Pod pretekstem ochrony najnowszych chipów NVIDIA przed ich wykorzystaniem przez Rosję czy Chiny, administracja Joe Bidena wprowadziła trzystopniowy system ograniczeń handlu tymi chipami. 18 państw, w tym Niemcy, Japonia, Holandia czy Korea Południowa mają nieograniczony dostęp do technologii. Polska natomiast znalazła się wśród państw objętych restrykcjami.
W programie „Otwarta Konserwa” Krzysztofa Ziemca sprawę komentował były ambasador Polski w USA Marek Magierowski.
- „To jest cios. Są dwie płaszczyzny – pierwsza stricte ekonomiczna – to bardzo poważny cios. Nie chodzi o to, czy jesteśmy w stanie ten limit wykorzystać, ale chodzi o dekady, o to, jak będzie rozwój polskiej technologii wyglądał w przyszłości. Ale to też bardzo ważny sygnał polityczny. Okazuje się, że oprócz tych wszystkich buńczucznych wypowiedzi i poklepywania po plecach, nie trafiliśmy do grona tzw. key allies, czyli najważniejszych sojuszników USA, co jest kwestią naprawdę bardzo bolesną”
- ocenił dyplomata.
Wyjaśnił, że „jednym z czynników, który wpływa na tego typu decyzje, jest to, czy dany kraj jest w stanie zagwarantować, czy technologie, które do niego trafią, nie wyciekną właśnie do Rosji, do Chin”.
- „W sytuacji, w której polska scena polityczna jest tak głęboko podzielona, wszyscy wszystkich oskarżają o zdradę, wszyscy są agentami rosyjskimi albo niemieckimi, to Amerykanie to czytają, widzą, analizują i myślą no tak, Polska staje się krajem niepoważnym, to dlaczego mielibyśmy wrzucać Polskę do tego koszyka, co kraje cywilizowane”
- zauważył.