Aaron Forsberg z Departamentu Stanu USA podkreślił, że te sankcje mają na celu uderzenie Rosji „tam, gdzie zaboli”, czyli w jej zdolność do generowania dochodów z projektów energetycznych. Ograniczenia mają również utrudnić Moskwie zdobywanie materiałów niezbędnych do kontynuowania działań wojennych.

Sankcje uderzają także w chińskie firmy dostarczające Rosji maszyny i komponenty elektroniczne, jak również w międzynarodowe sieci, które pomagają rosyjskiemu reżimowi zdobywać amunicję oraz umożliwiają oligarchom unikanie wcześniejszych sankcji.

Na liście podmiotów objętych nowymi restrykcjami znalazły się także rosyjskie firmy z sektora finansowego i technologicznego, a także instytucje z Emiratów Arabskich i Turcji, które wspierają Rosję w obchodzeniu dotychczasowych sankcji.

Wally Adeyemo, zastępca sekretarza skarbu USA, ostrzegł, że firmy, instytucje finansowe i rządy na całym świecie muszą upewnić się, że nie przyczyniają się do wspierania rosyjskiego przemysłu wojskowego, w przeciwnym razie także mogą zostać objęte sankcjami.