Po kanonicznym objęciu archidiecezji w „czarnym gabinecie” Domu Arcybiskupów Warszawskich, abp Galbas odebrał pastorał i uroczyście objął warszawską archikatedrę.

- „Do Warszawy przychodzę jako duszpasterz”

- powiedział metropolita w homilii.

Podkreślił, że „nie jest politykiem, biznesmenem czy graczem”.

- „Nie jestem też czarodziejem, cudotwórcą i geniuszem. Jeśli takie pokładacie we mnie nadzieje, rozczarujecie się”

- stwierdził.

Hierarcha wyraził swoją troską o ludzi będących daleko od Kościoła.

- „Chciałbym, by przyjęci przez biskupa Warszawy poczuli się także ci, którzy są niewierzący, niedowierzający, czy wierzący inaczej. Także ci, którzy uciekają z Kościoła”

- oświadczył.

- „Ludzie zawiedzeni Kościołem, rozczarowani nim, ludzie, którzy z Kościołem i w Kościele nie wiążą już żadnych nadziei, skrzywdzeni i wykluczeni”

- dodał.

Wyraził pragnienie, by Kościół w Warszawie „dla każdego miał jakąś propozycję”.

- „By nie bał się być Kościołem różnych prędkości, ale aby dla nikogo nie był wrogiem. I oby nikt nie traktował Kościoła jak wroga, jak raka, złośliwą narośl na tkance organizmu współczesnego polskiego społeczeństwa, narośl którą trzeba zniszczyć lub jak nic, które można zlekceważyć”

- wskazał nowy metropolita warszawski.