W [...] książce Zbigniewa Brzezińskiego Wielka szachownica, Ameryka i reszta świata kluczowym słowe m jest „Eurazja". Autor w wywiadzie, jaki ukazał się na łamach Le Nowel Observateur pod wymownym tytułem Jak utrzymać panowanie nad światem, stwierdził, że kto ma kontrolę nad Eurazją, ma kontrolę nad całym globem.

Centralną pozycję na kontynencie eurazjatyckim zajmuje Rosja — kraj, który geograficznie przynależy zarówno do Europy, jak i do Azji, lecz cywilizacyjnie i kulturowo nie należy ani do jednej, ani do drugiej. Już na początku XIX w. Piotr Czaadajew pisał: „Nie szliśmy nigdy razem z innymi narodami, nie należymy do żadnej wielkiej rodziny ludzkości, ani do Wschodu, ani do Zachodu. Tradycja nie wiąże nas ani z jednym, ani z drugim. Jesteśmy jakby poza czasem i nie dotknął nas pochód ludzkości w jej rozwoju".

Zdaniem Władimira Pastuchowa, „kultura rosyjska ma charakter heterogeniczny, łączący europejski indywidualizm z azjatyckim pojęciem wspólnoty. Eurazjatyckość pojmuje się obecnie zbyt jednostronnie, jako przeciwstawienie Rosji (w domyśle: części Wschodu) Europie. Ale ona nie należy całkowicie ani tu, ani tam. Indywidualizm, znaczenie jednostki, nie jest w jej historii tak jasno wyrażone, podkreślone jak w cywilizacji europejskiej. Z drugiej strony — wspólnotowość, kolektywna świadomość nigdy nie wchłonęły jednostki tak całkowicie, jak w społeczeństwach azjatyckich." Nic więc dziwnego, że w Rosji powsta­ ło pierwsze państwo komunistyczne — „wytwór kultury jednostek, głoszących europejskie ideały tylko po to, by zbudować wschodnią tyranię".

Generał Aleksander Liebiedź na pytanie Radka Sikorskiego, czy Rosja jest innym krajem w Europie, odpowiedział wprost, że Rosja jest inną cywilizacją niż cywilizacja europejska. Opinię taką coraz częściej można usłyszeć z ust wielu rosyjskich polityków. Zaczynają oni pojmować, i wyrażać głośno przekonanie, że w przełomowych momentach historycznych nie wystarczą doraźne taktyczne kalkulacje, by dokonać prawidłowego wyboru politycznego na przyszłość. Rozumieją, że należy z dziejów i teraźniejszości Rosji wyłuskać najważniejszą tendencję rozwoju społecznego i pomóc w jej urzeczywistnieniu. Dzisiaj taką tendencją, na którą wskazuje wielu filozofów, politologów, historyków idei i polityków, jest „eurazjatyzm". Czym jest „eurazjatyzm"? W swojej tradycyjnej wersji z początków naszego stulecia był to „odwrót do Azji, do najgłębszych źródeł duszy rosyjskiej, to skupienie się w sobie, wypielęgnowanie wielkoruskiego typu, który, jak to wykazały nie­ śmiertelne dzieła mędrców i poetów rosyjskich, zawiera w sobie zasoby prawdziwej żywotności, którą można określić jako dążność, nie zawsze uświadomioną, do syntezy Zachodu ze Wschodem". Zdaniem autora powyższej definicji, Mariana Zdziechowskiego, eurazjatyzm nie jest równoznaczny z panazjatyzmem, gdyż nie myśli ani o podboju Azji, ani o pochodzie na Europę na czele podbitych ludów azjatyckich. Postuluje on, zamiast ekspansji na zewnątrz, konsolidację wewnętrzną pod hasłem nawrotu ku Wschodowi. Ku takiemu rozumieniu eurazjatyzmu skłania się dziś w swoich publicznych wypowiedziach generał Liebiedź.

