Barbara Skrzypek zmarła w sobotę, trzy dni po przesłuchaniu w prokuraturze. Wieloletnia szefowa kancelarii Jarosława Kaczyńskiego była przez kilka godzin przesłuchiwana przez prok. Ewę Wrzosek w ramach śledztwa dot. tzw. dwóch wież. W przesłuchaniu udział brali również pełnomocnicy zawiadamiającego, ale prokurator nie zgodziła się, by Barbarze Skrzypek towarzyszył jej adwokat. Osoby będące blisko zmarłej 66-latki podkreślają, że przesłuchanie było dla niej wyjątkowo traumatycznym doświadczeniem.

Do sprawy odniósł się w programie „Tłit” Wirtualnej Polski poseł Rafał Komarewicz z Polski 2050.

- „Wydaje mi się, że gdyby pełnomocnik pani Skrzypek był na tym przesłuchaniu, nie byłoby tej sytuacji. Oczywiście tu składam kondolencje rodzinie, to jest naturalne, ale uważam, że gdyby ten pełnomocnik był, nie mielibyśmy tej sytuacji”

- powiedział parlamentarzysta.

Polityk był dopytywany, czy w jego ocenie przesłuchanie mogło mieć jakiś wpływ na śmierć kobiety.

- „Miało w pewnym sensie w sposób pośredni, bo jeżeli jest starsza osoba, która ma problemy zdrowotne, zdenerwowała się, która może pierwszy raz jest w prokuraturze, która musi składać zeznania w stosunku do swojego przyjaciela, bo chyba taką osobą myślę, że dla niej był Jarosław Kaczyński, to na pewno się denerwuje. To mogło spowodować, że zakończyło się to śmiercią dla tej pani, więc pośrednio tak”

- stwierdził.