W czasie dzisiejszego kongresu Prawa i Sprawiedliwości prezes Jarosław Kaczyński poruszył temat zmian, które rząd Donalda Tuska realizuje w edukacji. Podkreślił, że mamy do czynienia z „atakiem na polską oświatę w jej dwóch funkcjach”.

- „Jedna z nich, ta ogromnie istotna, to funkcja narodowa, narodowotwórcza. Może rzadko sobie to uświadamiamy, ale nikt nie rodzi się Polakiem, Niemcem, Anglikiem, Amerykaninem. Rodzi się po prostu noworodek. Trzeba go dopiero wprowadzić w sferę kultury, języka, odpowiednio wychować, by uzyskał on poczucie przynależności narodowej, ale także orientację w kulturze, w systemie znaków. To wszystko, co pozwala żyć w narodzie, orientować się, rozumieć jego problemy, język, symbole związane z jego kulturą. I temu służą w szkole przedmioty humanistyczne”

- przypomniał.

Wskazał, że ta sfera została ogromnie zredukowana w polskiej szkole.

- „A do tego nakłada się ideologia tych, którzy zarządzają tą sferą. Ideologia, która sprowadza się do jednego słowa – antynarodowa. Ale jest i druga funkcja oświaty, ta odnosząca się do wiedzy przyrodniczej różnego rodzaju. Człowiek wykształcony powinien być w stanie i w tej sferze być w stanie się zorientować. Narzędziem jest matematyka, jest też fizyka, świat materialny, jest przyroda, biologia, jest chemia. I to wszystko też ma być zredukowane”

- dodał.

Posługując się terminem ukutym przez prof. Ryszarda Legutkę, prezes PiS stwierdził, że „chodzi o zduraczenie Polaków”.

Dalej Jarosław Kaczyński zwrócił uwagę na atak na kulturę, który wyraża się w niszczeniu szeregu instytucji.

- „Instytut Myśli Narodowej dziś znajduje się pod kierownictwem pewnego pana, który ma poglądy, łagodnie mówiąc, skrajnie lewicowe. Czasem zdarzy mu się celny sąd, ale to jest margines. Próbuje kontynuować to, co ja, bardzo, bardzo dawno temu jako dziecko czytałem w ówczesnej PAN-owskiej historii Polski, czyli próbuje przekręcić historię Polski w taki sposób, by odpowiadała ona wymogom socjalistycznej, komunistycznej w istocie ideologii. On taką historię już nawet napisał i wydał. To jest proszę państwa kpina z tej instytucji, kpina z tego wielkiego wysiłku, który miał służyć przyszłości naszego narodu, jego sile, jego zwartości”

- stwierdził.

Zauważył, że to wszystko wpisuje się w szerszą ofensywę kulturową.

- „Ta rewolucja kulturowa, która ma zupełnie zmienić człowieka, jego tożsamość, doprowadzić do zawalenia się tego wszystkiego, co jest naturalne, co wynika z pewnych czynników obiektywnych, niezależnych od człowieka. Ma to doprowadzić do tego, by wszelkiego rodzaju tożsamości zostały załamane, by społeczeństwo stało się plasteliną, łatwą do kształtowania przez elity, elity spod ciemnej gwiazdy. I to dotyczy nie tylko Polski. I to jest wielkie niebezpieczeństwo”

- podkreślił.

Wskazał przy tym na trwający atak na Kościół, przypominając słynne słowa Prymasa Tysiąclecia: „Jeśli ktoś będzie chciał zniszczyć naród polski, to zacznie od Kościoła”.