Przypomnijmy, że w poprzednim tygodniu w gazecie Die Welt, ukazał się wywiad, byłego szefa niemieckiego wywiadu BND Augusta Hanninga, w którym oskarżył on Ukrainę, która we współpracy z Polską, miała doprowadzić do wysadzenia w maju 2022 roku, trzech z czterech rur obydwu rurociągów Nord Stream. Jego zdaniem obydwa kraje powinny zapłacić odszkodowanie właścicielom obydwu gazociągów (a więc także firmom niemieckim), a ci jak można się domyślać, je odbudują, tak żeby było można znowu tłoczyć nimi ruski gaz do Niemiec. Były szef niemieckiego wywiadu oszacował starty z tego tytułu, aż na 20-30 mld euro i jak stwierdził oczekuje, że rząd jego kraju zrobi wszystko, aby odzyskać te pieniądze od sprawców zamachu.

Trudno wręcz sobie wyobrazić aby tak wysoki funkcjonariusz niemieckiego państwa (choć obecnie emerytowany), ogłaszał tego rodzaju sensacje, bez porozumienia z obecnym rządem tego kraju, więc wygląda to na zaplanowaną akcję przeciwko Ukrainie i Polsce. Stąd liczne głosy w Polsce, aby polski minister spraw zagranicznych wezwał niemieckiego ambasadora i stanowczo zażądał dementi tego rodzaju oskarżeń, które nie tylko uderzają w wiarygodność Polski, ale także narażają nas na ataki na forum międzynarodowym ze strony Rosji. Nic takiego się jednak nie stało, odezwał się tylko wspomniany Donald Tusk, ale tylko na portalu X, ostro potraktował „inicjatorów i patronów Nord stream 1 i 2” ,w tym swoją wieloletnią promotorkę Angelę Merkel, byłą już kanclerz Niemiec. Na tym się oczywiście skończyło, a teraz już wiemy, że Niemcy się nie obrazili, kanclerz Merkel jest już na zasłużonej emeryturze, a opiniotwórcze środowiska, przyjęły retorykę Tuska ze zrozumieniem.

4. Niemcy przecież dobrze wiedzą, że ogłoszona przez Tuska rezygnacja z reparacji, blokada realizacji CPK, modernizacji Odry i rozbudowy portu kontenerowego w Świnoujściu, czy opóźnienie realizacji elektrowni atomowych, to posunięcia, na które już niecierpliwością czekali, przez ostatnie 8 lat rządów Prawa i Sprawiedliwości. A przecież są jeszcze kluczowe decyzje na forum europejskim, którym sprzeciwiał się rząd Prawa i Sprawiedliwości, a teraz nowa Komisja Europejska pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen, ruszy z kopyta z ich realizacją. Głęboka zmiana Traktatów już przyjęta przez poprzedni Parlament Europejski, tworząca unijne superpaństwo pod niemieckim przewodnictwem, przyśpieszenie realizacji polityki klimatycznej, czy wciągnięcie Polski „za uszy” do strefy euro, to są rzeczy, na których Niemcom bardzo zależy i wiedzą oni, że rząd Tuska w tych sprawach będzie ich wspierał. Więc niech sobie Tusk co jakiś czas „wierzgnie” i nawet skarci werbalnie Niemcy, ale przecież jest „łatwy w hodowli” i „gotowy z nimi do współpracy”, więc są gotowi nawet ponieść konsekwencje tego wierzgnięcia, jak to ujął Benner „zapłacić taki podatek”.