Różaniec – broń czasów ostatecznych. Rozmawiamy z księdzem Dominikiem Chmielewskim
Spotykamy się na comiesięcznych szkoleniach wspólnoty Wojownicy Maryi w cyklu spotkań „Only4men” – tylko dla mężczyzn.
Jak ksiądz przekonuje mężczyzn do różańca? Nietrudno zauważyć, że stereotypowe myślenie wskazuje go jako modlitwę dla kobiet.
Myślę, że mężczyźni są bardzo pragmatyczni i w związku z tym bardzo konkretnie widzą, że różaniec działa. Kiedy rozsypuje się im małżeństwo, kiedy zaczynają mieć problemy w pracy, problemy z dziećmi, różnego rodzaju trudności, zaczynają odmawiać różaniec i widzą, że Matka Boża wchodzi w ich życie i wszystko naprawia. Dlatego też prawie każdy z tych mężczyzn, którzy przyjeżdżają na nasze spotkania, mógłby podzielić się jakąś historią uzdrowienia czy niesamowitej manifestacji Bożej obecności wtedy, kiedy zaczął odmawiać różaniec. Nie muszę ich namawiać do odmawiania różańca, ponieważ oni widzą działanie różańca w swoim życiu.
Częstymi atrybutami uczestników są miecz i różaniec. Różaniec nazywa się często „bronią duchową”.
Jak ksiądz uważa, czy różaniec jest modlitwą kontemplacyjną, czy bardziej konfrontacyjną?
Każda modlitwa kontemplacyjna jest też konfrontacyjna, tylko na innym poziomie konfrontacji. Modlitwa kontemplacyjna jest szczytem modlitwy chrześcijańskiej, czyli jest całkowitym zjednoczeniem się z Bogiem w miłości, w pokoju serca. Święty Paweł powiedział, że Bóg pokoju da takie błogosławieństwo, aby zetrzeć szatana pod naszymi stopami (por. Rz 16,20). Trzeba więc zachować pełen pokój na modlitwie, bo on niszczy szatana, odrzuca go z naszego życia. Im więcej pokoju w naszym życiu, im więcej uspokojenia i zaufania w moc Boga działającego w naszym życiu, tym bardziej ta modlitwa jest konfrontacyjna dla diabła.
Różaniec jest jakby mieczem w walce duchowej, który z jednej strony wycina z naszego życia wszystko to, co demoniczne, a z drugiej strony jest niesamowitym wylaniem darów Ducha Świętego. To broń, która została nam dana w autorytecie królestwa Bożego. Matka Boża, gdziekolwiek się objawia, mówi, że jest to broń czasów ostatecznych. Dlatego jest tak skuteczna i dlatego też wielu ludzi jest atakowanych przez piekło, żeby nie odmawiać różańca. A kiedy już wezmą różaniec, to odczuwają pokusę, by odmawiać go powierzchownie, bez jednoczenia się z Bogiem.
Niektórym wydaje się monotonny.
Myślę, że różaniec może być monotonny tylko wtedy, kiedy nie wiemy, jak go odmawiać. Kiedy zamienia się w takie „paciorkowanie”, które nie prowadzi do zjednoczenia serca z Bogiem, a przeciwnie – często nawet bardziej oddala od Boga, niż przybliża. Kiedy natomiast jest on odmawiany w zjednoczeniu z Bogiem, to rzeczywiście staje się duchowym mieczem w duchowej walce. W różańcu właściwie są trzy modlitwy: Ojcze nasz, Zdrowaś, Maryjo i Chwała Ojcu. Powinniśmy je odmawiać na poziomie tak wielkiej wiary, nadziei i miłości, żeby były „nokautem” dla szatana.
Czasem obserwujemy, że ludzie modlą się, tak trochę „odklepując”. Na przykład dowiadują się o nowennie pompejańskiej i podchodzą do niej jak do handlu wymiennego z Bogiem. Odmówię przez 54 dni i niech się stanie. Pojawia się podejście roszczeniowe. Coś za coś. Ktoś podejmie się tego wysiłku i za tym idą konkretne oczekiwania.
Myślę, że to jest też takie bardzo ludzkie, że Pan Bóg bierze pod uwagę naszą słabość. Szczególnie wtedy, kiedy nam coś się wali w życiu i o coś bardzo prosimy. Z drugiej strony Pan Jezus mówi: „Proście, a otrzymacie”. Mamy więc prosić. Ta prośba musi być jednak zanurzona w intymną relację z Bogiem. Jeśli ja stawiam sprawę od początku w ten sposób, że załatwiam pewną praktykę religijną, aby otrzymać jakąś łaskę, to wtedy to jest taki handel z Panem Bogiem, a wiemy, jak Jezus zareagował na handlujących w świątyni. Jeśli natomiast prosząc o łaskę, uczę się przebywać z Bogiem w czasie różańca czy w czasie innej modlitwy jak z najlepszym przyjacielem, jak z ukochanym tatusiem, i cieszę się Jego obecnością, tym, że On jest teraz ze mną, a ja jestem z Nim, to wtedy nawet nie muszę prosić, bo ja to od razu otrzymuję od Ojca.