Obecnie istnieje jednak w Rosji wiele nurtów myślowych odwołujących się do pojęcia Eurazji oraz wiele różniących się między sobą szkół pojmowania tego zjawiska. Jedną z nich jest opcja nacjonal-bolszewicka, której głównym reprezentantem jest Aleksander Dugin, myśliciel uważany po śmierci Rene Guenona i Juliusa Evoli za najwybitniejszego żyjącego obecnie przedstawiciela tradycjonalizmu integralnego. Jest on autorem wielu książek oraz redaktorem naczelnym pisma Elementy noszącego podtytuł Przegląd Eurazjatycki.

Święte Przymierze Obiektywizmu

Wielu z nas traktuje słowo „nacjonal-bolszewizm" jako oksymoron uważając, że te dwa pojęcia — nacjonalizm i bolszewizm — ni e dadzą się ze sobą pogodzić. Nic bardziej mylnego: nacjonal-bolszewizm jest zjawiskiem, które powstało po pierwszej wojnie światowej praktycznie niemal jednocześnie w dwóch krajach: w Rosji i w Niemczech. Na Wschodzie jego przedstawicielami byli ci, którzy za internacjonalistyczną retoryką marksizmu dostrzegali narodowy charakter rewolucji bolszewickiej (Radek, Leż- niew, Ustriałow, Sawicki), na Zachodzie zaś ci, którzy idee nacjonalistyczne wią­ zali z myślą lewicową i sympatią do ZSRR (Niekisch, Strasser, Laufenberg, w pewnym momenci e nawet Goebbels). Elementy często odwołują się do wspomnianych wyżej osób, jednak prezentowany na ich łamach nacjonal-bolszewizm różni się jakościowo od tego sprzed siedemdziesięciu lat. W dalszym ciągu stoimy jednak przed paradoksem: jak można być prawicowym bolszewikiem albo lewicowym nacjonalistą? Dugin uważa, że nieocenionej pomocy w odpowiedzi na to pytanie moż e udzielić nam... Karl Popper. W swojej najważniejszej pracy Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie dokonuje on podziału społeczeństw na dwa rodzaje: „społeczeństwo otwarte " i „społeczeństwo nie-otwarte", czyli „społeczeństwo wrogów społeczeństwa otwartego". Popperowska wizja „społeczeństwa otwartego", zdaniem Dugina, charakteryzuje się nie tylko racjonalnością, lecz przede wszystkim odrzuceniem wszelkich form Absolutu jako przeciwnych indywidualizmowi człowieka i jego naturze. Wrogami „społeczeństwa otwartego" są więc ci, którzy pragną oprzeć życie społeczne na pewnym Absolucie. Absolut stawia bariery nieograniczonemu indywidualizmowi, sprawia, że społeczeństwo traci walor „otwartości" i perspektywę rozwoju w dowolnym kierunku. „Absolut dyktuje bowiem cele i zadania, ustanawia dogmaty i normy, wywiera nacisk na indywidualność jak rzeźbiarz na swój materiał".

Na pytanie, co łączy nacjonalizm z bolszewizmem, Dugin odpowiada pytaniem: co łączy Platona, Schellinga, Hegla, Marksa i Spenglera? Odpowiedź daje Popper: są oni wrogami „społeczeństwa otwartego". Wśród tych wrogów — potraktowanych jako reprezentanci jednej kategorii — znajdziemy też faszystów i marksistów, konserwatystów i socjaldemokratów. Wychodząc z tego założenia Dugin przedstawia własną definicję nacjonal-bolszewizmu: jest to „nadideologia wspólna dla wrogów społeczeństwa otwartego". Pisze on: „Nie jest to po prostu jedna z wrogich takiemu społeczeństwu ideologii, lecz dokładnie jego pełna, świadoma, totalna i prawdziwa antyteza. Nacjonal-bolszewizm to taki światopogląd, który zbudowany jest na pełnym i radykalnym odrzuceniu indywidualizmu i jego centralnego miejsca, przy czym Absolut, w imię którego indywidualizm jest odrzucany, ma najbardziej szeroki i najbardziej ogólny sens. Można zaryzykować twierdzenie, że nacjonal-bolszewizm opowiada się za dowolną wersją Absolutu, za dowolną motywacją odrzucenia «spoleczeństwa otwartego*." Chodzi o sprowadzenie do wspólnego mianownika wszystkich intelektualnych form wrogości wobec „społeczeństwa otwartego" oraz zintegrowanie go w jednym konceptualnym i politycznym bloku.

