Według francuskiego bukmachera Betclic, największe szanse na objęcie tronu św. Piotra po Franciszku ma filipiński kard. Luis Antonio Tagle. Nazywany „Franciszkiem Azji” duchowny od wielu lat jest postrzegany jako możliwy następca Franciszka. Kardynał jest dobrze znany w Polsce, bo odwiedzał nasz kraj na zaproszenie metropolity łódzkiego kard. Grzegorza Rysia.
Na podium znaleźli się również sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej Pietro Parolin z Włoch i były prefekt dykasterii ds. biskupów Marc Ouellet z Kanady.
Wysoko plasuje się konserwatywny, wiernie stojący na straży katolickiej doktryny kard. Willem Eijk z Holandii. Rok temu kard. Eijk opowiadał w Warszawie o swojej książce „Więź miłości”, wydanej w naszym kraju przez Wydawnictwo Esprit. Jego wybór byłby z pewnością z ogromną nadzieją przyjęty przez katolików obawiających się rewolucji zapoczątkowanej przez papieża Franciszka. Wydaje się jednak, że papież Franciszek tak ukształtował kolegium kardynalskie, by na jego następcę wybrany został hierarcha chcący kontynuować tę rewolucję.
Takim byłby z pewnością kard. Mario Grech, ale wśród 12. najwyżej notowanych na tej liście kardynałów zabrakło sekretarza generalnego synodu, któremu papież powierzył najważniejsze zadania związane z rozpoczętą przez siebie reformą Kościoła, co zostało przez niektórych odebrane jako swoiste wskazanie na niego jako na swojego następcę. To właśnie tego maltańskiego purpurata wielu watykanistów uważa za jednego z najważniejszych papabili. Betclic na 12. pozycji wymienia za to Polaka – prefekta Dykasterii ds. Posługi Miłosierdzia kard. Konrada Krajewskiego.