Ideologiczna cenzura pod pretekstem walki z „mową nienawiści”

Kary za „mowę nienawiści” mogą czekać także wszystkich, którzy będą odrzucać stosowania imion i zaimków niezgodnych z prawdziwą płcią. Nie jest wykluczone, że tragedia powodzi zostanie wykorzystana, aby projekt przyjąć bez prawdziwej debaty, gdy uwaga mediów i całego społeczeństwa skierowana jest ku ofiarom kataklizmu.

Dzięki mobilizacji społeczeństwa, wolność słowa ochroniono ostatnio w Irlandii, gdzie rząd forsował przepisy przewidujące karę więzienia za… nieumyślne posiadanie treści nienawistnych.

W czasie powodzi rząd Tuska pokazał już, że nie zawaha się przed ściganiem obywateli za krytykowanie władzy. Zatrzymano 22-latka, który w mediach społecznościowych skarżył się na to, że po zalanych miejscowościach „chodzą uzbrojeni szabrownicy, ludzie boją się wyjść z psami na dwór, brakuje policji, wojska, ciężkiego sprzętu, przede wszystkim pomocy od państwa”. Chłopak został aresztowany pod absurdalnym zarzutem… „utrudniania akcji ratowniczej”.

UE chce monitorować internet w czasie rzeczywistym

Przepisy napisane w ministerstwie Adama Bodnara to tylko pierwszy krok na drodze ku nowoczesnej i powszechnej cenzurze. W maju zakończyły się prace powołanego w UE „Europejskiego Panelu Obywatelskiego”, w ramach którego losowo wybrani obywatele 27 państw, pod czujnym okiem urzędników, przygotowali 21 rekomendacji dla „tropienia nienawiści w społeczeństwie”.

Zaproponowano tam, aby UE wdrożyła mechanizmy sztucznej inteligencji, które będą identyfikować „nienawistne treści” jeszcze przed ich publikacją, czyli w chwili wprowadzania ich na klawiaturze komputera. Automatyczne mechanizmy zablokują publikację nieprawomyślnego wpisu, a jeżeli i tak uda się opublikować zakazaną treść, automatycznie powiadomią o tym Europejską Prokuraturę, bo „mowa nienawiści” ma być przestępstwem ściganym ponad państwami narodowymi. Rekomendacje zakładają także poddanie wszystkich dzieci unijnym kursom „unikania nienawiści” przed ukończeniem 8. roku życia.

Adam Bodnar wdraża cenzorskie rekomendacje UE

Rekomendacje „Europejskiego Panelu Obywatelskiego” nie są teoretycznie wiążące. Jednak w praktyce są już wdrażane. 27 czerwca polski rząd wyraził zgodę na „Strategiczną Agendę 2024-2029” Komisji Europejskiej, która przewiduje między innymi walkę z „dezinformacją” i „mową nienawiści”. W tym samym czasie Adam Bodnar stworzył specjalny rządowy „Zespół do spraw przeciwdziałania mowie nienawiści”, wśród jego członków znalazł się prof. Michał Bilewicz, który za antysemickie (a zatem nienawistne) uważa nawet… satyryczne rysunki Cezarego Krysztopy.

Rekomendacje wdraża nie tylko Adam Bodnar. Powołał się na nie lewicowy premier Hiszpanii Pedro Sanchez, zapowiadając ustawową walkę z fake newsami. Co charakterystyczne, nowe prawo miałoby dotyczyć tylko prywatnych, niezależnych mediów, bo rządowe najwyraźniej z definicji mówią prawdę…

Jak walka z „mową nienawiści” wygląda na Zachodzie?

Drakońskie kary za „wzniecanie nienawiści” grożą już w Szkocji, gdzie nowa ustawa uznaje za zbrodnię stosownie niechcianych zaimków i imion wobec osób deklarujących jedną z setek „płci”. Chociaż przeciwko ustawie protestowali pisarka J. K. Rowling, komik R. Atkinson, a nawet Elon Musk, to od kwietnia każdy winny „nienawiści” może trafić do więzienia nawet na 7 lat.