Kiedy Bóg widzi, że ja się naprawdę cieszę Jego obecnością w moim życiu, tym spotkaniem z Nim na modlitwie, to On sam będzie chciał obdarować mnie wszystkim, żebym był jeszcze szczęśliwszy. W związku z tym tutaj trzeba bardzo dbać o atmosferę intymnego, pełnego miłości, czułości spotkania z Bogiem i wtedy naprawdę wystarczy tylko szepnąć, jakiej łaskę potrzebujemy, a otrzymamy.
Wspomniał ksiądz, że różaniec to tylko trzy modlitwy, ale przecież to nabożeństwo jest bardzo bogate w treść.
Każda z części różańca jest związana z innym rodzajem łask od Boga. Są to łaski radosne, łaski chwalebne, łaski bolesne i łaski światła. Każda tajemnica różańca jest związana z bardzo konkretną łaską. Na przykład zwiastowanie wiąże się z łaską przyjęcia w pełni woli Bożej; nawiedzenie – z łaską umiejętności ewangelizacji, tak jak to czyni Maryja; Boże narodzenie – z łaską zobaczenia, że Bóg chce się rodzić nie w jakichś wspaniałych pałacach, tylko w stajni, czyli tam, gdzie jest mój grzech, gdzie jest moja nędza, gdzie jest moja słabość. Ofiarowanie jest związane z ofiarowaniem Bogu tego, co mamy najcenniejszego w życiu, aby On mógł dać nam całego siebie. On jest najcenniejszy dla nas. Ofiarowujemy samych siebie, żeby On mógł dać nam samego siebie. Kiedy pogubimy się w życiu, nie wiemy, co się dzieje, nie wiemy, gdzie szukać Boga, to tajemnica znalezienia Go w świątyni pokazuje nam, gdzie Go szukać, w jaki sposób Go szukać i z jaką determinacją.
Każda część różańca jest więc wylaniem Ducha Świętego i w każdej tajemnicy różańca, w każdej dziesiątce jest bardzo konkretna łaska dana nam po to, abyśmy żyli zwycięskim życiem tutaj, na ziemi. Różaniec zawiera w sobie wszystkie łaski, które Bóg chce mi dać w tych czterech częściach do tego, aby żyć zwycięskim, chrześcijańskim życiem. Muszę zrozumieć, jak różaniec jest ważny, że on jest modlitwą daną przez Tą, która jest nazywana Kecharitomene, czyli pełną łaski. Różaniec jest jakby Jej odblaskiem, jest modlitwą, która jest pełna łaski. Dlatego jest tak skuteczna i dlatego też piekło zrobi wszystko, żebyśmy maksymalnie spłycili tę modlitwę. W związku z tym myślę, że dzisiaj jest bardzo ważne to, aby powstawały szkoły różańca, żeby uczyć ludzi, w jaki sposób głęboko jednoczyć się z Bogiem na różańcu.
Kiedy mówi się o Maryi, często słyszy się argument, że to odwraca uwagę od Jezusa. Kiedy podnosi się temat różańca, pojawia się zarzut, że to relikt pobożności średniowiecznej. Jakby ksiądz ustosunkował się do takich tez?
Problem jest bardzo złożony. Z jednej strony musimy mieć świadomość tego, że Maryja jest obecna w najważniejszych wydarzeniach życia Jezusa. Jest z Nim nieprawdopodobnie zjednoczona. Maryja jest przy zesłaniu Ducha Świętego. To Ona pełna Ducha Świętego, pełna łaski uczy apostołów modlenia się do Ducha Świętego i razem z nimi Go wzywa, więc nie można Jej oddzielać od Ducha Świętego. Od poczęcia jest pełną łaski, czyli pełną Ducha Świętego. Pierwsze wylanie Ducha Świętego na Maryję uczyniło Ją Niepokalanie Poczętą. Drugie wylanie, zstąpienie Ducha Świętego, uczyniło Ją Matką Boga. Trzecie wylanie w wieczerniku uczyniło Ją Matką Kościoła. Ona jest więc całkowicie zjednoczona z Duchem Świętym i nie można Jej rozdzielać z Jezusem.
