W Senacie odbyła się dziś konferencja „Wolność sumienia i wyznania w państwie demokratycznym”, w której udział wzięli parlamentarzyści, duchowni oraz przedstawiciele świata nauki. Głos zabrał m.in. metropolita łódzki kard. Grzegorz Ryś, który podjął tytułowy temat w kontekście konkordatu pomiędzy Rzeczpospolitą a Stolicą Apostolską. Przypomniał, że dokument ten został stworzony w duchu Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym Soboru Watykańskiego II. Podobnie jak soborowa konstytucja, konkordat mówi o niezależności i autonomii państwa i Kościoła. Purpurat wskazał też na cele, którymi kierował się Kościół katolicki, podpisując umowę z państwem polskim.
- „Kościół nie zawierał konkordatu, by chronić siebie w mniej lub bardziej przyjaznym państwie. Zawierał go, by chronić i pomnażać rozwój człowieka, każdej osoby i dobra wspólnego. Przywołując programowe zdanie Jana Pawła II z Redemptor Hominis, możemy powiedzieć, że drogą Kościoła jest człowiek, a nie Kościół. Kościół ma cel poza sobą, również, kiedy podpisuje konkordat”
- podkreślił.
Dlatego, zaznaczył kard. Ryś, w konkordacie „nie chodzi o przywileje dla Kościoła, ale chodzi o zabezpieczenie praw człowieka”. Te prawa to m.in. prawo do wolności religii i kultu, prawo do edukacji dzieci zgodnie z przekonaniami religijnymi ich rodziców, dostęp do wykształcenia czy prawo do wolności wypowiedzi i publikacji.
- „W świetle powyższego ośmielę się postawić wniosek: zamachem na konkordat jest nie tyle zakwestionowanie któregoś z wymienionych praw, zamachem na konkordat jest antagonizowania państwa i kościoła w pojmowaniu i realizacji praw człowieka, kiedy jedna strona przestaje widzieć w drugiej sojusznika i rzeczywiste wsparcie na drodze do rozwoju osoby ludzkiej i dobra wspólnego”
- stwierdził metropolita łódzki.
- „Kiedy nie tylko odmawia współpracy, ale wręcz odrzuca ją przedstawiając jako szkodliwą”
- dodał.
Zwrócił uwagę, że w dyskursie publicznym nie brakuje takich wypowiedzi.
Przy okazji konferencji, kard. Ryś udzielił komentarza portalowi Opoka.
- „Jestem głęboko przekonany do tych słów zapisanych zarówno w konstytucji, jak i konkordacie, że państwo i Kościół, każde na swoim obszarze są niezależne i autonomiczne, ale to prowadzi nie do separacji, ale do współpracy, a współpracą jest dobro osoby i dobro wspólne”
- powiedział.
- „Obie wspólnoty muszą się tu spotkać, bo się tak definiują”
- dodał.
Jakie natomiast widzi on obecnie wyzwania w relacjach państwa i Kościoła. Hierarcha podkreślił, że należy rozmawiać o „faktach, a nie o mitach”.
- „Nieraz jest tak, że rozmawiamy o konkordacie nie czytając go, o konstytucji, zupełnie do niej nie zaglądając. Tak jest w wielu obszarach debaty publicznej. Musimy trzymać się tekstów, rzeczywistości i o niej rozmawiać, wówczas wszystko będzie dobrze”
- ocenił.