Karom za używanie niezdefiniowanej „mowy nienawiści” towarzyszą nieustannie inicjatywy walki z „dezinformacją” i „fake newsami”, w rzeczywistości oznaczające kontrolę prasy, mediów elektronicznych i naszej wolności słowa. Co ciekawe, w szerokiej definicji zakazanych „fake newsów” sytuowana jest także tzw. „malinformacja”, czyli informacja prawdziwa(!), ale przez powołanych przez władzę „weryfikatorów” uznana za… szkodliwą.

W tym kontekście warto przypomnieć, że Komisarz Unii Europejskiej do spraw Wspólnego Rynku Thierry Breton opublikował oficjalny list, w którym groził Elonowi Muskowi, właścicielowi portalu X (Twitter), negatywnymi konsekwencjami za opublikowanie wywiadu z Donaldem Trumpem.

Jakiej nowelizacji Kodeksu karnego chce minister Bodnar?

Rząd w Warszawie na razie chce kar do 3 lat pozbawienia wolności za „nawoływania do nienawiści” ze względu na „orientację seksualną lub tożsamość płciową” oraz za „znieważanie grup ludności albo poszczególnych osób z powodu ich (…) orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej”. Nie miejmy złudzeń. Przyjęcie nawet tak drastycznej nowelizacji Kodeksu Karnego nie zaspokoi radykałów. To będzie tylko krok na drodze do ideologicznej cenzury, zgodnie z wytycznymi UE.

Pierwszymi ofiarami cenzury padną chrześcijanie, dziennikarze, naukowcy, duchowni i działacze społeczni. W końcu ofiarami represji padną zwykli ludzie, którzy będą wtrącani do więzień za dawnie wyrazu swoim przekonaniom religijnym lub społecznym. Jeżeli kary mogą być przewidziane nawet za nieumyślne posiadanie nienawistnych treści albo za usiłowanie wpisania zakazanych słów we wpisie na Facebooku, to tym bardziej wysyłanie naszego newslettera stanie się działalnością wywrotową.

Ordo Iuris przeciwko cenzurze

Rolą Ordo Iuris w tej sytuacji pokrzyżowanie rządowych planów niepostrzeżonego wdrożenia cenzorskiej ustawy. W tym celu podejmujemy szereg konkretnych działań analitycznych i mobilizujących opinię publiczną, dziennikarzy i liderów opinii.

Wydaliśmy już niezwykle ważną książkę „MOWA NIENAWIŚCI – koń trojański rewolucji kulturowej”. Jej autor mec. Rafał Dorosiński, członek Zarządu Instytutu Ordo Iuris w przystępny sposób tłumaczy, w jaki sposób genderowi ideolodzy wykorzystują walkę z „mową nienawiści” do eliminacji z debaty publicznej wszystkich wypowiedzi krytycznych wobec genderowej i aborcyjnej agendy radykałów.

W obronie wolności słowa i wolności prasy zawiązaliśmy sojusz z Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Kilkanaście dni temu wspólnie zorganizowaliśmy debatę na temat zagrożeń związanych z „mową nienawiści”, której punktem wyjścia była książka mec. Dorosińskiego. Wspólnie z dziennikarzami przygotowujemy też raport, w którym omówimy przykłady naruszania wolności mediów, do których dochodziło w Polsce w ostatnim czasie.

Cały czas monitorujemy prace rządu, parlamentu i organów UE. Poddaliśmy krytycznej analizie propozycje legislacyjne ministra Bodnara. Ich efektem jest przesłane posłom stanowisko, w którym wskazaliśmy między innymi, że projekt zmian w Kodeksie karnym budzi poważne wątpliwości pod kątem zgodności z art. 54 Konstytucji, który „każdemu zapewnia wolność wyrażania swoich poglądów”.

Gdy tylko projekt trafi pod obrady Sejmu, musimy przeprowadzić sprawną mobilizację obrońców wolności słowa i zablokować jego przyjęcie.

 

Adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Ordo Iuris