2. W tej sytuacji rząd przyjął projekt ustawy, w której określa, że cena maksymalna energii elektrycznej od 1 stycznia przyszłego roku, nie może przekroczyć 500 zł/MWh, ale tylko dla gospodarstw domowych, natomiast ceny energii dla przedsiębiorców będą już zupełnie uwolnione. Te uwolnione ceny energii będą dotyczyły także samorządów i wszystkich ich instytucji, w tym żłobków, przedszkoli, szkół a także szpitali, co oznacza znaczące podwyższenie kosztów ich funkcjonowania. Ponadto w 2025 roku nie będzie już żadnego wsparcia w postaci bonu energetycznego, skierowanego do gospodarstw domowych o najniższym poziomie dochodów, nawet na tym minimalnym poziomie jaki wprowadzono w II połowie tego roku. W projekcie ustawy przyjęto także, że na rok 2025 zawieszona będzie tzw. opłata mocowa, przy czym zarówno utrzymanie ceny energii na poziomie 500 zł/MWh, jak i zawieszenie wspomnianej opłaty, zostanie zrekompensowane przedsiębiorcom wytwarzającym i dystrybuującym energię elektryczną.
3. Przy czym przyjęto ,że kwota tych rekompensat dla tych przedsiębiorstw, nie może przekroczyć 4 mld zł w odniesieniu do mrożenia ceny energii i blisko 1,5 mld zł w związku zawieszeniem tzw. opłaty mocowej. Co najdziwniejsze w tej propozycji, wspomniana łączna kwota rekompensat w wysokości 5,5 mld zł, ma pochodzić z utworzonego w BGK jeszcze przez rząd premiera Morawieckiego Funduszu Przeciwdziałania COVID 19, który wręcz bezpardonowo był krytykowany przez ówczesną opozycję, a obecną koalicję rządową. Wprawdzie w projekcie ustawy nie zapisano tego wprost, że wspomniane mrożenie cen energii, będzie obowiązywało tylko 9 miesięcy, ale wynika to z wysokości środków przeznaczonych na rekompensaty, we wspomnianej wysokości 4 mld zł. Oznacza to, że decyzja o mrożeniu cen energii, ma charakter wybitnie wyborczy i ma być zniesiona tuż po rozstrzygnięciu w wyborach prezydenckich, po tej dacie nie trzeba będzie już zabiegać o względy wyborców.
4. Niestety propozycja rządu Tuska, mrożenia cen tylko na 9 miesięcy dla gospodarstw domowych i pozostawienie poza tym systemem przedsiębiorców, oznacza, że jej wpływ na zahamowanie rozkręcającej się spirali inflacyjnej, będzie jednak ograniczony. Energia jest bowiem składnikiem kosztów wytwarzania w zasadzie wszystkich towarów jak i procesów świadczenia usług i wzrost jej cen dla przedsiębiorców, będzie oznaczał konieczność wliczenia tego w koszty i następnie przeniesienie tego na ceny. Więc nie ulega wątpliwości, że od 1 stycznia będziemy mieli do czynienia z kolejnym impulsem inflacyjnym, choć może już nie tak silnym, jak ten, który nastąpił po zniesieniu tarczy energetycznej od 1 lipca tego roku.
5. Przypomnijmy, że dzięki rozsądnej polityce NBP i Rady Polityki Pieniężnej w latach 2022-2023, udało się sprowadzić putinflację (termin ten został wprowadzony do debaty publicznej przez Christin Lagarde prezes Europejskiego Banku Centralnego) z poziomu 18, 4% w marcu 2023, do zaledwie 2% w marcu 2024, a więc wręcz poniżej celu inflacyjnego. Niestety likwidacja tarczy związanej z żywnością i podwyższenie stawki VAT z 0% do 5%, a także rezygnacja z tarczy energetycznej od 1 lipca tego roku, doprowadziły do ponownego rozkręcenia spirali inflacyjnej, a inflacja ze wspomnianego poziomu w wysokości 2%, wzrosła w ciągu zaledwie kilku miesięcy do poziomu 5% i wszystko wskazuje na to, że do końca roku, może zbliżyć się do poziomu 6%. Ta decyzja rządu Tuska o mrożeniu cen energii tylko przez 9 miesięcy w 2025 roku i tylko dla gospodarstw domowych z pominięciem przedsiębiorców, ale także samorządów i instytucji którymi zarządzają, jest dowodem na to, że ma ona tylko i wyłącznie wyborczy charakter.