekst sejmowego incydentu w swojej najnowszej, wydanej nakładem Wydawnictwa Esprit książce „Nadchodzą barbarzyńcy. Katecheza Boga w wydarzeniach”, uwagę zwraca ks. prof. Robert Skrzypczak.

- „Eksperci bibliści śpieszą z uspokajającymi wyjaśnieniami, iż sam Jezus przecież też obchodził Chanuki w Jerozolimie, o czym miałby świadczyć opis z Ewangelii św. Jana (J 10, 22-39). W moim przekonaniu niepokój może budzić nie tyle historyczny kontekst chanukowego kandelabra – odniesienie się do narodowo-wyzwoleńczego zrywu Żydów pod wodzą braci Machabeuszy z II wieku przed Chrystusem – ile raczej coraz wyrazistsza interferencja, czyli zjawisko nakładania się symbolu Chanuki na znak stajenki betlejemskiej”

- pisze teolog.

- „Przecież gołym okiem można zaobserwować fenomen rozrastania się symbolu żydowskiego we współczesnej przestrzeni publicznej: na centralnych placach miast, w gmachach uniwersyteckich, w parlamentach i instytucjach rządowych – przy jednoczesnym kurczeniu się czy też umniejszaniu przesłania związanego z rocznicą przyjścia Jezusa Chrystusa na ten świat”

- zauważa.

Autor wyjaśnia, że ostatecznie chodzi o pytanie: „kim jest Mesjasz?”.

Rabin Menachem Mendel Schneerson z dynastii Lubawiczów, którego wizerunek umieszczono w polskim Sejmie, to nazywany „mesjaszem z Brooklynu” założyciel ruchu Chabad Lubawicz. Ruch ten cieszy się dziś silnymi relacjami ze światowymi przywódcami. Ks. Skrzypczak przywołuje związki Chabad Lubawicz z prezydentem Argentyny Javierem Mileiem, prezydentem elektem USA Donaldem Trumpem, premierem Izraela Binjaminem Netanjahu czy prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.

- „Mamy zatem do czynienia ze środowiskiem dysponującym ogromnymi wpływami na współczesny świat polityki i finansów. Owe wpływy są uzasadnione poczuciem misji łączącej się z postacią ostatniego mesjasza, który zdynamizował i podzielił świat żydowski”

- wyjaśnia ks. Skrzypczak.

Zwolennicy Schneersona są przekonani, że jest on mesjaszem i oczekują jego zmartwychwstania. Sam Schneerson przekonywał natomiast – jak pisze ks. Skrzypczak – że „era mesjańska zajaśnieje wówczas, gdy ruch Lubawicza dotrze do najdalszych zakątków ziemi”. Stąd tak silne zaangażowanie misyjne członków jego ruchu.

- „Nie może dziwić zatem aktualny wzmożony nacisk środowisk Lubawicza, by przekonać ludzką wyobraźnię do nowego typu mesjanizmu, który ma do zaproponowania zglobalizowanemu, a zarazem duchowo zagubionemu światu nowy porządek i nowy sposób zarządzania sprawami ludzkimi. Temu celowi miałby służyć stopniowy marsz w stronę zastąpienia dotychczasowego Mesjasza, Jezusa Chrystusa, uznanego w obrębie cywilizacji chrześcijańskiej za Syna Bożego i Zbawiciela, nowym mesjaszem, kojarzonym z geopolitycznym programem przebudowy społeczeństwa i jego zrównoważonego rozwoju, nowym stylem zarządzania tym światem – z pominięciem tamtego, który zapowiadał Jezus – jaki zainaugurował mesjasz z Brooklynu”­

- pisze ks. Skrzypczak.

- „Symbolicznym przejawem tej transformacji miałoby być sukcesywne przesłanianie bożonarodzeniowej szopki rosnącym w siłę świecznikiem chanukowym”

- dodaje.