Fronda.pl: Od wielu lat prowadzi Pan Fundację „Wiara w Biznesie”. Zarabianie pieniędzy jednak rzadko kojarzy się z wiarą. Można raczej odnieść wrażenie, że religia utrudnia robienie interesów. Co pozytywnego może wnieść do biznesu?

Tomasz Sztreker, założyciel Polskiej Akademii Biznesu, Chrześcijańskich Singli, współzałożyciel Wiary w Biznesie oraz twórca Chrześcijańskich Klubów Biznesu: Pana pytanie narzuca założenie, jakoby to biznes był ważniejszy od wiary. To oczywiście pytanie jak najbardziej z tego świata i wielu ludzi może je sobie zadawać. Uważam jednak, że powinno ono brzmieć zupełnie inaczej. Sam pytam nie o to, jak wiara może mi pomóc w biznesie, ale jak mój biznes może pozwolić mi pełniej żyć wiarą. Jeżeli stawialibyśmy na pierwszym miejscu biznes, to nie wiem, czy wiara jest w stanie jakkolwiek pomóc jego rozwojowi. Takie elementy może są, wiara uczy nas uczciwości czy sprawiedliwości. Niemniej jednak, ta hierarchia musi być odwrócona. To wiara jest na pierwszym miejscu, a biznes ma jej służyć. I właśnie pytanie o to, w jaki sposób biznes może pomóc nam pełniej realizować życie wiarą, przyświeca w działaniach naszej fundacji.

Jak wiele jest w Polsce osób, które właśnie w ten sposób stawiają to pytanie? Przywiązanie do katolickich wartości jest wśród polskich przedsiębiorców częstym zjawiskiem?

Tak naprawdę tego oczywiście nie wiemy. Bo nie wiemy, co dzieje się w głowie drugiego człowieka. Mamy jednak pewne przesłanki, które pozwalają nam oszacować odpowiedź na to pytanie. Z badań przeprowadzonych przez Instytut Socjologii UKSW wynika, że 80 proc. wszystkich polskich przedsiębiorców chodzi przynajmniej raz w miesiącu do kościoła, a 60 proc. przynajmniej raz w tygodniu. Niewiadomą pozostaje naturalnie, jaki procent z nich to osoby rzeczywiście mocno zaangażowane w swoją wiarę i chcące prowadzić biznes zgodnie z tą wiarą. Z pewnością takimi osobami są przedsiębiorcy tworzący naszą grupę. Moja społeczność przed pandemią liczyła około 10 tys. osób z całej Polski, chcących budować razem z nami oddolną inicjatywę ruchu chrześcijańskich przedsiębiorców. Był to ogromny ruch i ogromne poruszenie w całym kraju, pokazujące wielką siłę i determinację tych ludzi. Pandemia i postępująca laicyzacja mogą powodować, że ta grupa jest mniejsza. Przywołałem badania przeprowadzone przed pandemią. Badania realizowane po pandemii pokazują natomiast, że obecni dziś w Kościele ludzie są dużo bardziej świadomi swojej obecności we wspólnocie Ludu Bożego. Ludzi w Kościele jest więc mniej, ale są oni bardziej zaangażowani.

W Polsce dominuje głównie średni i mały biznes. Nie jest u nas jak na Zachodzie, gdzie są to przede wszystkim duże firmy. Jesteśmy w Unii Europejskiej ostatnim krajem, w którym każdego roku przybywa firm. Dziennie powstaje ich ponad tysiąc. To spektakularne dane. W skali roku mamy 180 tys. nowych firm. Nawet korygując te dane o 40 proc. samozatrudnionych, są to ogromne liczby. Jeżeli więc w tym momencie mamy około 2 mln 350 tys. firm i 80 proc. ich właścicieli chodzi do kościoła, to myślę, że dla znacznej części tych przedsiębiorców katolickie wartości mają duże znaczenie. Nominalnie jest to trudno stwierdzić, ale na podstawie tych przesłanek możemy oszacować, że takich osób jest dużo.

Pana Fundacja organizuje jutro ogólnopolskie spotkanie przedsiębiorców pod hasłem: „Chcemy mieć wpływ”. Skąd pomysł na organizację tego wydarzenia i czemu ma ono służyć?

Planowaliśmy zorganizować tę konferencję dopiero w połowie przyszłego roku. Jednak zmiany, które zachodzą w tym momencie w naszym kraju i w Unii Europejskiej, doprowadzając do całkowitego wywłaszczenia i niszczenia polskiej przedsiębiorczości, skłoniły nas do tego, by zorganizować to wydarzenie już teraz.

Co to są za zmiany? W jaki sposób niszczona jest dziś polska przedsiębiorczość?

