Najwięcej polskich żołnierzy stacjonowało w Pietermaritzburgu w prowincji Natal, gdzie ich obecność upamiętniono nazwaniem jednej z ulic „Ulicą Polską”. Polacy w Afryce południowej zasłynęli nie tylko z wypełniania swoich obowiązków wojskowych, ale także z aktywności kulturalnej. Marszałek Jan Smuts, premier i głównodowodzący południowoafrykańskimi Siłami Obrony, wyraził uznanie dla polskich żołnierzy, określając ich jako jednych z najlepszych alianckich żołnierzy. Warto dodać, że w lotach mających na celu pomoc powstańczej Warszawie w 1944 roku, zginęło 69 lotników RAF pochodzących z Afryki południowej. Po zakończeniu wojny, wielu polskich żołnierzy było hospitalizowanych w różnych miastach Południowej Afryki, a nawet powołano tam Związek Inwalidów Wojska Polskiego, który funkcjonował również w latach powojennych.

Wraz z wojną, do Południowej Afryki dotarły też fale polskich uchodźców. Pierwsza z nich, znana jako „Cypryjczycy”, to Polacy ewakuowani z Bałkanów do Afryki Południowo-Wschodniej. Kolejna grupa uchodźców, składająca się z cywilów i wojskowych, przybyła z Iranu, gdzie znaleźli się po zwolnieniu z sowieckich gułagów na mocy układu Sikorski-Majski. W tej grupie znalazło się około 500 polskich sierot, które w 1943 roku zostały przyjęte przez rząd gen. Smutsa. Dzieci te, umieszczone w Oudtshoorn, później znane jako „sieroty z Oudtshoorn”, miały dostęp do edukacji i wychowania w polskim duchu, co zaowocowało wydawaniem własnej gazety oraz rozwiniętą działalnością kulturalną.

Po wojnie polskie placówki konsularne w Pretorii, Johannesburgu, Cape Town i Durbanie odegrały kluczową rolę w ochronie i pomocy polskim uchodźcom. „Polskie sprawy” były promowane w mediach, a także powołano Polskie Centrum Informacji w Johannesburgu. W tym czasie organizowano pomoc charytatywną dla potrzebujących Polaków, a także promowano polskie produkty i kulturę. Po zakończeniu wojny, część uchodźców wróciła do Polski, ale wielu z nich pozostało, tworząc stabilne polskie społeczności w Południowej Afryce.

W latach powojennych, w głównych ośrodkach polskiego osadnictwa zaczęły powstawać organizacje polonijne. W 1948 roku założono Zjednoczenie Osadników Polskich w Afryce Południowej, które w 1973 roku zmieniło nazwę na Zjednoczenie Polskie w Południowej Afryce. Organizacja miała swoje oddziały w Johannesburgu i Cape Town, a także współpracowała z innymi organizacjami polonijnymi, takimi jak Związek Młodzieży Polskiej i Koło Polskie w Natalu.

Lata 60. przyniosły dalszy rozwój polskich organizacji. W Pretorii powstało Stowarzyszenie Rodzin Polskich „Rodzina Polska”, w Cape Town Klub Sportowy „Polonia” i Polskie Towarzystwo Kulturalne, a polscy studenci na Witwatersrand University w Johannesburgu utworzyli Zrzeszenie Polskich Studentów na Emigracji. Byli żołnierze Polskich Sił Zbrojnych zorganizowali się w Związek Karpatczyków i Koło Lotników, a w 1978 roku różne organizacje polonijne powołały Radę Polonii Afryka Południowa, mającą reprezentować Polonię RPA i Zimbabwe wobec władz i instytucji państwowych.

Choć próby nawiązania kontaktów kulturalnych i ekonomicznych z PRL nie przyniosły większych sukcesów, Polacy w Afryce południowej kontynuowali pielęgnowanie swojej tożsamości narodowej. Tak rozwijała się tam polska społeczność, aż do przełomowego roku 1980, który przyniósł nowe wyzwania i możliwości dla Polonii w tym regionie świata.

Jan Ptasznik

Pełny tekst można przeczytać TUTAJ.

Na podstawie tekstu: Andrzej Otomański, Krótka historia Polaków w Południowej Afryce – Część II, republikapolonia.pl

Krótka Historia Polaków w Południowej Afryce – Część I – Zobacz

Historia Polaków w Afryce Południowej - Część III - Zobacz