Pojawiają się kolejne wątpliwości dot. przesłuchania śp. Barbary Skrzypek, które miało miejsce w ub. środę, na trzy dni przed śmiercią wieloletniej szefowej kancelarii prezesa PiS. Prokuratura zdecydowała się upublicznić protokół z przeprowadzonego przez prok. Ewę Wrzosek przesłuchania. W czynnościach nie uczestniczył protokolant, dlatego dokument przygotowała sama prokurator. Niespełna pięciogodzinne przesłuchanie opisała na dziewięciu stronach. Teraz „Rzeczpospolita” zwraca uwagę na istotną lukę w protokole. Wcześniej zapewniano, że w czasie przesłuchania prokurator zarządziła kilkunastominutową przerwę na odpoczynek. W protokole jednak nie ma na ten temat żadnej wzmianki.
- „Przepis kpk mówi, że treść protokołu ma odzwierciedlać przebieg czynności procesowej. Tego uczą już na studiach”
- zauważają w rozmowie z dziennikiem „doświadczeni prokuratorzy”.
- „Jeżeli robi się przerwę, powinna być o tym wzmianka. Podaje się godzinę zarządzenia przerwy, a potem informację, kiedy przesłuchanie wznowiono. To wynika z kodeksu postępowania karnego i z pragmatyki służbowej”
- wyjaśnia jeden z nich.
„Rzeczpospolita” zapytała więc o powód przemilczenia tej kwestii w protokole Prokuraturę Okręgową w Warszawie.
- „Do piątku pani prok. Wrzosek jest na urlopie. Odpowiedź w dniu dzisiejszym jest niemożliwa”
- odpowiedziała prok. Izabela Dołgań-Szymańska, która zastępuje rzecznik tej prokuratury.
Z relacji jednego z uczestniczących w przesłuchaniu pełnomocników zawiadamiającego, mec. Jacka Dubois wynika, że przerwa była, ale nie w trakcie składania zeznań, a dopiero po ich złożeniu, kiedy prokurator przygotowywała protokół.
- „Przerwa była po około trzech godzinach, jak pani Skrzypek skończyła zeznawać, i prokurator Wrzosek musiała przygotować protokół przed jego odczytaniem. Wszyscy: ja, pani Skrzypek i drugi adwokat, wyszliśmy na korytarz, siedzieliśmy tam z 20 minut i rozmawialiśmy”
- powiedział.