Trzeba zauważyć iż w rzeczywistości obecna proeuropejska ekipa rządząca Mołdawią wygrała w tym referendum i wyborach przede wszystkim głosami swoich obywateli mieszkających licznie w krajach zachodnich. Za rachunek emigrantów. Tam poparcie dla prozachodniego kierunku rozwoju kraju jest ogromne. Bez tych głosów wewnątrz samej Mołdawii, obecna ekipa zapewne przegrała by te dwa ważne głosowania.
Z innej strony ten wynik jest tak naprawdę o wiele większym sukcesem niż może się wydawać. Ze względu na to ile sił Rosja zainwestowała w próbę rewanżu w Mołdawii. W samej Rosji żyjących tam obywateli Mołdawii bezpłatnie dostarczano pod konsulaty tego kraju by mogli zagłosować w jak największej ilości za jedynego "słusznego", czyli prorosyjskiego kandydata. To samo miało miejsce na Białorusi. Poza tym trzeba zauważyć, że w tym głosowaniu mogą zupełnie swobodnie brać udział mieszkańcy prorosyjskiej enklawy Naddniestrza. Jest to jedna z "republik ludowych", która oderwała się od Mołdawii a latach 90ch przy pomocy i wsparciu Rosjan i jest stałym źródłem problemów i destabilizacji dla Mołdawii. No więc według mołdawskiego prawa ci ludzie mając mołdawskie paszporty, ale żyjąc na terytorium faktycznie kontrolowanym przez Rosję, mogą głosować w ogólnokrajowych wyborach co też czynią w sposób zorganizowany. Kolejną fortecą Rosji w Mołdawii jest autonomiczny region Gagauzji. To jest kolejna część kraju w którym są bardzo silne nastroje prorosyjskie. Władze tego regionu, który formalnie jest nadal integralną częścią Mołdawii, mają ścisłe powiązania z Kremlem. Prorosyjski kandydat Alexandr Stoianoglo pochodzi właśnie z tego regionu. W obecnych wyborach on otrzymał ponad 90% głosów w Gagauzji.
Gagauzi to ludność turecka zamieszkująca ten region, która po wycofaniu się Imperium Osmańskiego pozostała na tym terenie przyjmując prawosławie zamiast isłamu. Rosja tradycyjnie gra na konfliktach etnicznych skłócając jeden naród z drugim. Gagauzi są mocno zrusyfikowani. Język rosyjski jest nie tylko powszechnie używany ale jest nawet bardziej popularny od rodzimego języka tego narodu. W przestrzeni informacyjnej dominują rosyjskie media.
No i pomimo tych wysiłków, pomimo strachu przed wojną i konfrontacja z Rosją, proeuropejski kurs nadal w tym kraju wygrał. Z tego powodu ja uważam, że jest to niewątpliwie sukces.
A poza tym sukcesem jest sam fakt tego iż w tym małym kraju stabilnie od dziesięcioleci mają miejsce wolne i w miarę uczciwe wybory. Bo to nie jest takie oczywiste dla krajów poradzieckich. Ja bym nawet powiedział, że jest to wyjątek z reguły. Na całej tej przestrzeni pozostaje jedynie kilka krajów, gdzie utrzymuje się porządek demokratyczny. Są to Mołdawia, Ukraina, Armenia i ... Gruzja. Przy czym co do tej ostatniej są duże wątpliwości, dlatego że obecnie rządząca tam ekipa jawnie dąży do zbudowania w Gruzji mafijnego państwa podobnego do tego, który budował na Ukrainie swego czasu Janukowycz. Co niewątpliwe będzie się wiązało z likwidacją opozycji i wolnych wyborów. To zawsze jest warunek dla kraju, który chce budować przyjaźń z Rosją. Rosja nie lubi wyborów. Wybory to jest niepewność i nieprzewidywalność. Rosja chce natomiast "stabilnych" stosunków ze zrozumiałym dla siebie reżimem, czyli takim, który jest podobny do rosyjskiego.
Tekst został opublikowany na profilu Mikołaja Susujewa na Facebooku.