2. O ile na wypłatę podwyższonego świadczenia 800 plus w budżecie państwa na 2024 rok są zagwarantowane środki finansowe, natomiast podwyżkę płac dla nauczycieli przewidziano w wysokości 12,3%, a więc pozostałe ponad 17% trzeba będzie w budżecie „znaleźć”. Całość podwyżki to koszt przynajmniej 25 mld zł rocznie, a po deklaracji, że podwyżka będzie dotyczyła także nauczycieli akademickich i nauczycieli w przedszkolach, kwota ta zapewne przekroczy 30 mld zł. A więc trzeba będzie „znaleźć” przynajmniej dodatkowe 20 mld zł i jeżeli rzeczywiście nowy rząd podejmie taką decyzję, to w autopoprawce, którą będzie musiał złożyć do projektu budżetu przygotowanego przez rząd Mateusza Morawieckiego, musi dokonać poważnych cięć innych wydatków budżetowych.
3. W tej sytuacji Tusk musiał przyznać ,że deklaracja wyborcza o wprowadzeniu w ciągu pierwszych 100 dni podwyższenia kwoty wolnej od podatku PIT do 60 tysięcy złotych, nie będzie możliwa. Rzeczywiście koszt wprowadzenia takiego rozwiązania to dodatkowe przynajmniej 35 mld zł i wręcz trudno sobie wyobrazić, aby rząd mógł sobie pozwolić na utratę takiej wielkości dochodów budżetowych więc, ta deklaracja wyborcza nie zostanie zrealizowana ani w 2024 roku, ani w kolejnych latach. Po zapewnieniu, że będzie podwyżka płac dla nauczycieli, Tusk już nawet nie wspomniał o kolejnej swojej deklaracji wyborczej dotyczącej 20% podwyżki płac dla pracowników sfery budżetowej. Rząd Morawieckiego zaplanował w wydatkach budżetowych środki na podwyżki płac w całej budżetówce w wysokości 12,3%, więc do 20% brakuje ponad 7 punktów procentowych środków i to także dodatkowe miliardy złotych.
4. Zapewne więc już w pierwszych dniach funkcjonowania rządu nowej większości, będziemy się coraz częściej dowiadywali, że nie ma szans na realizację większości obietnic wyborczych zarówno Platformy jak i partii koalicyjnych. Za to są zapowiedzi rozliczania Prawa i Sprawiedliwości, powoływania zespołów polityków i prokuratorów, które będą stawiać\zarzuty, likwidacji wielu ważnych instytucji polskiego państwa, czyli igrzyska, w sytuacji kiedy gołym okiem widać, że są coraz większe problemy „z chlebem”.
Zbigniew Kuźmiuk