Dugin znosi podział na lewicę i prawicę, na materializm i idealizm. Główna linia sporu przebiega między indywidualizmem (utożsamionym przez niego z subiektywizmem) a obiektywizmem. Nic więc dziwnego, że postulowany przez siebie sojusz wrogów open society nazywa Świętym Przymierzem Obiektywizmu. Uważa, że „filozofia nacjonal-bolszewizmu zasadza się na uznaniu prawdziwej wyłączności światopoglądów zbudowanych na przyznaniu centralnego miejsca obiektywności, równoznacznej z Absolutem, przy czym nieistotne jest, jak się tę obiektywność rozumie". Jak szczytowym osiągnięciem światopoglądu subiektywistycznego jest idea „społeczeństwa otwartego", tak ideałem ładu obiektywnego jest, zdaniem redaktora Elementów, ideologia nacjonal-bolszewicka.

Od okultystycznych sekt do partii rewolucyjnych

Dugin zwraca uwagę, że dzisiaj historycy coraz częściej opisując zjawisko faszyzmu powołują się na lewicowe, a nie prawicowe korzenie tego zjawiska. W związku z tym proponuje on zabieg podobny — pragnie doszukać się w komunizmi e inspiracji prawicowych. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że marksizm-leninizm był ideologią na wskroś lewicową, tym niemniej, zdaniem Dugina, istnieją w nim pewne elementy dają­ ce się przypisać myśli prawicowej. Kompleks tych elementów określa on mianem „bolszewizmu". Za takie uważa głównie dziedzictwo utopijnych socjalistów oraz spuściznę Hegla. Utopijni socjaliści, których Marks zaliczał do grona swoich poprzedników, reprezentowali swoiście pojęty mistyczny mesjanizm, głoszący powrót „złotego wieku" w dziejach ludzkości. Większość z nich wyszła z ezoterycznych towarzystw i okultystycznych sekt, w których królował duch mistycznych uniesień, eschatologicznych wizji i apokaliptycznych przeczuć. Byli przerażeni złem otaczającego ich świata, który zatracił swój sakralny wymiar, a w którym rządzi kłamstwo, egoizm, zbrodnia i żądza pieniędzy. Ich zdaniem, Kościół zdegenerował się i utracił Bożą łaskę (jest to zresztą stały motyw charakterystyczny dla radykalnych sekt protestanckich, np . anabaptystów, czy rosyjskich raskolników). Jedynie „doskonali" wiedzą o rychłym nadejściu nowego „złotego wieku" i swoimi tajnymi rytuałami oraz okultystycznymi działaniami przybliżają jego urzeczywistnienie.

Żeby nie być gołosłownym: jedną z takich osób był socjalista Augustę Blanqui, który za swą działalność rewolucyjną aż trzydzieści cztery lata spędził w więzieniach. W młodości był on członkiem okultystycznej loży filadelfistów. Jej nazwa nawiązywała do Apokalipsy św. Jana, gdzie zamieszczone zostało posłanie do siedmiu azjatyckich Kościołów. Najwierniejszy prawdziwej nauce chrześcijańskiej był szósty Kościół, w Filadelfii. W swojej pracy Wieczność przez gwiazdy Blanqui rozwinął teorię o wielości światów. Przed teorią taką ostrzegał już w IV w. demaskator herezji, św. Atanazy Wielki, który w swym dziele Przeciw poganom zauważał, że wielość światów oznacza wielość bogów, „gdyż nie jest rozsądne, by kilku bogów stworzyło jeden wszechświat, ani też by jeden wszechświat stworzony został przez więcej niż jednego Boga ze względu na absurdy, które by z tego faktu wynikały". Teoria o wielości światów stała się dla Blanquiego podstawą dla rewolucji. Jeśli bowiem istnieje tylko jeden świat, to jego budowa jest najlepsza z możliwych. Pociąga to za sobą zgodę na rzeczywistość, którą można albo zachowywać (konserwatyzm), albo zmieniać (ewolucjonizm), ale nigdy nie burzyć (rewolucja), by budować zupełnie nowy świat.