Po pierwsze przez likwidację polskich inwestycji albo zmniejszenie ich znaczenia. Przede wszystkim chodzi tu oczywiście o Centralny Port Komunikacyjny, infrastrukturę czy energetykę. To naturalnie przekłada się na nasze portfele. Od dawna odchodzimy w Polsce od węgla. Osobiście jestem za tym, żebyśmy korzystali z naszych zasobów. Jeżeli już jednak od węgla odchodzimy, to mamy alternatywę w postaci atomu. Tymczasem rezygnuje się z tej alternatywy, na rzecz chociażby wiatraków. Kto będzie produkował te wiatraki? Oczywiście nie będą to polskie firmy, a na przykład niemieckie. Zderzamy się więc nie tylko z rosnącymi cenami prądu, ale też z brakiem realizacji nowych inwestycji przez polskie firmy. Do tego dochodzi postępująca biurokracja i rosnące podatki. Kiedy przyjrzymy się różnym rządom w Polsce na przestrzeni ostatnich 30 lat, to wszystkie je łączyła jedna rzecz – w mniejszym lub większym stopniu przyczyniały się do niszczenia przedsiębiorczości, a przynajmniej nie przyczyniały się do polepszenia sytuacji przedsiębiorców.

Mówiąc o zagrożeniach, wskazuje Pan nie tylko na polskie rządy, ale również na Unię Europejską. Wiosną, kiedy w całej Europie protestowali rolnicy, wiele mówiliśmy o Zielonym Ładzie. Dziś słyszymy o tym mniej, ale zagrożenie nie minęło. W jaki sposób ten projekt zagraża polskim przedsiębiorcom?

Dlaczego mamy dziś tak wywindowane ceny prądu? Między innymi przez ETS, czyli dopłaty, które musimy nakładać na każdego przedsiębiorcę. Sam prowadzę w centrum Warszawy kawiarnię Agere Contra. Jeszcze sześć lat temu płaciłem za prąd około 800 zł, a dziś jest to już blisko 5 tys. zł. To przeogromny wzrost! Proszę sobie wyobrazić, jak wygląda sytuacja firm, które swoją działalność w głównej mierze opierają na prądzie. Podobnie wygląda to w przypadku cen gazu. Dlatego wiele firm jest dziś w tak trudnej sytuacji.

Zielony Ład to projekt pochodzący z manifestu Spinellego, czyli planu na systemowe tworzenie komunizmu. Niektórzy widzą w Unii Europejskiej coś wspaniałego, co pozwala nam funkcjonować i się rozwijać. Otóż nie! Założeniem Unii Europejskiej nie jest rozwój Polski, a stworzenie miejsca, które będzie kroplówką dla wielkich gospodarek Europy. Dlaczego, skoro tamte gospodarki są tak bogate, Polska ma być dla nich kroplówką? Ponieważ są to gospodarki schodzące. Jest tam coraz mniej działań, które pobudzają przedsiębiorczość i ta przedsiębiorczość upada. Polska z kolei jest absolutnie w tendencji wschodzącej. U nas jest coraz więcej inwestycji, rynek się coraz bardziej rozwija, jesteśmy też ogromnym rynkiem wewnętrznym. Ale Polska jest też krajem, w który trzeba władować ogromne pieniądze, żeby tę przedsiębiorczość zniszczyć. Bo każdemu Polakowi zależy na wolności. Zakładamy firmy, bo chcemy być niezależni. Ta niezależność nie jest wpisana w DNA niemieckich czy francuskich przedsiębiorców.

Jeżeli popatrzymy na liczby, to proszę zwrócić uwagę, że Zielony Ład będzie nas kosztował na przestrzeni najbliższych 25 lat kwotę w granicach 10 bilionów złotych. To jest 15-16 budżetów naszego kraju. W ciągu 25 lat będziemy więc musieli 15-16 lat oddać w stu procentach na zmniejszenie emisji CO2. Przy tym musimy mieć na uwadze, że naukowcy nie są do końca zgodni, czy to CO2 powoduje wzrost temperatury, czy jednak to wzrost temperatury sprawia, że wzrasta CO2. Badania nie są też jednoznaczne co do tego, czy wzrost CO2 jest w ogóle czymś negatywnym dla naszej planety. Nawet jednak przyjmując te najczarniejsze scenariusze zakładane przez unijnych urzędników, to zauważmy, że w tym momencie w naszej atmosferze jest w granicach 0,04 proc. CO2. To jest produkcja globalna. Z tego 0,0384 proc. to produkcja ziemi. Zostaje 0,0016 proc. produkcji człowieka. Blisko 80 proc. produkuje 80 największych firm globalnych. Europa produkuje z tego około 10 proc., a Polska z tego co Europa – około 9 proc. W związku z tym 0,0000014 proc. będzie nas kosztowało 15 najbliższych budżetów. Oczywiście, nawet jeżeli Polska osiągnie neutralność klimatyczną, to w skali globalnej praktycznie nic to nie zmieni. Chiny, Stany Zjednoczone, Indie oraz wiele innych krajów i tak będą dalej produkować CO2. Polska tymczasem, z kraju o ogromnych możliwościach rozwoju, stanie się krajem żebraczym. Nasza gospodarka będzie niszczona. To ogromne zagrożenie, które czeka nas w najbliższych miesiącach, najdalej w najbliższych latach.

