W oficjalnym komunikacie burmistrz Słodownik podkreśliła, że decyzja o zakazie manifestacji nie była motywowana politycznie. Zwróciła uwagę na potencjalne utrudnienia w ruchu drogowym, które mogłyby wyniknąć z organizacji protestu w strategicznej części miasta, w pobliżu mostu granicznego, przez który codziennie przejeżdża kilka tysięcy pojazdów. Zaznaczyła też, że takie zgromadzenie mogłoby sparaliżować miasto, powodując korki oraz utrudniając pracę służb ratunkowych, takich jak pogotowie czy straż pożarna.
Robert Bąkiewicz, przedstawiciel partii Niepodległość i organizator manifestacji, wyraził oburzenie decyzją słubickiej burmistrz, określając ją jako skandaliczną. Jego zdaniem, zakaz zgromadzenia jest próbą ograniczenia legalnych protestów, mających na celu wyrażenie sprzeciwu wobec polityki migracyjnej rządu. Bąkiewicz zapowiedział, że mimo zakazu manifestacja odbędzie się zgodnie z planem, z zachowaniem legalnego charakteru.
Słubice, jako miasto graniczne, były już wcześniej miejscem podobnych protestów. W 2016 roku odbyła się tam manifestacja przeciwko przyjmowaniu imigrantów, zorganizowana przez nieformalną grupę Narodowe Słubice. Wówczas uczestnicy wyrażali sprzeciw wobec polityki Unii Europejskiej dotyczącej uchodźców, a marsz przebiegł spokojnie, choć budził kontrowersje wśród lokalnych władz i mieszkańców.
Bezprawie w Słubicach!
— Robert Bąkiewicz (@RBakiewicz) March 4, 2025
Burmistrz Słubic oraz Sąd Okręgowy w Gorzowie Wlkp. próbują odebrać nam prawo do wolności zgromadzeń. To niewyobrażalne łamanie prawa i zapowiedź tego, co może nas czekać w najbliższych latach.
Mimo to nasze zgromadzenie jest legalne i odbędzie się w… pic.twitter.com/edYTeZ8ppE