Z czasem utopijni socjaliści zamienili towarzystwa ezoteryczne na partie rewolucyjne. Po wyjściu z okultystycznych sekt zaczęli rzutować swoje religijne poglądy na rzeczywistość społeczną. Projektowany przez nich „złoty wiek" zatracał swoją duchową specyfikę, a nabierał cech politycznych. Następował a racjonalizacja eschatologicznego mitu, jednakże, zdaniem Dugina, jego korzenie w dalszym ciągu zanurzone były w myśli tradycjonalistycznej. W komunizmie występuje też drugi element, który, według Dugina, nie da się jednoznacznie przypisać myśli lewicowej. Jest to dialektyka Hegla, którą przejął później Marks. Nie ma ona wiele wspólnego z racjonalizmem Kartezjusza czy Kanta, jest raczej tradycjonalistyczną i eschatologiczną doktryną przyobleczoną w swoistą terminologię. Heglowska filozofia historii to nowa wersja tradycjonalistycznego mitu wywodząca się z teologii chrześcijańskiej. Absolutna idea to — teza, jej odrzucenie w historii — antyteza, zaś jej urzeczywistnienie w Królestwie Niebieskim — synteza. W gnostyckiej wersji Hegla ziemskim Królestwem Bo­ żym, Nowym Jeruzalem staje się państwo pruskie. Marks zastosował ten sam scenariusz, odnosząc go do sfery stosunków produkcji.

Tezą jest pierwotne społeczeństwo jaskiniowego komunizmu, antytezą — kapitalizm, natomiast syntezą — świat komunistyczny. Komunizm stanowi więc koniec historii, jest erą Ducha Św. Ów gnostycki element historiozofii Marksa kontynuowali zwłaszcza rosyjscy bolszewicy. Wychowywali się oni bowiem w środowisku przesiąkniętym duchem narodowego mesjanizmu, w myśl którego Moskwa — Trzeci Rzym — wezwana była, by zbawić świat. Pod pojęciem bolszewizmu Dugin rozumi e i akceptuje powyższe idee, natomiast z całej myśli komunistycznej stanowczo odrzuca filozofię Feuerbacha i jego ewolucjonizm. Według jego własnej definicji, „nacjonal-bolszewizm to Marks minus Feuerbach".

Krzyż, swastyka, sierp i młot

Na swój sposób pojmuje on również drugi człon swojej doktryny — nacjonalizm. W jego ujęciu nie ma on charakteru rasowego czy etnicznego, lecz kulturowy i geopolityczny. Do narodu rosyjskiego mog ą należeć przedstawiciele innych narodowości, jeżeli uznają ideę państwa rosyjskiego. Rosja zaś w odróżnieniu od plutokratycznego Zachodu ma być państwem ideokratycznym. Aby zgłębić ideę państwową Rosji, Dugin każe nam odwołać się do angelologii. Tradycja chrześcijańska mówi wyraźnie, że każdy naród ma swojego niebieskiego opiekuna, Anioła Stróża. Księga Daniela stwierdza, że Aniołem Stróżem Narodu Wybranego był Archanioł Michał. Dugin posuwa się w swym wywodzie dalej. Jego zdaniem, w społeczeństwach tradycyjnych anioł wcielał się w osobę monarchy. Po upadku dynastii inkarnacja anielska może mieć charakter kolektywny — anioł może wcielić się w zakon, klasę społeczną, a nawet partię. Z pism Dugina wynika niedwuznacznie, że dziś Anioł Stróż Rosji wcielił się w Partię Nacjonal-Bolszewicką.

