Były korespondent niemieckich mediów w Moskwie, współpracownik dpa i AFP, a obecnie publicysta Boris Reitschuster skrytykował ostatnio w dość mocnych słowach działania niemieckiego rządu w zakresie walki w koronawirusem w Niemczech.
Wiele niemiecki mediów chwali działania kanclerz Angeli Merkel w walce z pandemią w Niemczech. Jest tam cała masa dumnie brzmiących tytułów i peanów na cześć Merkel:
- Najlepsza reputacja od lat - w czasie kryzysu coronowego Merkel staje się wzorem do naśladowania dla całego świata
- „Silne przywództwo” - WHO chwali Merkel w czasie kryzysu epidemicznego
- Dlaczego powinniśmy być szczęśliwi, że Angela Merkel nadal jest kanclerzem
Merkel w olśniewającej późnej formie: jako coronowa kanclerz pokazała nagle swe nowe oblicze
I wiele innych, w czym większość niemieckich mediów jest zgodna.
Do tego odniósł się Boris Reitschuster pisząc:
- Mamy tu do czynienia z ikonopisarstwem a nie dziennikarstwem. Listę podobnych hagiograficznych tekstów można by ciągnąć w nieskończoność. A im częściej powtarzane jest to tak wszechobecne w mediach alleluja na cześć pani kanclerz i jej rządu, tym większa pewność, że coś z tego przylgnie do świadomości wielu ludzi.
I dalej:
- Jeśli spojrzeć na liczby zgonów na 100 000 mieszkańców, to tylko pięć spośród wszystkich krajów G20 ma wyższą śmiertelność niż Niemcy: Włochy, USA, Kanada, Francja i Wielka Brytania
Odnosząc się do pandemii w Europie stwierdza:
- A w zestawieniu unijnym wygląda to jeszcze bardziej ponuro. Owszem, Włochy, Francja, Szwecja, Portugalia, Belgia, Hiszpania i Irlandia mają wyższą liczbę zgonów w przeliczeniu na milion mieszkańców, ale to oznacza, że tylko siedem z 27 krajów UE jest w gorszej sytuacji niż Niemcy, zaś 19 odnotowuje o wiele mniejszą liczbę przypadków śmiertelnych - w tym większość krajów Europy Wschodniej, od Polski po Węgry, przez Rumunię, Bułgarię aż po Kraje Bałtyckie. Austria, która jest znacznie bliżej włoskiego punktu zapalnego i została dotknięta znacznie wcześniej, również ma mniej zgonów niż Niemcy. A zatem jaki mistrz świata? 20 miejsce wśród 27 krajów UE? A Merkel jako „model do naśladowania dla całego świata”? Doprawdy?
I dalej:
- Podobnie gdy chodzi o ogólną liczbę zakażonych. Tutaj sytuacja przedstawia się nie lepiej. Tylko osiem z 27 krajów UE ma wyższy wskaźnik infekcji (w przeliczeniu na milion mieszkańców); nawet w ostro krytykowanej Szwecji ten wskaźnik jest niższy niż w Niemczech (śmiertelność jest tam trzykrotnie wyższa, ale wciąż niższa niż w pięciu innych krajach UE). W Polsce, która zareagowała bardzo wcześnie, liczba zakażonych jest pięć razy niższa niż w Niemczech, podobnie w Grecji. W Czechach jest to mniej niż jedna trzecia, a w Rumunii i na Węgrzech nie sięga nawet połowy liczby, jaką odnotowują Niemcy.
mp/tyso.pl