O sprawie informuje portal Forsal.pl. Wedle ustaleń serwisu, projekt ma w najbliższych dniach trafić pod obrady Międzyresortowego Zespołu ds. Migracji, a później do konsultacji społecznych. Jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia Rada Ministrów ma zająć się finalną jego wersją.

Jak zauważa red. Zbigniew Bartuś, mamy obecnie do czynienia z jednej strony „z radykalizacją poglądów europejskich społeczeństw na migrację i narastającą niechęcią sporej grupy obywateli wobec przybyszy z niektórych zakątków globu, a z drugiej – z obiektywnym starzeniem się i demograficznym zwijaniem się społeczeństw krajów europejskich, co – wedle ekspertów i kręgów gospodarczych - grozi regresem ekonomicznym, a finalnie – katastrofą cywilizacyjną”.

Wedle Konfederacji Lewiatan, polski rynek pracy potrzebuje 200 – 400 tys. nowych pracowników zza granicy rocznie, aby utrzymać obecne tempo rozwoju gospodarczego i zabezpieczyć system ubezpieczeń społecznych.

- „Eksperci agencji EWL Group szacują, że dla osiągnięcia wzrostu PKB powyżej 2 proc. potrzebujemy minimum 500 tys. dodatkowych pracowników zagranicznych rocznie. W ich opinii, nowa polityka migracyjna Polski musi zmierzać do opanowania chaosu prawnego i wypracowania jednolitego stanowiska w tej palącej kwestii. Cel powinien być dla wszystkich oczywisty: zatrzymać w Polsce cudzoziemców zmierzających do pracy na Zachód oraz otworzyć się na zatrudnienie osób spoza Europy, których legalizacja pobytu i zatrudnienia w Polsce jest nadal bardzo skomplikowana”

- pisze red. Bartuś.

Główny analityk Gremi Personal Yuriy Grygorenko przekonuje, że powinniśmy pytać, „czy przyjeżdżający są gotowi do pracy”, zamiast „czy powinniśmy wydawać im wizy”.

Na fali rzekomej „afery wizowej” tymczasem, rząd Donalda Tuska uszczelnił system wizowy i zwiększył bariery w dostępie do polskiego rynku pracy.

- „Totalnie wbrew oczekiwaniom biznesu i na przekór interesom ekonomicznym kraju, doprowadziło to do zmniejszenia liczby wydanych wiz o 30 procent. Jest to silnie odczuwalne na rynku pracy (choć wypada przyznać, że nie wszyscy migranci w ostatnich latach zdobywali wizy w celu podjęcia pracy w Polsce). Rodzi to obawy, że Strategia Migracyjna 2025-2030 skupi się na ograniczeniach, a nie ułatwieniach w zatrudnianiu cudzoziemców”

- zauważa red. Bartuś.

Autor nie ma wątpliwości, że spowolnienie napływu cudzoziemców będzie miało dramatyczne skutki.

- „Przy obecnej strukturze polskiej gospodarki, opartej w dużej mierze na mrówczej pracy ludzkiej, może to oznaczać tylko jedno: recesję, a w najlepszym wypadku totalny zastój. Oto nasz wybór. Jeszcze możemy go dokonać – dyskutując o faktach, a nie o tym, co się komu wydaje, albo co komu pasuje w populistycznej grze emocji”

- przekonuje.