Sejm opowiedział się dziś za przyjęciem tzw. ustawy o mowie nienawiści, która poszerza katalog przestępstw z nienawiści o nowe przesłanki: orientację seksualną, wiek, płeć i niepełnosprawność, które będą ścigane z urzędu. Przeciwko ustawie stanowczo protestowała opozycja wskazując, iż w rzeczywistości stanie się ona narzędziem do karania krytyki postulatów ruchu LGBT.

W maju ub. roku o ustawy penalizujące tzw. „mowę nienawiści” zapytaliśmy emerytowanego prefekta Kongregacji Nauki Wiary kard. Gerhard L. Müller. Czy tego typu rozwiązania rzeczywiście mogą chronić prawa mniejszości i niwelować przemoc, czy są jedynie narzędziem cenzury właściwym dla systemów totalitarnych?

- „Nie chodzi o to, żeby tym ludziom pomóc. Dla autorów takich inicjatyw ci ludzie są obojętni. Są jedynie wykorzystywani. Ostatecznie chodzi im tak naprawdę o to, aby zniszczyć samodzielność człowieka poprzez zrównanie go do jednego poziomu, do jednego mianownika”

- stwierdził stanowczo niemiecki teolog.

- „Tego typu dążenia do wpływania na rzeczywistość przez rządzących nie odpowiadają oczywiście w zupełności temu, że system wymiaru sprawiedliwości powinien być niezależny od polityków. Jeżeli religijne przekonania, jeżeli jakieś poglądy filozoficzne nagle zostają penalizowane, to gdzie jeszcze leży różnica między takim systemem, a systemem komunistycznym?”

- pytał.