Jednym z najważniejszych elementów głębokiej reformy Kościoła katolickiego, jaką obecnie przeprowadza papież Franciszek, jest jego decentralizacja, nazywana także synodalizacją. Decentralizacja oznacza stopniowe zmniejszanie władzy Stolicy Apostolskiej oraz wzrost kompetencji przekazywanych kościołom lokalnym. Od 2013 r. prowadzi się w Watykanie wiele ciekawych dyskusji, dotyczących możliwości przeniesienia niektórych uprawnień z poziomu rzymskich kongregacji na biskupów lokalnych i konferencje episkopatów. Decentralizacja dotyczy także kwestii doktrynalnych, czyli rozumienia niektórych prawd wiary i moralności.
W adhortacji apostolskiej „Evangelii gaudium” z 2013 r., która stanowi dokument programowy obecnego pontyfikatu, papież Franciszek napisał następujące słowa: „Istnieje bardzo wiele tematów związanych z ewangelizacją współczesnego świata, które można by tu rozwinąć. Zrezygnowałem jednak ze szczegółowego omówienia tych licznych kwestii, które powinny być przedmiotem badań i starannego pogłębienia. Nie uważam także, że należy oczekiwać od papieskiego nauczania definitywnego lub wyczerpującego słowa na temat wszystkich spraw dotyczących Kościoła i świata. Nie jest stosowne, żeby Papież zastępował lokalne episkopaty w rozeznaniu wszystkich problemów wyłaniających się na ich terytoriach. W tym sensie dostrzegam potrzebę przyjęcia zbawiennej «decentralizacji»” (n. 16).
Nie ulega wątpliwości, że jednym z priorytetów obecnego pontyfikatu jest właśnie decentralizacja Kościoła, ale to nie oznacza, że ten proces został rozpoczęty przez obecnego Papieża. Za symboliczny początek decentralizacji można uznać publikację encykliki „Humanae vitae” w 1968 r. Dlaczego? Dokument papieża Pawła VI został oficjalnie odrzucony przez katolickie episkopaty w różnych krajach. Od tego momentu wielu duchownych i świeckich zaczęło traktować dokumenty doktrynalne papieży i Stolicy Apostolskiej jedynie jako opinie teologiczne, które nie posiadają żadnej mocy wiążącej.
Niestety, w drugiej połowie ubiegłego wieku katolicyzm na świecie stał się bardzo różnorodny doktrynalnie. Nie chodzi jedynie o naturalne różnice związane z inkulturacją, czyli zakorzenieniem religii katolickiej w różnych kulturach, ale o głębokie zmiany odnoszące się do rozumienia prawd wiary i moralności. Głęboką reformę doktrynalną katolicyzmu przeprowadzono w większości krajów zachodnich. Od ponad 40 lat prawie wszyscy katolicy w Niemczech nie praktykują spowiedzi świętej. Wielu katolików w Australii czy Kanadzie przyjęło protestanckie rozumienie obecności Jezusa Chrystusa w sakramencie Eucharystii. Część katolików w Belgii czy Szwajcarii domaga się błogosławienia związków homoseksualnych w swoich świątyniach.
Ukryta decentralizacja ostatnich 50 lat doprowadziła do powstania na świecie różnych modeli katolicyzmu. Jednym z nich jest katolicyzm w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, który można nazwać katolicyzmem słowiańskim. Na czym polega jego specyfika? Wśród wielu charakterystycznych elementów naszej słowiańskiej religijności katolickiej można podkreślić zachowanie sakramentu spowiedzi, konserwatywne rozumienie grzechu, tradycyjną interpretację orientacji seksualnej człowieka, sprzeciw wobec religijnego błogosławienia par homoseksualnych czy negatywną ocenę komunizmu. Główny nurt życia katolickiego na Słowacji, na Litwie czy w Polsce jest bardzo odmienny od tego, jak rozumie prawdy wiary i moralności większość katolików w Niemczech, w Szwajcarii czy w Australii.
1 grudnia 2019 r. rozpoczął się kolejny etap radykalnej reformy Kościoła katolickiego w Niemczech. Dwuletni proces daleko idących zmian nosi nazwę Drogi Synodalnej (niem. Der synodale Weg). Różne rodzaje synodów mają swoje ściśle określone miejsce w prawie kanonicznym. Niemiecki episkopat, chcąc dowartościować ludzi świeckich i uwzględnić specyfikę Niemiec, musiał wyjść poza istniejącą formułę synodu. Przygotowano więc niemiecką koncepcję Drogi Synodalnej, która nie ma odpowiednika w żadnym innym kraju. To rozwiązanie uwzględnia swego rodzaju dwuwładzę niemieckiego Kościoła katolickiego: z jednej strony jest Konferencja Episkopatu Niemiec, z drugiej – Centralny Komitet Niemieckich Katolików, czyli organizacja świeckich, której władze są wybierane przez tamtejszy laikat. Ustalono parytet między tymi grupami. Organ decyzyjny Drogi Synodalnej składa się z 230 członków, w tym 89 biskupów i 89 delegatów wspomnianego komitetu. Resztę stanowią przedstawiciele zakonów, ruchów katolickich, młodzieży itd.
W ramach dwuletniej Drogi Synodalnej będą poddane dyskusji propozycje nowych rozwiązań. Przygotowano cztery grupy tematyczne. Pierwsza z nich dotyczy konieczności podziału władzy w Kościele, czyli ograniczenia władzy biskupów i zwiększenia kompetencji świeckich. Drugi obszar tematyczny poświęcony jest konieczności zmiany etyki seksualnej Kościoła, zwłaszcza w odniesieniu do homoseksualizmu. Zwolennicy zmian chcą, aby Kościół przestał uznawać stosunki jednopłciowe za grzeszne, domagają się błogosławienia takich par w świątyniach katolickich. Trzeci temat to nowe formy życia kapłańskiego, czyli możliwość wyświęcania żonatych mężczyzn na księży. Ostatnim tematem jest kwestia nowych urzędów w Kościele dla kobiet. Tu sprawa nie jest przesądzona, choć wielu niemieckich katolików i część biskupów otwarcie opowiada się za kapłaństwem kobiet.
Wszystko wskazuje na to, że obecnie istnieje pilna potrzeba zwołania Synodu ds. Europy Środkowo-Wschodniej. Jeśli katolicy mieszkający w krajach byłego bloku wschodniego będą bierni, to oddadzą w ten sposób inicjatywę Niemcom, Belgom, Austriakom czy Szwajcarom. Od wielu miesięcy wiceprzewodniczący niemieckiego episkopatu bp Franz-Josef Bode postuluje bardzo wyraźnie, by zwołać Synod ds. Europy, który swoje liberalne rozwiązania mógłby narzucić całemu kontynentowi.
Źródło: Andrzej Kobyliński, Skutki decentralizacji Kościoła, „Rycerz Niepokalanej” 772(2020)9, s. 36-37.