Musimy też pamiętać o tym, że Maryja jest całkowicie pokorna i posłuszna. W ruchach charyzmatycznych, które przyjmują dary Ducha Świętego bez Maryi, widzimy natomiast wielki rozłam, kłótnie, podziały. Najbardziej to widać u zielonoświątkowców, gdzie tych denominacji jest ponad dziesięć tysięcy, gdzie ludzie walczą ze sobą, kłócą się, przekonują, kto ma rację, interpretując dany wers Biblii. Gdzie nie ma Maryi, tam jest rozłam, tam jest osądzanie, obmawianie, kłótnie, awantury, niezgadzanie się, nieporozumienia, napięcia. A gdzie jest Maryja, tam jest przyjmowanie Ducha Świętego w całkowitej pokorze przed Bogiem, przed drugim człowiekiem i w uniżeniu, w posłuszeństwie.
Także charyzmatykom bardzo grozi pycha, przekonanie o tym, że jest się jedynym właściwym interpretatorem działania Ducha Świętego. Dlatego też przyjęcie przez charyzmatyków Maryi jest absolutnie konieczne. To był pomysł Jezusa, żeby apostołowie przyjęli Ducha Świętego, będąc razem z Maryją. Nie można Jej oddzielać. A poza tym jest też kwestia proroctwa z Księgi Rodzaju, które mówi, że została wprowadzona przez Boga nieprzyjaźń pomiędzy niewiastę a węża, pomiędzy potomstwo niewiasty i potomstwo węża. I ci, którzy nie chcą Maryi w swoim życiu, którzy nieustannie umniejszają Jej rolę, Jej misję w życiu Jezusa i w życiu duchowym – obawiam się – wchodzą w realizowanie proroctwa z Księgi Rodzaju.
Przyjaźń – samo słowo pochodzi przecież od „bycia przy jaźni”, czyli przy czymś najbliższym, najintymniejszym, najbardziej osobistym. Potomstwo niewiasty będzie się więc charakteryzować przy-jaźnią z niewiastą – będą przy Niej najbliżej, najbardziej osobiście, najintymniej, jak tylko da. Podobnie jak Jezus, który już bliżej nie mógł być niż w Jej łonie. On sam nam pokazuje, że będąc całkowicie bezbronny, oddaje się Jej jako embrion i jest z Nią najbliżej, jak to tylko możliwe – w Jej łonie. Wąż będzie natomiast infekował nieprzyjaźnią do niewiasty, czyli będzie skłaniał do tego, by nie być blisko, intymnie, osobiście przy Maryi. Będzie używał tysiąca sposobów, żeby przekonać, że Maryja jest niepotrzebna, że Maryja jest nieważna. Urodziła Jezusa i tyle.
Dlatego też według mnie potrzeba dobrej, biblijnej formacji maryjnej. Uważam, że to, co katolickie i charyzmatyczne, musi zostać jeszcze raz umaryjnione, oddane i poświęcone Maryi w całkowitej przyjaźni z Nią, bo inaczej stanie się protestanckie prędzej czy później.
W jednym z wywiadów powiedział ksiądz, że jest poświęcony Maryi, a formacja maryjna zaczęła się już w rodzinie, od wspólnie odmawianego różańca. Jak można wykorzystać różaniec do budowania więzi duchowej?
Tu bardzo ważne jest zrozumienie, jak odmawiać różaniec. Na przykład kiedy rodzina przechodzi trudny czas, boimy się o to, że stracimy pracę, nie spłacimy długów, coś złego się dzieje, zaczynamy żyć w lęku, bierzemy do ręki dziesiątkę różańca. Skupiamy się na tajemnicy: modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu i cała rodzina modli się o to, aby Jezus uwolnił ją od lęku, żeby zabrał lęk, żeby przez to, co stało się w Ogrójcu, została wylana łaska odwagi, męstwa, żeby nie poddawać się i zwyciężać w każdej sytuacji.
Jeśli rodzina potrzebuje doświadczenia tego, żeby być pokornymi w relacjach między sobą, niech sięgnie po różaniec. Na przykład po jakiejś kłótni odmawiamy tajemnicę ukoronowania cierniem Pana Jezusa po to, aby przyjąć łaskę pokory serca, pokory myślenia, obmywamy krwią Jezusa spod cierniowej korony nasze pyszne myśli, uczucia, by przyjąć pokorę w myśleniu o drugim człowieku.
Pomyślmy o tym, jak wszystko można pięknie ułożyć, jeśli jest się uformowanym w różańcu. Jeśli wiesz, po co jest dana część różańca, po co jest dana tajemnica, jaka łaska jest z nią związana, to można nieustannie w różnych sytuacjach życiowych bardzo konkretnie wydobywać z każdej tajemnicy tę łaskę, której teraz potrzebujesz, i wprowadzać ją przez różaniec do swojego życia, osobistego, małżeńskiego czy rodzinnego.
Dziękujemy za rozmowę!