2. Według informacji płynących od samorządów, które są organami prowadzącymi większość szpitali w Polsce w związku z tym, że NFZ, nie płaci już od dłuższego czasu za tzw. nadwykonania usług medycznych, ograniczają one przyjęcia pacjentów do końca tego roku, a w skrajnych przypadkach zamykają oddziały szpitalne. Kłopoty finansowe NFZ były już sygnalizowane w lipcu tego roku, kiedy minęły terminy płatności za zrealizowane przez szpitale tzw. nadwykonania w II kwartale tego roku, okazało się, że Fundusz nie ma na to pieniędzy. Minister zdrowia wprawdzie przekazała do NFZ dodatkowo obligacje Skarbu Państwa na 3 mld zł, ale dzięki temu udało się sfinansować zaległości finansowe wobec szpitali za nadwykonania za I kwartał ale za II kwartał brakuje już środków na płatności za tzw. nielimitowane usługi medyczne (czyli takie za które NFZ musi zapłacić, niezależnie od ilości przyjętych pacjentów).

3. W tej sytuacji powszechnego niepłacenia przez NFZ za nadwykonania przychodniom i szpitalom, te podejmują rożnego rodzaju działania ograniczające ilości świadczonych usług medycznych, żeby przynajmniej nie ponosić dodatkowych kosztów, które nie mają już szans na ich refundację. Między innymi ograniczane jest przyjmowanie pacjentów do programów lekowych wymagających drogich leków, nie ogłaszane są konkursy na finansowanie nowych terapii lekowych, a także są ograniczane przyjęcia pacjentów do lekarzy specjalistów świadczących tzw. usługi zdrowotne nielimitowane. Szpitale coraz częściej odwołują planowane zabiegi oraz wizyty w przychodniach specjalistycznych, przenosząc je już teraz na rok przyszły, aby w ten sposób uniknąć świadczenia usług, za które NFZ nie jest w stanie zapłacić w tym roku. Zdarzają się także coraz częściej, zamknięcia oddziałów szpitalnych, ponieważ do końca roku wykonały już przewidziane w kontraktach z NFZ ilości usług medycznych i w tej sytuacji nie powinni już przyjąć żadnego pacjenta.

4. Wiceprezes NFZ Jakub Szulc wyjaśniał, że mimo zwiększenia finansowania Funduszu aż o 21 mld zł ( 9 mld zł pochodziło z Funduszu Zapasowego NFZ, 5,4 mld zł ze wzrostu wpływów ze składki zdrowotnej ,2,7 mld zł z dodatkowej dotacji z budżetu państwa, 3,1 mld zł z przekazanych obligacji Skarbu Państwa, brakuje środków na płatności nadywkonań w III kwartale w wysokości co najmniej 5 mld zł. Z jednej strony bowiem wzrosły wydatki na pokrycie kosztów usług medycznych będące konsekwencją ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia o przynajmniej ok 8 mld zł rocznie, z drugiej wpływy ze składki zdrowotnej są niższe od planowanych. Szczególnie niepokojąca jest ta druga kwestia, bo przecież jak informuje GUS w sierpniu 2024 roku średnie wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw, było wyższe o 11,1% w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego, więc wpływy te powinny być akurat wyższe niż wielkości planowane, chyba że mamy do czynienia z dużym spadkiem ilości osób płacących składkę zdrowotną.

5. Co więcej, wszystko wskazuje na to, że w roku 2025 sytuacja finansowa w ochronie zdrowia będzie jeszcze gorsza, bowiem wg szacunków kilku instytucji zajmujących się między innymi badaniem finansowania ochrony zdrowia w NFZ w stosunku do wielkości planowanych wpływów zabraknie ponad 27 mld zł. Oznacza to, że kłopoty związane z finansowaniem usług medycznych, które na dużą skalę pojawiły się w II połowie tego roku, jeszcze bardziej się pogłębią. Niestety minister zdrowia Izabela Leszczyna ta „od czarodziejskiej różdżki” milczy, a przedstawiciele kierownictwa NFZ wręcz boją się przedstawić rzeczywistą sytuację w finansowaniu usług zdrowotnych, co zauważyli posłowie Prawa i Sprawiedliwości na posiedzeniu nadzwyczajnym sejmowej komisji zdrowia.