Redaktor Elementów przejmuje część rosyjskiej tradycji mesjanistycznej, by ją na swój sposób zmodyfikować. Według niego, Rosja jest Trzecim Rzymem, jedynym na świecie Nowym Izraelem, opoką prawdziwej ortodoksji i to przez nią powinno przyjść zbawienie. Od XVII w. jednak, kiedy w rosyjskiej Cerkwi nastąpił rozłam, rozpoczęło się trwające do dnia dzisiejszego rozpołowienie idei mesjańskiej. Od tej pory Nowy Izrael zaczął istnieć w dwóch hipostazach: konserwatywnej i rewolucyjnej. Z jednej strony był car, państwo, oficjalna hierarchia cerkiewna; z drugiej — raskolnicy, staroobrzędowcy, sektanci, rewolucjoniści. I jedni, i drudzy skazili ducha rosyjskiego mesjanizmu i zniekształcili jego literę. Jedynym ratunkiem może być scalenie na powrót rozbitej idei mesjańskiej — zjednoczenie rosyjskiego porządku i rosyjskiego buntu. Rozwiązanie proponowane przez Dugina jest w gruncie rzeczy heglowską triadą, gdzie tezą jest konserwatyzm, antytezą — rewolucja, zaś pożądaną syntezą — konserwatywna rewolucja, innymi słowy, nacjonalistyczny bolszewizm.

To jest owa idea, któr a ma lec u podstaw ideokratycznego państwa rosyjskiego, które na końcu czasów ma stoczyć eschatologiczny bój z si­ łami plutokratycznego Zachodu . W myśl „nauki" zwanej geografią sakralną, której jednym z autorytetów jest Dugin, hierarchie anielskie oraz demoniczne mają na ziemi swoje odpowiednie przyporządkowania geopolityczne. Kiedy ujawnione zostaje imię anioła opiekującego się liberalnym Zachodem — brzmi on o Mamona — wiemy już po czyjej 7 stronie stoi Rosja. Sojusznikiem w tej walce, co nieustannie podkreślają publicyści Elementów, mogą być Niemcy, jedyny kraj oprócz Rosji, w którym pojawi­ ła się doktryna nacjonal-bolszewicka. Niemieccy nacjonal-bolszewicy byli zresztą zdecydowanie prorosyjscy. Nieprzypadkowo Erich Muller, najbliższy współpracownik Ernsta Niekischa, w swej książce Nacjonal-bolszewizm napisał: „Jeśli Pierwszy Rzym był katolicki, a Drugi Rzym — protestancki, to Trzeci Rzym powinien być prawosławny". Rosyjscy „eurazjaci" powtarzają, że Niemcy staną się ich naturalnym sojusznikiem, jeśli skłaniający się ku Wschodowi duch protestanckich Prus zwycięży w nich nad duche m ciążącej ku Zachodowi katolickiej Bawarii. Warto w tym miejscu przypomnieć myśl Feliksa Konecznego, który w swym monumentalnym dziele, wraz z Rosją, do „cywilizacji bizantyjskiej" zaliczył również Prusy.

