Prof. Grabowski znany jest z oskarżania Polaków o współudział w Holokauście. Swoimi nowymi pomysłami historyk podzielił się na łamach „The Jewish Quarterly”, gdzie przekonuje, że realizowaną w Polsce politykę pamięci „można najlepiej opisać jako wypaczanie Holokaustu”.

- „W przeciwieństwie do negacjonistów Holokaustu z przeszłości, państwa, instytucje i ludzie zaangażowani w zniekształcanie Holokaustu nie zaprzeczają prawdziwości żydowskiej katastrofy. Swobodnie przyznają, że Niemcy zamordowali sześć milionów europejskich Żydów. Odmawiają jednak przyznania, że ich ludzie, ich naród, mieli coś wspólnego z tym wydarzeniem. Że ich przodkowie brali udział w niemieckim projekcie ludobójstwa”

- napisał.

Ubolewa, że chcący „zniekształcić” historię „wykorzystują” zbudowane przez Niemców na polskim terytorium obozy zagłady, „aby docenić tych polskich nie-Żydów, którzy starali się pomóc Żydom, ignorując jednocześnie tych, którzy pomagali Niemcom w eksterminacji żydowskiej populacji kraju”. Ponadto protestuje przeciwko „przerzucaniu na Niemców” całej winy za zbrodnie dokonane w czasie II wojny światowej.

- „Biorąc pod uwagę widoczną niechęć polskich władz do pełnienia roli uczciwych strażników pamięci o Holokauście, być może nadszedł czas, aby umieścić te miejsca pod jurysdykcją europejską, ONZ lub innymi jurysdykcjami międzynarodowymi”

- postuluje.

Artykuł prof. Grabowskiego skomentował w mediach społecznościowych m.in. poseł Michał Woś.

- „Obrzydliwe. Służby państwa położonego w Palestynie na pewno dumne. Pomysł diaboliczny sam w sobie, ale komuś potrzebny do debaty. Skoro potrzebują tej debaty, niech zgłaszają takie idiotyzmy wobec RFN”

- napisał parlamentarzysta.