8 marca, tuż przy polskim Sejmie aborcyjni aktywiści uruchomili „pierwszą w Polsce przychodnię aborcyjną”. Obiekt AboTak ma oferować kobietom informacje na temat możliwości dokonania aborcji. Pojawiają się również głosy, że działający tam aktywiści mają pomagać w nielegalnym przerywaniu ciąży.

- „Najważniejsze decyzje zapadają na Wiejskiej? Będziemy tam robić aborcje, bo każda decyzja o przerwaniu ciąży jest ważna! Będziemy tam, bo to my - społeczeństwo jest motorem zmiany politycznej. Czas na najwyższy, żeby politycy i polityczki zaczęli nadążać za rzeczywistością, również tą aborcyjną. To czego nie chcą nam dać, bierzemy sobie same”

- zapowiadali jeszcze przed otwarciem działacze organizacji Aborcyjny Dream Team.

Przed obiektem protestują przeciwnicy aborcji, co nie podoba się reprezentującej Nową Lewicę minister Katarzynie Kotuli.

- „Wulgarne okrzyki, drastyczne i gorszące treści, nieznośny huk z nagłośnienia - to spotyka osoby, które mieszkają w okolicach pikiety. Art. 51 i 141 Kodeksu Wykroczeń mówią jasno: zakłócanie spokoju i porządku publicznego oraz umieszczanie drastycznych treści w przestrzeni publicznej są nielegalne. Tymczasem kolejny raz obserwujemy stosowaniw metod zastraszania i manipulacji, naruszających prawa kobiet do elementarnego poczucia bezpieczeństwa oraz spokój mieszkańców przy ul. Wiejskiej”

- napisała na X.com.

- „Każda osoba ma prawo do informacji, godności i decydowania o własnym ciele. Aborcja to prawo każdej kobiety”

- dodała.

Minister ds. równości zapowiedziała, że „będzie monitorować tę sprawę i walczyć o to, by Polska była krajem, w którym szanuje się prawa człowieka”. Najwyraźniej nie chodzi jej jednak o prawo każdego człowieka do życia od poczęcia do naturalnej śmierci.

- „Potrzebujemy liberalizacji prawa aborcyjnego oraz ustawy o strefach bezpieczeństwa - szczególnie tam, gdzie kobiety otrzymują pomoc. Nie damy się zastraszyć ekstremistom”

- przekonuje.

Tymczasem internauci przypominają wulgarne okrzyki, ale wznoszone przez minister Kotulę właśnie.