W 2021 roku, kiedy nasz kraj mierzył się z apogeum operacji łukaszystowskiego reżimu, ówczesna opozycja sabotowała działania podejmowane przez rząd Zjednoczonej Prawicy w celu ochrony granicy. Jej reprezentanci przekonywali, że Polska nie mierzy się z atakiem hybrydowym, a z falą uchodźców wojennych, którzy uciekają z Afganistanu po przejęciu władzy przez Talibów. Sam Donald Tusk nazywał nielegalnych imigrantów „biednymi ludźmi”, a parlamentarzyści Koalicji Obywatelskiej urządzali skandaliczne happeningi na granicy. Od kilku tygodniu obserwujemy jednak radykalną zmianę narracji polityków Platformy Obywatelskiej. Donald Tusk nie mówi już o „biednych ludziach”, a o „zorganizowanych grupach młodych, bardzo agresywnych mężczyzn”. Dziś rano premier ponownie udał się na granicę.

- „Ja już gardło zdarłem kiedy tłumaczę, czy w Polsce, czy poza granicami, że nie mamy do czynienia z azylantami, tylko ze zorganizowaną akcją łamania polskiej granicy”

- przekonywał.

Do jego wystąpienia odniósł się za pośrednictwem mediów społecznościowych prof. Przemysław Czarnek.

- „Piekło zamarzło. Człowieku, odwiń sobie Pan taśmy z ostatnich dwóch lat. Gardło Pan zdarłeś i cala Pana szajka, na szkalowaniu Polski i polskich służb”

- napisał polityk PiS.