Zielony Ład to nie jedyny problem?

Kolejnym elementem są dotacje, które w największym stopniu niszczą polskich przedsiębiorców. Polski biznes jest w ogromnej mierze oparty o innowacyjność, o nowe sposoby działania. Ale wyobraźmy sobie przedsiębiorcę, który uczciwie działa na zasadach rynkowych. I nagle pojawia się drugi, który z różnych powodów – lepiej napisze dokument, będzie miał lepsze znajomości – pozyska dotację na swój biznes. Wówczas zasada rynkowości jest całkowicie zachwiana. Wolny rynek staje się fikcją, bo w każdej chwili można kogoś dotować, doprowadzając zasadę rynkową do poziomu absurdu.

Niestety, funkcjonujemy w sytuacji, w której zasiadający w Unii Europejskiej neomarksiści podają sobie rękę z neoliberalistami, będącymi reprezentantami ogromnych korporacji globalnych, i oni wspólnie dyktują, jak będzie wyglądał przyszły świat. Te globalne korporacje będą miały możliwości, by odnaleźć się w nowej rzeczywistości, ale małe firmy już nie.

Organizowana przez Państwa konferencja ma być początkiem ruchu, który będzie w stanie zatrzymać te zmiany i uratować polską przedsiębiorczość. W jaki sposób chcecie tego dokonać?

Nazwaliśmy tę inicjatywę „Chcemy mieć wpływ”, bo chcemy nie tylko mówić o tym, że za chwilę możemy mieć związane ręce i zniknąć z gospodarczej mapy świata, ale również możemy nie mieć wpływu nawet na nasze własne rodziny. Dlatego chcemy wyrazić niezgodę na obecny stan. Ale chcemy też pokazać fenomen polskiej przedsiębiorczości.

Jesteśmy krajem, który z jednego z najbiedniejszych państw świata, dzisiaj staje się dwudziestą największą gospodarką na świecie. Z kraju, który miał ogromne problemy, zniszczonego dwiema wojnami światowymi i komunizmem, staliśmy się czwartym krajem na świecie pod względem ilości zakładanych firm. Mamy drugi największy wzrost gospodarczy na przestrzeni ostatnich kilku lat. To jest absolutny fenomen, zrealizowany w głównej mierze właśnie dzięki małemu i średniemu biznesowi. Małe i średnie przedsiębiorstwa wytwarzają 70 proc. naszego PKB, a cały polski biznes blisko 75 proc. To fenomen na skalę światową i chcemy ten fenomen pokazać, żeby polscy przedsiębiorcy nie tylko nie mieli żadnych kompleksów, ale zauważyli swoją wielką siłę na arenie międzynarodowej.

Drugim elementem jest zachęcenie do włączenia się w wielki ruch. Ruch, który pozwoli nam wreszcie stworzyć silną grupę lobbystyczną, dbającą o nasze interesy w instytucjach, w samorządzie oraz na poziomie rządowym, a wreszcie – w co z całego serca wierzę – również na poziomie europejskim. Możemy dyskutować o tym czy to dobrze, czy źle, ale jak na razie jesteśmy członkiem Unii Europejskiej. Musimy więc odnaleźć się w tej rzeczywistości, funkcjonować w niej i nie pozwolić na niszczenie naszych przedsiębiorstw.

Po trzecie, naszym celem jest stworzenie akademii przedsiębiorczości, w której przedsiębiorcy będą tworzyli rozwiązania razem z prawnikami i ekspertami, żebyśmy potrafili budować i odnajdywać się w tej chorej rzeczywistości. Chcemy też uczyć się od siebie nawzajem tego, jak rozwijać swój biznes, tworzyć lepszą komunikację, lepsze relacje z pracownikami, pozyskiwać pracowników itd.

To są więc te trzy elementy: pragniemy pokazać fenomen polskiej przedsiębiorczości, budować wpływy i tworzyć sieć wzajemnej pomocy.

