Mojżesz i Eliasz, biorący udział w scenie, tym bardziej podkreślają takie skojarzenie. Im obu objawił się Bóg na Synaju! Dla Żydów jednocześnie byli oni symbolem całej tradycji religijnej streszczającej się w określeniu: Prawo i Prorocy. Prawo – ogłoszone zostało przez Mojżesza, a Eliasz był nie tylko reprezentantem, ale też symbolem Proroków. O nim zostało powiedziane, że przyjdzie najpierw i naprawi wszystko (Mk 9,12). Dalej Bóg jednoznacznie wskazał na Jezusa, mówiąc: To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie (Mk 9,7) – czyli: On jest waszym wodzem! Wydaje się, że właściwie teraz powinien nastąpić finał zgodny z zapowiedziami Pisma: Bóg wreszcie wystąpi do ostatecznej walki. Święty Piotr, co prawda przestraszony, jednak tak właśnie odczytał tę scenę. Zaproponował zbudowanie trzech namiotów, rodzaj sztabu generalnego do walki z wrogami. Ale okazuje się, że nie taki był zamiar Boga. Za chwilę wszystko wróciło do normy i uczniowie z Panem zeszli z góry. Pan Jezus jednocześnie zakazał mówić cokolwiek na temat tego, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych (Mk 9,9)!
Dzisiejsze czytania liturgiczne: Dn 7, 9-10. 13-14; 2 P 1, 16-19; Mk 9, 2-10
Dlaczego tak?! Przede wszystkim dlatego, aby uczniowie wiedzieli, kim On jest, i że przez Niego dokona się Boże zbawienie. Jezus wiedział, że doświadczenie, jakie ich czekało, będzie dla nich wstrząsem, wobec którego się załamią. Potrzeba było, aby jak najszybciej potrafili zrozumieć, że Bóg działa zupełnie inaczej, niż by się człowiekowi wydawało. Jego zwycięstwo dokonuje się nie siłą, ale przez świadectwo miłości do końca. Tabor, okazało się, jedynie przygotowuje do przeżycia Golgoty, gdzie dokonało się ostateczne wyzwolenie człowieka przez zwycięstwo nad złem.
Ta prawda, zawarta w tajemnicy dzisiejszego dnia, ma bardzo ważne konsekwencje w naszym życiu. Odnosi się ona nie tylko do działania Pana Jezusa, nie tylko dodoświadczenia apostołów, ale także do nas. Święty Piotr w swoim liście odwołał się później do swojego doświadczenia na Taborze, jednak na końcu napisał:
Mamy jednak mocniejszą, prorocką mowę, a dobrze zrobicie, jeżeli będziecie przy niej trwali jak przy lampie, która świeci w ciemnym miejscu, aż dzień zaświta, a gwiazda poranna wzejdzie w waszych sercach (2 P 1,19).
Wydawałoby się, że bezpośrednie objawienie się Boga jest najmocniejszym świadectwem, a św. Piotr mówi o „mocniejszej mowie prorockiej”, czyli o zapowiedziach obecnych w Piśmie Świętym. I znowu jesteśmy zaskoczeni.Dlaczego tak?!
Podobnie jak Tabor był dany uczniom Pana Jezusa po to, by później zrozumieli prawdziwy sens krzyża, tak nadzwyczajne objawienia, jakich możemy doświadczyć, powinny wzmocnić nas na naszej drodze wytrwałego podążania za Bogiem i Jego wskazaniami. Często ta droga jest naznaczona cierpieniem, które wydaje się bezsensowne, ale przyjęte w duchu Chrystusa, staje się krzyżem i prawdziwym zwycięstwem nad złem. I trzeba powiedzieć, że nie ma innego prawdziwego zwycięstwa nad złem, jak tylko przez przyjęcie go jako krzyża. Jedynie wówczas zło nie rodzi innego zła. Wszelka walka mieczem rodzi inne zło, przez co zło się szerzy. Na krzyżu umiera ono ostatecznie. Jednocześnie takie zwycięstwo, czyli prawdziwe doświadczenie krzyża, daje nam udział w zwycięstwie Chrystusa na krzyżu, a przez to udział w Jego nowym życiu w zmartwychwstaniu.
Włodzimierz Zatorski OSB | Jesteśmy ludźmi/www.ps-po.pl