2. O ile jak widać przyszły niemiecki kanclerz wysyła do administracji Trumpa mocne sygnały o chęci nawiązania dobrych relacji i jeszcze jako szef głównej partii opozycyjnej wprost krytykuje ambasadora własnego kraju, rząd Tuska wysłał do Waszyngtonu na kierownika placówki (bo bez porozumienia z Andrzejem Dudą) Bohdana Klicha ,który po wielokroć publicznie „odsądzał” prezydenta Trumpa „od czci i wiary”. Z jednej strony więc świadomie zaniżona została ranga tak ważnej polskiej placówki dyplomatycznej, z drugiej na jej czele stoi człowiek, któremu bardzo trudno będzie nawiązać dobre relacje z nową administracją amerykańską ze względu na swoje wcześniejsze publiczne wypowiedzi i wpisy na portalach społecznościowych na temat obecnego prezydenta USA.
3. Niestety bardzo podobne wypowiedzi i wpisy o obecnym prezydencie USA, mają na swoich kontach obecny polski premier Donald Tusk, a także minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Donald Tusk od lat nie miał najlepszego zdania od byłym i obecnym prezydencie USA , czego najwymowniejszym dowodem było upublicznione przez niego zdjęcie, na którym przykłada do pleców Donalda Trumpa palce ułożone w kształcie pistoletu. Przypomnijmy, zdjęcie zostało zrobione na szczycie G-7 w Kanadzie w czerwcu 2018, gdzie Tusk jako ówczesny przewodniczący Rady Europejskiej, był jednym z gości przywódców państw, największych gospodarek świata. Tusk wprawdzie nie od razu „pochwalił się” tym zdjęciem, opublikował je na Twitterze, ponad rok później w grudniu 2019 roku, już tylko jako przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej jednak z wiele mówiącym tekstem, sugerującym jednokadencyjność prezydentury Trumpa, który brzmiał „ pomimo sezonowych zawirowań, nasza transatlantycka przyjaźń, musi trwać”. Ba, mniej więcej w tym samym czasie, Tusk pochwalił się wpisem na Twitterze z powołaniem się na swoją żonę, która miała powiedzieć „że dwóch Donaldów w polityce to za dużo” z sugestią, że chodzi o tego Donalda z USA.
4. Ataki na prezydenta Trumpa, Donald Tusk kontynuował w czasie kampanii parlamentarnej w Polsce, oskarżając go nawet o bycie współpracownikiem sowieckich służb od ponad 30 lat. Zdaniem Tuska, ponowny wybór Trumpa na prezydenta USA, miał być wręcz katastrofą dla tego kraju, świata, Europy i gdy się okazało, że większość wyborców postawiła jednak dla niego w listopadzie, ta narracja się nie zmieniła. W dalszym ciągu politycy Platformy w tym Radosław Sikorski i sam Tusk „straszyli i straszą Trumpem”, wprawdzie nie oskarżając go już o bycie „agentem Moskwy” , ale o to ,że będzie politykiem nieprzewidywalnym.
5. Niestety brutalne ataki na prezydenta Trumpa przez polityków Platformy i samego Tuska, a także podpowiedzi płynące z Niemiec, świadczą o tym, że może on zostać już na stałe obsadzony w roli pierwszego „antytrumpisty” pośród wszystkich krajów członkowskich UE. Być może będzie teraz tak, że ci szefowie rządów albo głowy państw członkowskich UE, którzy do tej pory nie byli specjalnymi zwolennikami prezydenta Trumpa, teraz będą się z nim zaprzyjaźniać, z przyszłym kanclerzem Niemiec Friedrichem Merzem na czele, a premier polskiego rządu zostanie obsadzony (za jego wiedzą i zgodą) w roli jego głównego przeciwnika. Gdyby rzeczywiście tak było, źle to by wróżyło polsko- amerykańskim relacjom, szczególnie w sytuacji kiedy tak naprawdę to Stany Zjednoczone są gwarantem bezpieczeństwa naszej wschodniej granicy, a także przezbrojenia polskiej armii głównie w amerykańskie uzbrojenie.
6. To bardzo niebezpieczna „gra” Niemiec, a uczestnictwo w niej premiera Tuska, oznacza postawienie na szali, strategicznych interesów naszego kraju. W tej sytuacji jedynym ratunkiem jest prezydent Andrzej Duda, którego bardzo dobre osobiste relacje z prezydentem Trumpem przez najbliższe pół roku, dają gwarancje na dobrą współpracę z nową amerykańską administracją. Kluczowa będzie także wygrana w nadchodzących wyborach prezydenckich kandydata obywatelskiego dr Karola Nawrockiego, bo tak naprawdę tylko on spośród wszystkich kandydatów, gwarantuje kontynuację tej dobrej współpracy z nową administracją prezydenta Trumpa.