W swoim artykule zamieszczonym na łamach „National Catholic Register” ks. Longenecker pisze o tym, że w swojej parafii w Karolinie Południowej zauważył „niezwykły trend”: praktycznie w każdym tygodniu otrzymuje „telefony, e-maile lub odwiedziny co najmniej jednego młodego mężczyzny zainteresowanego dowiedzeniem się więcej o religii katolickiej. Są to starsi nastolatkowie i zarówno kawalerowie, jak i żonaci dwudziestolatkowie lub trzydziestolatkowie”.

Ks. Longenecker zaznacza, że ponieważ jego parafia znajduje się w tzw. Pasie biblijnym, większość tych mężczyzn ma zaplecze w protestanckie i zna Biblię. Jednak obecnie tradycyjny antykatolicyzm w tym rejonie wydaje się być uśpiony lub już nieobecny. Ci młodzi ludzie okazują się być rozczarowani anglikanizmem i luteranizmem z powodu ich progresywizmu, stąd ich zainteresowanie budzie Kościół katolicki. Chętnych jest tak dużo, że w swojej parafii duchowny musiał wprowadzić dodatkowy kurs dla dorosłych.

Jak jednak ks. Longenecker zauważa, ten trend nie jest ani lokalny, ani związany ze specyfiką rejonu czy faktem, że sam duchowny jest konwertytą na katolicyzm z protestantyzmu, a więc przyciąga też taką młodzież. To trend ogólnoamerykański: „Mówiąc prosto, więcej młodych mężczyzn w Ameryce dzisiaj jest religijnych niż młodych kobiet”. Autor przywołuje artykuł z „Christianity Today”, w którym przytoczono badania z października 2021 r. pokazujące, iż więcej mężczyzn mających od 20 do 40 lat identyfikuje się jako osoby religijne niż kobiet w tym samym wieku.

Tradycyjnie większa religijność wśród kobiet okazuje się być prawdziwa dla starszych pokoleń. Te same badania z 2021 r. wykazały, że np. wśród urodzonych w 1950 r. ok. jedna czwarta mężczyzn deklarowała ateizm, agnostycyzm lub w ogóle brak związku z konkretną religią, gdy takich kobiet było 20 proc. Pięciopunktowa różnica jest też widoczna w pokoleniach z 1960 r. i 1970 r.

Później ta różnica zaczyna zmniejszać się, by w 1990 r. zniknąć, a wśród urodzonych w 2000 r. to kobiety zaczynają przeważać jako nieutożsamiające się z żadnym wyznaniem. Cytowane dane pokazują, że „spośród osób w wieku od 18 do 25 lat, 49 proc kobiet nie wyznaje żadnej religii w porównaniu do 46 proc. takich mężczyzn”. Okazuje się, że ta różnica szczególnie widoczna jest wśród białych.

Jak pisze ks. Longenecker, zastanawiający się nad przyczynami takiej sytuacji „eksperci wskazują na różne trendy społeczne. W ostatnich wyborach prezydenckich młodzi mężczyźni odrzucili niewyraźne, żeńskie przesłanie Kamali Harris – optując za męskim przesłaniem Trumpa. Wielu młodych ludzi uważa solidny, intelektualny, zdroworozsądkowy światopogląd Jordana Petersona za atrakcyjne antidotum na szalony świat ideologii woke. W obrębie szczególnie wspólnot religijnych w ostatnich kilku dekadach rozkwitają lokalne grupy męskie, konferencje, rekolekcje oraz książki o współczesnej męskości, a ich wpływ wydaje się wydawać owoce”.

Zdaniem ks. Longeneckera jest to reakcja na „dziesięciolecia kulturowego kryzysu dotyczącego męskości”, do którego przyczyniła się „rewolucja seksualna wraz ze swą brzydką siostrą feminizmem”. Mężczyźni poczuli się marginalizowani i napiętnowani z powodu samego faktu bycia mężczyzną i ataku na tradycyjną rolę mężczyzny w społeczeństwie.

Zdaniem duchownego wahadło, które wychyliło się w drugą stronę, mogło doprowadzić do skrajności w postaci bardziej „toksycznej”, a mianowicie, że mężczyźni przyjmowaliby „agresywną, płytką, muskularną formę męskiej samczej siły. To, że tak wielu szuka sensu religijnego, pokazuje, że nowa męskość jest nie tylko silna, ale także wrażliwa. Jest bystra i krzepka – modląca się, nie szukająca ofiary”.

W przypadku katolicyzmu oznacza to, że młodzi mężczyźni nie są zainteresowani „beżowym katolicyzmem”, czyli takim, który jest pod wpływem dominującej współczesnej kultury. Odrzucają też letniość. Przyciągają ich tradycyjne formy życia zakonnego i tradycyjna liturgia łacińska, a także „silna intelektualna tradycja dominikanów, tętniące żebracze życie Franciszkanów Odnowy i parafialne życie tradycyjnych katolickich parafii z dużymi rodzinami, klasycznymi szkołami i dynamiczną ortodoksją”. Odrzucają także lawendową mafię i tęczową ideologię zatruwającą Kościół.

Zdaniem ks. Longeneckera „oznacza to, że ostatecznie wyszliśmy z XX wieku. To nowe pokolenie stoi w obliczu olbrzymich wyzwań: technologii, która rozwija się w oszałamiającym tempie, coraz mniejszego świata na krawędzi kryzysu geopolitycznego i środowiskowego, Kościoła, który splamiony jest korupcją, doktrynalną niejasnością i finansowym złym zarządzaniem oraz społeczeństwa, które wydaje się być na krawędzi bagna, gdzie nie ma solidnego punktu oparcia”.

W kościele młodzi mężczyźni odnajdują natomiast „powszechny i wiarygodny głos autorytetu, głos, który jest uniwersalny zarówno geograficznie, jak i historycznie. Innymi słowy: dociera na cały świat i rozbrzmiewa echem od 2000 lat”.