Do tej pory tylko dwie siły miały szansę, by pokonać „społeczeństwo otwarte": faszyzm i komunizm. Dugin ubolewa, że nie doszło do trwałego sojuszu tych sił (nie licząc epizodu z lat 1939-41), zaś zwolennicy takiego rozwiązania, czyli nacjonal-bolszewicy, pozostawali na peryferiach życia politycznego zarówno w komunistycznej Rosji, jak i hitlerowskich Niemiec. Winą za taki stan rzeczy obarcza on materialistów i technokratów po obu stronach barykady, którzy odrzucili ezoteryczne i mistyczne elementy swoich ideologii, rozbrajając się w ten sposób intelektualnie i duchowo. Dugin wierzy jednak w realizację takiego sojuszu w przyszłości. Jako nieodrodny uczeń Hegla przewiduje syntezę tych nurtów w dialektycznej triadzie: Trzeci Rzym — Trzecia Rzesza — Trzecia Międzynarodówka. Niczym inny uczeń Hegla, Francis Fukuyama, widzi już koniec historii, którym będzie jednak nie demokracja liberalna, lecz Królestwo Nacjonal-Bolszewizmu — „doskonalą realizacja największej Rewolucji historii, kontynentalnej i uniwersalnej". Na sztandarze owego Imperium Końca widnieć będą: krzyż, sierp i mło t oraz swastyka.

Piąta Weda, czyli lewicowy ezoteryzm

Popper zarzuca wrogom „społeczeństwa otwartego" irracjonalizm. W dzisiejszych czasach brzmi to jak inwektywa, tote ż wielu przeciwników open society stara się zdjąć z siebie odium owego pojęcia i przedstawić się jako racjonaliści. Nacjonal-bolszewicy postępują odmiennie. W opisie współczesnej sytuacji nie sprzeczają się z Popperem, a nawet zgadzają się z nim całkowicie, tylko znaki plus zamieniają na minus. To, co dla Poppera jest świadectwem dojrzałości współczesnego człowieka, dla nich stanowi przejaw degeneracji dzisiejszej cywilizacji. W swoim otwarcie głoszonym irracjonalizmie nawiązują oni do tradycjonalizmu integralnego Juliusa Evoli czy Rene Guenona . Jak pisze Dugin: „Tradycja zbudowana jest na wiedzy ponadrozumowej, na rytuałach inicjacyjnych prowokujących rozłam świadomości oraz na doktrynach wyrażonych w symbolach. Umys ł dyskursywny posiada charakter jedynie wspomagający, a co za tym idzie — nie posiada decydującego znaczenia. Środek cięż­ kości Tradycji znajduje się nie tylko w sferze nieracjonalności, lecz również Nieludzkości, przy czym chodzi nie o intuicyjne domysły, przeczucia i założenia, lecz o wiarygodność doświadczenia szczególnego rodzaju inicjacji. Irracjonalność, le­ żąca zdaniem Poppera w centrum doktryn wrogów społeczeństwa otwartego, jest w rzeczy samej niczym innym jak osią sakralności, podstawą Tradycji".

Powstaje jednak pewna trudność: o ile łatwo możemy wyobrazić sobie sojusz radykalnej prawicy (konserwatyzmu) z tradycjonalizmem, to jak pogodzić lewicowy radykalizm (rewolucyjność) z tradycjonalizmem? Aby odpowiedzieć na tę wątpliwość, Dugin sięga do dorobku Evoli i Guenona . Evola z jednej strony mówi ł wiele o „tradycjonalistycznej ortodoksji", z drugiej — zaliczał siebie do ezoteryków idących „drogą lewej ręki". Guenon z kolei w swym tekście Piąta Weda pisał, że w określonych cyklach kosmicznych, w „wieku żelaznym", w epoce kali-jugi tradycyjne instytucje życia duchowego tracą swoją żywotność i wówczas realizacja metafizycznego planu wymaga nieortodoksyjnych dróg i metod. Dlatego nazwał on tantryzm „Piątą Wedą", choć, jak wiadomo, Wedy są tylko cztery. Argumentacja ta mieści się całkowicie w rosyjskiej tradycji myśli eurazjatyckiej. W 1921 r. w Sofii grupa emigracyjnych „eurazjatów" wydała swój manifest. Jednym z jego autorów był Piotr Suwczyński, który w tekście Zwrot ku Wschodowi z jednej strony przeklinał rewolucję komunistyczną, z drugiej zaś — nie mógł ukryć swojej dumy, że tak strasznej i wielkiej rewolucji nie dał dotąd światu żad en inny naród. Zauważał on, że rewolucja przyniosła co prawda potworne zło, ale za sprawą tego zła powstaną wielkie nowe natchnienia, które ogarną duszę każdego Rosjanina, bez względu na to, czy należy on do prześladowców czy prze­ śladowanych. Komentując ów tekst Marian Zdziechowski pisał: „Widok człowieka oszalałego z bólu i w nieprzytomnej ekstazie całującego ręce kata, co mu ów ból zadaje, budzi uczucie dotkliwego niesmaku — i rozprawę tego fanatyka Rosji, o wybitnie polskim nazwisku, notujemy tu jako szczegół rzucający charakterystyczne światło na psychikę rosyjską w chwili obecnej".