Stawiacie sobie Państwo przy tym cel jeszcze ambitniejszy niż tylko obrona polskiej przedsiębiorczości. Chcecie stworzyć „silną grupę lobbystyczną”, która nie tylko będzie broniła interesów polskich przedsiębiorców, ale będzie również „zdolna do obrony polskiej tożsamości narodowej oraz ratowania cywilizacji łacińskiej”.  Te zagrożenia, o których Pan opowiada, są następstwem realizacji pewnych ideologii. Świat ukształtowany na fundamentach chrześcijaństwa jest dla przedsiębiorców przyjaźniejszy od świata opartego na głoszonych dziś przez globalistów ideologiach?

To co, widzimy, co nas otacza, wszelkiego rodzaju chore ideologie – niszczy nasze rodziny. W Polsce, dane są tu dość jednoznaczne, przedsiębiorcy pracują mniej więcej od 70 do 95 godzin tygodniowo. Czyli niemal dwa razy więcej niż przeciętny pracownik. Ogromną część swojego czasu przedsiębiorca poświęca na pracę. Tymczasem nie mamy żadnej obrony naszych wartości. W te wartości uderza na przykład postępująca ideologia transseksualizmu, która w jednoznaczny sposób niszczy młodych ludzi. Wiele ideologii potrafi omamić człowieka. Ideologia transseksualizmu przy tym szpeci jego ciało i niszczy je, często w nieodwracalny sposób. Polska jest jednym z ostatnich już krajów w Europie, gdzie to postępuje. Nasz rząd działa w jakimś marazmie, jakby kompletnie ignorował dane, które przychodzą do nas zza granicy. Wierzę, że zmiany, które nastąpiły chociażby w ostatnich dniach w Stanach Zjednoczonych, zatrzymają tę chorą ideologię. Wszystko wskazuje na to, że jest ona po prostu wymysłem ludzi związanych z branżą farmaceutyczną i psychologiczną, którzy zwyczajnie zarabiają na tym pieniądze, nie interesując się losem ulegających tej ideologii młodych ludzi. Kiedy przedsiębiorca tak dużo pracuje, to oczekuje, że szkoła będzie edukowała i pomagała jego dzieciom wzrastać. Dziś polski przedsiębiorca takiego komfortu nie ma. Dzieci są mu odbierane przez chore ideologie. Edukacja jest na fatalnym poziomie. W szkole nie ma żadnej praktyki, nauczana jest tylko teoria. Uczniowie przyswajają ogromne ilości materiału, który nie przydaje się później w życiu zawodowym. Jednocześnie obniża się poziom edukacji, zwłaszcza edukacji historycznej i patriotycznej. To natomiast, niezależnie od zainteresowań, jest absolutnie kluczowy element, bo każdy powinien znać zagrożenia, które w historii się pojawiały. Dziś te zagrożenia pojawiają się ponownie. Czy Polska jest obecnie wolnym krajem? Z pewnością mamy mnóstwo uzależnień. Wobec tego jedyną drogą do budowania przyszłości jest droga, która opiera się na fundamentach naszej tożsamości narodowej. Te fundamenty to wolność i przedsiębiorczość. Jesteśmy praktycznie jednym z ostatnich na świecie krajów reprezentujących cywilizację łacińską. Ona jest już naprawdę w słabej kondycji i odpowiadamy na to naszym ruchem.

Nie chcemy mówić tylko o przedsiębiorczości i na tym poprzestać. Musimy stworzyć konkretną wizję rozwoju naszego kraju i odnalezienia się w geopolitycznej układance. Jest mnóstwo rosyjskich, niemieckich, żydowskich czy amerykańskich publikacji na temat tego, jak ma wyglądać Polska. Ale w zasadzie w ogóle nie ma polskiej wizji na nasz własny kraj. To jest przerażające! Dlatego chcemy stworzyć wizję rozwoju naszego kraju, który ma ogromne szanse, żeby być liderem nie tylko naszego regionu, ale całej Europy. Ma szanse do obrony przedsiębiorczości, obrony wartości, obrony rodziny, a także bycia przykładem ogromnego rozwoju gospodarczego. I jest w stanie zachęcić inne kraje do wejścia na tę samą drogą.

 

21 listopada w Grodzisku Mazowieckim odbędzie się konferencja „Chcemy Mieć Wpływ”. Będzie ona przestrzenią, w której zgromadzą się polscy przedsiębiorcy, liderzy, społecznicy i eksperci, aby stanąć w obronie polskiej przedsiębiorczości, tożsamości narodowej i cywilizacji łacińskiej. Portal Fronda.pl objął konferencję patronatem medialnym. Więcej informacji na temat tego wydarzenia znajdziesz TUTAJ.