Prof. Muszyński zarzucił niektórym przedstawicielom środowisk prawniczych brak merytorycznej wiedzy lub działanie z pobudek politycznych.
„Zastanawiam się, czy ci ludzie – mimo swojej zawodowej pozycji – naprawdę mogą mieć tak małą wiedzę, czy to po prostu zwykła nienawiść polityczna, realizowana nawet za cenę zawodowej kompromitacji” – napisał sędzia Trybunału Konstytucyjnego.
Jak podkreśla profesora, działania PKW, opierające się na medialnej wiedzy zamiast na wyraźnych podstawach prawnych, mogą prowadzić do poważnych nadużyć.
Muszyński przypomniał, że wyroki trybunałów międzynarodowych nie są automatycznie wiążące w krajowym porządku prawnym.
„Wyrok jest jedynie impulsem do działania. W formie zobowiązania może zobaczyć go tylko organ, któremu prawo krajowe na to pozwala” – podkreślił.
Wskazał, że Państwowa Komisja Wyborcza nie ma prawnej podstawy, by uwzględniać orzeczenia trybunałów międzynarodowych w swoich działaniach. Zaznaczył także, że kwestie ustrojowe, takie jak status Izby Kontroli Nadzwyczajnej i status sędziów, powinny być regulowane na poziomie ustawowym i konstytucyjnym.
W mocnych słowach profesor określił aktualny stan debaty jako „epidemię prawniczego kretynizmu”, który podkopuje fundamenty praworządności.
Muszyński skrytykował także polityczne wykorzystywanie dyskusji o praworządności i statusie sędziów do kwestionowania prezydenckiej prerogatywy powoływania członków wymiaru sprawiedliwości.