Manfred Weber jest szefem frakcji EPL w Parlamencie Europejskim. Jest już kolejną osobą, kolejnym Niemcem i kolejnym Europejczykiem, jak Donald Tusk, Radosław Sikorski i wielu innych, którzy wydają się być zatroskani o losy praworządności w Polsce, ale też na Węgrzech.
Weber powiedział:
- Dla mnie to prawdziwy skandal, że Rada Europejska nie dyskutuje na temat procedur z art. 7, które są na stole. To brak poszanowania traktatu lizbońskiego
Jak wiadomo, oprócz wysłuchań Polski i Węgier Rada UE nie podjęła dotychczas żadnych kroków przeciwko obu krajom, ponieważ potrzebne jest poparcie czterech piątych krajów członkowskick.
Weber grzmiał wręcz i straszył:
- Rozwój wydarzeń w Polsce jest w krytycznej fazie. Nikt nie może powiedzieć, że go to nie interesuje, bo to, co się dzieje, jest naprawdę fundamentalne. Rada musi respektować art. 7 traktatu, musi zająć się tą sprawą. Na jednym z nadchodzących spotkań to musi być punkt programu. Poprosiłem Charles'a Michela, żeby położył te dwa przypadki na stole. Prawdopodobnie powinno być również głosowanie, aby doprowadzić te sprawy do finału.
No i oczywiście – jak nie trudno było przewidzieć – próbował odwoływać się do łączenia „przestrzegania zasad praworządności” z dostępem do środków unijnych. Pewnie nie wziął pod uwagę tego, o ostatnio sugerował europoseł Witold Waszczykowski, że po pierwsze tworzenie takich zależności nie jest zgodne z traktatami unijnymi, a po drugie taką ewentualną karę zawsze można odliczyć od wpłacanej do kasy unii składki przez dany kraj, bo niekoniecznie musi to być Polska.
mp/pap