Globalnie rzecz ujmując, pandemia zwalnia bardzo powoli. Gdy sytuacja poprawia się w jednych krajach, to pogarsza się w innych. Coraz lepiej jest jednak w Europie. Końcówka kwietnia i maj upłyną pod znakiem powolnego powrotu do normalności.
Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", w Danii już od poniedziałku otwarte zostaną zakłady fryzjerskie, w połowie maja to samo stanie się w Czechach. Słowacy otworzyli sklepy doo 300m2, wcześniej zrobili to też Austriacy. Podstawówki otwarto w Danii, a teraz w Norwegii. Licealiści w Niemczech zaczęli pisać egzaminy maturalne. W Holandii przedszkola i podstawówki otwarte zostaną 11 maja. Wówczas rozpocznie się też powrót do szkół we Francji.
O otwarciu myślą także powoli Włosi; premier Giuseppe Conte mówił o planie odmrożenia gospodarki i państwa stopniowo od 3 maja.
Europa się otwiera, ale w innych częściach świata jest zupełnie inaczej. "DGP" podaje drakoński przykład Gruzji, gdzie rząd wprowadził stan wyjątkowy do 22 maja, a w godzinach 21 - 6 rano obowiązuje godzina policyjna; z pięciu miast, w tym ze stolicy, do 27 obowiązuje zakaz wyjazdu i wjazdu. Tymczasem w kraju liczba zakażonych przekroczyła zaledwie 400 osób.
"Nieciekawie wygląda też sytuacja w Turcji. Kraj już w tej chwili dołączył do grona ośmiu państw, gdzie liczba zakażeń przekroczyła tę odnotowaną w Chinach, po USA, Włoszech, Hiszpanii, Francji, Wielkiej Brytanii, Niemczech i Iranie. Dzisiaj w 31 prowincjach kraju zaczęła się czterodniowa, ścisła kwarantanna" - czytamy w "DPG".
Z pandemią zmaga się też Indonezja; kraj wprowadził duże ograniczenia w czasie ramadanu, bo w przeciwnym wypadku tylko na Jawie mogłoby dojść do miliona zakażeń.
Dużo zakażeń odnotowują też Brazylia i Rosja. W tym pierwszym kraju liczba zakazeń do końca kwietnia wzrośnie prawdopodobnie do 50 tys., a w drugim już tę barierę przekroczyła.
bsw/forsal.pl