Pandemia koronawirusa, z którą zmaga się świat, nie jest karą Bożą, ale konsekwencją ludzkich grzechów, stwierdza kard. Walter Brandmüller. Dlatego świat powinien szukać ratunku w powrocie do Boga i w zerwaniu z grzechem.

-„Skoro to grzech jest korzeniem wszelkiego zła, to ratunek przyniosą nawrócenie, pokuta i przebaczenie” – pisze niemiecki hierarcha.

-„Powraca także prastare, zawsze niepokojące pytanie o to, jak dobry i wszechmogący Bóg mógł dopuścić do takiego zła. Widać też znowu mętne wyobrażenie wynurzającego się z ciemności i ślepo uderzającego losu. Oczywiście jest także obraz karzącego Sędziego. Czy koronawirus nie jest, niczym Attyla, biczem Boga, który wymierza z jego pomocą sprawiedliwość? Wielu stawia takie pytania. Czy w istocie nie jest raczej tak, że to człowiek karze samego siebie?” – pyta kardynał.

-„Tak przecież się rzeczy mają: przykazania Boże nie są jakimiś więzami dla stworzenia! Są w istocie murem zbudowanym dla ochrony i opieki nad podstawami życia ludzkiego. Małżeństwo, rodzina, własność, prawda i życie – czy nie są to dobra, bez których życie ludzkie i ludzka wspólnota nie jest w stanie się rozwijać? Jeżeli jednak rozrywamy ten mur dziesięciu przykazań okalający istotowe dobra w imię naszej wolności – to czy nie jest to po prostu samozniszczenie osoby i wspólnoty?” – pisze, stwierdzając, że to właśnie odrzucenie Bożych przykazań skutkuje własnowolnym ściągnięciem na siebie zła przez człowieka.

-„Całe zło tego świata to trująco-gorzki owoc Adama i każdego z jego potomków, grzech, a nie kara ze strony obrażonego i gniewliwego Boga” – stwierdza.

I tylko dostrzegając tę prawdę, diagnozując swoją chorobę, którą jest grzech, człowiek może wyzwolić się od zła przez nawrócenie i zerwanie z grzechem:

-„Skoro to grzech jest korzeniem wszelkiego zła, to ratunek przyniosą nawrócenie, pokuta i przebaczenie. I na odwrót: czy zaraza koronawirusa nie jest żniwem, które zbieramy jako skutek dziesięcioleci zapomnienia i marginalizowania realności grzechu i przebaczenia w teologii i homiletyce tej epoki? O ile jeszcze w latach 60. minionego stulecia przed Wielkanocą czy piątkami poświęconymi Sercu Jezusowemu tworzyły się kolejki u konfesjonałów, to teraz od dawna panuje przed nimi ziejąca pustka” – pisze.

Duchowny wskazuje, że szukając odpowiedzi na pytanie o źródło światowego kryzysu, nie możemy ograniczać się jedynie do nauk przyrodniczych i medycyny, ale musimy szukać przyczyn teologicznych i duchowych:

-„Cały świat głowi się nad przyczynami zła. Realistyczne próby wyjaśnienia mieszają się z teoriami spiskowymi – ale zagadka pozostaje nierozwiązana. […] Chodzi tu o coś więcej niż o zdrowie i medycynę. Idzie raczej o zdjęcie kurtyny i przyjrzenie się właściwym przyczynom obecnych wydarzeń. Potrzebą chwili jest nie tylko badanie powodów, ale także ocena sytuacji i jej przezwyciężenie. Przy tym, jak już powiedziano, nie może chodzić tylko o medycynę i politykę, ale o właściwe źródła. A te są natury teologicznej i duchowej” – przekonuje.

Kard. Brandmüller wskazuje też na obserwowaną bezradność duchownych, którzy nie potrafią mówić o epidemii jednym głosem i podejmować wobec niej wspólnych środków:

- „Różnice, wręcz sprzeczności, między kościelnymi obwieszczeniami i środkami zaradczymi są opisanym wyrazem zagubienia. Jedna diecezja zakazuje wszystkich publicznych Mszy świętych, w innej dzieje się coś zupełnie przeciwnego. Tu zakazuje się Komunii do ust czy też na rękę albo znaku pokoju, gdzie indziej opróżnia się kropielnice. Wskazania biskupów są ze sobą sprzeczne i ujawniają albo bardziej duchowe albo bardziej światowe nastawienie pasterzy. Trudno zrozumiałe i nierzadko sprzeczne ze sobą są wskazania dla diecezji Rzymu, w której prawica najwyraźniej nie wiedziała, co zrobiła lewica. Chodzi o to, by odnaleźć właściwy środek pomiędzy czysto świeckim pragmatyzmem a naiwną łatwowiernością” – stwierdza, tłumacząc tę bezradność tym, że świat nie miał do czynienia  z porównywalną sytuacją od stu lat.

Kardynał podkreśla jednak też dobro, które rodzi się przy okazji epidemii. Wymienia tutaj zaangażowanie duchownych, ich współpracę ze świeckimi w docieraniu do świata z Ewangelią w tym trudnym momencie, umiejętność wykorzystania nowoczesnych technologii do transmitowania Liturgii. Podkreśla też, że ograniczenia w możliwości sprawowania Eucharystii prowokują do namysłu i docenienia jej prawdziwej wartości.  

kak/ kath.net, PCh24.pl