W Wielki Czwartek sąd zdecydował o zastosowaniu tymczasowego aresztu wobec ks. Michała Olszewskiego SCJ. Duchowny usłyszał zarzuty w ramach śledztwa dot. Funduszu Sprawiedliwości. Prowadzona przez niego fundacja otrzymała z tego funduszu środki na budowę ośrodka dla ofiar przemocy. W ocenie śledczych, przy przyznaniu środków mogło dojść do nieprawidłowości. Pod koniec lipca Sąd Apelacyjny w Warszawie zdecydował o skróceniu aresztu wobec ks. Michała Olszewskiego SCJ do 31 sierpnia. W połowie sierpnia jednak prokuratura postanowiła postawić duchownemu kolejne zarzuty, tym razem dot. rzekomego uczestnictwa w grupie przestępczej, do której należeć mieli również były wiceminister sprawiedliwości poseł Marcin Romanowski i dwie urzędniczki resortu sprawiedliwości. 28 sierpnia Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował o przedłużeniu aresztu wobec duchownego, kompletnie ignorując przy tym decyzję Sądu Apelacyjnego. Sercanin wciąż przebywa więc w areszcie, a o jego pogarszającej się kondycji świadczą nagrania z 6 września, kiedy został doprowadzony do sądu mającego rozpatrzyć zażalenie na jego zatrzymanie. Sąd miał przyjrzeć się m.in. doniesieniom na temat traktowania ks. Olszewskiego w pierwszych godzinach po zatrzymaniu, które w ocenie wielu komentatorów wyczerpuje znamiona tortur. Sprawę ostatecznie odroczono.

O podejmowanych w sprawie ks. Olszewskiego działaniach w wywiadzie dla „Gościa Niedzielnego” opowiedział rzecznik Prowincji Polskiej Księży Sercanów ks. dr Włodzimierz Płatek SCJ.

- „O tym, co się dzieje, od kilku miesięcy wiedzą: prezydent, episkopat, generał zgromadzenia, przewodniczący Konsulty Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich w Polsce i wiele innych instytucji. Wysyłane są pisma z prośbą o interwencję w sprawie księdza. Chodzi po prostu o to, by nie był on – według nas bezzasadnie – przetrzymywany w areszcie. Niezależnie od jego ewentualnej winy czy jej braku. Wydaje się bowiem, że od samego początku w stosunku do niego, aresztanta, dochodzi do naruszania prawa”

- powiedział.

Ks. Płatek przypomniał o doniesieniach na temat traktowania ks. Olszewskiego po zatrzymaniu i utrudnianiu działań jego obrońcom.

- „W naszej ocenie w tym przypadku dochodzi do nadużywania władzy: przeciągające się w czasie procedury dochodzeniowe, zmieniane zarzuty. Dziwne rzeczy działy się też w kwestii doboru składu sędziowskiego decydującego o losie ks. Michała, w tym o przedłużaniu aresztu”

- podkreślił.

Zwrócił uwagę, że przedłużający się areszt ma wyraźny wpływ nie tylko na psychiczną, ale również na fizyczną kondycję ks. Olszewskiego. Wskazał na brak zapewnienia mu właściwej diety, związanej z jego stanem zdrowia. Dopiero 12 września duchownemu pozwolono zobaczyć się z matką.

- „Od początku bezskutecznie wnioskujemy o możliwość widzenia ks. Michała z jego przełożonym – prowincjałem. Wiadomo, że areszt śledczy ma swoje ograniczenia. Ale sześć miesięcy to ogrom czasu. Przez te miesiące ks. Michał nie mógł zamienić nawet słowa z przełożonym. Czemu i komu to służy? Taka sytuacja to wprost łamanie konkordatu w punkcie trzecim: jest mowa o swobodzie kontaktu z prawowitym przełożonym. Oczywiście, ksiądz prowincjał wciąż pisze prośby o odwiedziny. Ministerstwo jednak odmawia i nie argumentuje, dlaczego”

- powiedział rozmówca „Gościa Niedzielnego”.

Tymczasem wzniesiony w Konstancinie Archipelag, który wkrótce miał przyjmować ofiary przemocy, został zaplombowany przez prokuraturę i niszczeje.

- „To jest niepokojąca sprawa, bo ziemia, na której ośrodek został zbudowany, a obecnie powinny trwać ostatnie już prace wykończeniowe, została zakupiona za pieniądze zgromadzenia, czyli sercanów. Kupiliśmy ten teren z funduszy zakonnych, przekazaliśmy go na cele i pod zarząd Fundacji. Budynek powstał na naszej ziemi za pieniądze państwa, cieszyliśmy się, że wspólnie można budować dobro, że gmach jest piękny i będzie służył potrzebującym ludziom. Nie służy. Czy to nie jest marnowanie publicznych pieniędzy?”

- pyta rzecznik polskich sercanów.

Duchowny podkreśla, że państwo ma prawo i obowiązek kontrolować dzieła, które finansuje.

- „Jednak w przypadku ks. Michała i projektu Archipelag – Wyspy Wolne od Przemocy mamy coraz mocniejsze przekonanie, że chodzi o coś zupełnie innego niż sprawdzenie i rozliczenie finansowania”

- stwierdził.

- „Wydaje się, że sprawa jest od początku upolityczniona i bynajmniej nie chodzi o ks. Michała. Wydaje się, że to, co się dzieje, jest klasycznym aresztem wydobywczym, zorientowanym na to, by złamać ludzi tak, by powiedzieli cokolwiek o osobach trzecich, w tym politykach”

- dodał.