Tradycjonalizm, będący ważnym składnikiem nacjonal-bolszewizmu, jest niczym innym jak „lewym ezoteryzmem". Postulowany przez Dugina irracjonalizm należy natomiast rozumieć nie jako „nieracjonalizm", lecz jako „aktywne i agresywne niszczenie racjonalizmu".

Czterdziestu pięciu Goebbelsów i Dzierżyńskich

Idee wyznawane przez Dugina stanowią podstawę programu Partii Nacjonal-Bolszewickiej. Ot o fragment oficjalnego dokumentu ugrupowania zatytułowanego Przykazania nacbola („nacbol" to skrócona nazwa nacjonal-bolszewika): „ 1. Naszym Bogiem jest Rosja, naszym Ko­ ściołem jest Partia; z Partią nie wolno się sprzeczać; w Partię należy wierzyć; zabrania się wątpić w zwycięstwo Partii; 2. Partia ponad wszystko; rodzice, żona, dzieci, kobiety — wszystko po Partii; [...] 8. Zapomnij, że istnieją słowa „chcę" — „nie chcę"; zostaw tylko jedno pojęcie — „powinienem"; [...] 11. Ozdabiaj swoje ciało partyjnymi tatuażami". Inny z kolei adresowany do członków Partii tekst ma charakter formacyjny i nosi tytuł: Pięć tez o sensie życia. Główny ideolog Dugin zaczyna go od szczerego wyznania: „Pora nazwać rzeczy swoimi imionami, nie zwracając uwagi na poprawność czy akademickość stylu [...]. Każdy powinien uświadomić sobie, czego chcemy i czego chcemy konkretnie od was. Jest to pytanie o sens życia".

Dugin odpowiada na to pytanie w pięciu punktach. Nie pojawia się tam żadne odniesienie do religii, nie ma ani słowa o prawosławiu, brak jest perspektywy nadprzyrodzonej. Sens życia, według Dugina, zanurzony jest całkowicie w doczesności: „1 . Konieczne jest zrozumienie biegu historii; 2. Konieczne jest uczestnictwo w biegu historii; 3. Konieczna jest zmiana biegu historii; 4. Konieczne jest zawrócenie biegu historii wstecz; 5. Konieczne jest zatrzymanie biegu historii". Przewodniczący Partii, pisarz Eduard Limonow w tekście zatytułowanym „Potrzeba nam czterdziestu pięciu Geobbelsów i Dzierżyńskich" pisze o konieczności postawienia na czele regionalnych oddziałów partii mocnych ludzi: „Na po czątek potrzeba nam czterdziestu pięciu Goebbelsów, Dzierżyńskich, Mołotowów, Strasserów, jak się komu podoba. Są nam oni potrzebni. Choćbyście mieli ich urodzić na nowo, znajdźcie mi czterdziestu pięciu silnych liderów regionu. Wtedy zmieciemy z drogi wszystek brud: i urzędników, i wrogów lewicowych i prawicowych. Lenin mógł, możemy i my. Hitler mógł , możem y i my".

ESTERA LOBKOWICZ

Pismo Poświęcone Fronda nr 11-12 (1998)