Autorzy listu uznali oczekiwanie Trumpa dotyczące wdzięczności Zełenskiego za amerykańską pomoc za obraźliwe, podkreślając, że prawdziwa wdzięczność należy się ukraińskim żołnierzom walczącym na froncie. Co więcej, porównali atmosferę w Gabinecie Owalnym podczas rozmowy do przesłuchań prowadzonych przez Służbę Bezpieczeństwa (SB) w czasach komunistycznych, co dla wielu obserwatorów było zaskakującym i kontrowersyjnym stwierdzeniem.

W kontekście listu warto przypomnieć o badaniach profesora Sławomira Cenckiewicza dotyczących agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy. W swojej książce "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii" Cenckiewicz przedstawia dowody na współpracę Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa w latach 70., kiedy to miał on działać jako tajny współpracownik o pseudonimie "Bolek". Wałęsa wielokrotnie zaprzeczał tym oskarżeniom, jednak dokumenty ujawnione w 2016 roku przez IPN, w tym własnoręcznie podpisane zobowiązanie do współpracy, zdają się potwierdzać te zarzuty.

List Wałęsy i innych byłych opozycjonistów spotkał się z mieszanymi reakcjami. Niektórzy chwalą ich za odwagę i solidarność z Ukrainą, inni krytykują za porównania do SB, zwracając uwagę na kontrowersyjną przeszłość samego Wałęsy.