- „Francja to kraj, w którym o każdej godzinie, w każdej chwili, w każdym miejscu można zginąć od pchnięcia nożem”
- zauważa „Le Figaro”.
Autor nie ma wątpliwości, że ofiary sobotniego ataku to „szkody uboczne wielkiego projektu multikulturowego” realizowanego przez francuskie władze.
„Le Parisien” zwraca z kolei uwagę na francuski system sprawiedliwości zauważając, że co roku na wolność zostaje wypuszczonych 80 osób skazanych za terroryzm.
- „Nasze wartości demokratyczne są kwestionowane, a nawet ośmieszane, przez wrogów, którzy ich nie podzielają”
- komentuje dziennik.
Centrum Analiz Terroryzmu – 26-latek powiązany z innymi terrorystami
26-letni Armand Rajabpour-Miyandoab zaatakował w sobotę wieczorem w Paryżu. Centrum Analiz Terroryzmu podaje, że mężczyzna był powiązany z Abdoullakhem Anzorowem, czeczeńskim islamistą, który w 2020 roku odciął głowę nauczycielowi za pokazywanie karykatur Mahometa. Był też powiązany z Larossim Abbalą, który w 2016 toku zamordował policjanta i jego partnerkę w Magnanville. Ponadto 26-latek utrzymywał w przeszłości kontakty z islamistą, który w 2018 roku zamordował w czasie Mszy Świętej o. Jacques’a Hamela.
Policja poinformowała, że Rajabpour-Miyandoab cierpi na zaburzenia psychiczne i był uznany za radykalnego islamistę. Już w 2016 roku został zatrzymany, kiedy służby ujawniły plan ataku na dzielnicę bankową pod Paryżem. Więzienie opuścił po czterech latach. Media donoszą, że złożył przysięgę wierności Państwu Islamskiemu.